Ładowanie

O wierzeniach Słowian przed nastaniem chrześcijaństwa

O wierzeniach Słowian przed nastaniem chrześcijaństwa

Możliwe jest częściowe poznanie wierzeń Słowian w epoce przedchrześcijańskiej. Pomocne są w tym różne źródła, pisane czy dane etnograficzne. Jeśli dodać zabytki pozyskiwane z wykopalisk i efekty analiz językoznawczych, dowiadujemy się całkiem sporo – dowodzi dr Paweł Szczepanik.

Badacze od wielu lat spierają się między sobą na temat nielicznych pewników, dotyczących wiedzy nt. religii (lub szerzej – wierzeń) dawnych Słowian – naszych przodków, w okresie przed nastaniem chrześcijaństwa pod koniec X w.

Podobne emocje wśród polskich archeologów czy historyków budzi chyba tylko jeszcze inne zagadnienie: kiedy Słowianie znaleźli się na terenach obecnej Polski? Według obowiązującej i najszerzej uznawanej koncepcji dotyczącej zasiedlenia Polski, Słowianie mieli się pojawić nad Wisłą w VI i w VII w.

Koncepcje na temat wierzeń Słowian są skrajnie różne i każdy z czytelników może sam zdecydować, która z nich bardziej go przekonuje. Kilka miesięcy temu zapoznałem się z publikacją „Religie dawnych Słowian” autorstwa poznańskiego historyka prof. Dariusza Andrzeja Sikorskiego.

Książka ,,Słowiańskie Zaświaty. Wierzenia, wizje i mity.” autorstwa Pawła Szczepanika, nakładem wydawnictwa Triglav. Źródło grafiki: www.triglav.com.pl, dostęp: luty 2020.

Sikorski nie ma skrupułów wobec zwolenników barwnych opisów religii Słowian. Strona po stronie obala różne utarte przekonania, począwszy od rzekomego, dobrze poznanego panteonu bóstw – po przeświadczenie o lokowaniu kościołów w miejscach przedchrześcijańskiego kultu. Po lekturze można wręcz stwierdzić: o religii Słowian nie możemy powiedzieć nic pewnego.

Tymczasem dr Paweł Szczepanik w najnowszej książce pt. „Słowiańskie zaświaty. Wierzenia, wizje, mity” stara się uwieść czytelnika nieco inną wizją i zaciągnąć go w bogaty świat wierzeń wczesnych Słowian. Prezentuje listę bogów i przedstawia, w jaki sposób odbywał się kult. Przekonuje na przykład, że w Gnieźnie na Górze Lecha czczono… boginię Nyję i składano jej dary. (choć prof. Sikorski we wspomnianej wyżej książce wyraża przekonanie, że wcale nie było to miejsce kultu).

Paweł Szczepanik jest doktorem nauk humanistycznych w zakresie archeologii. Z wykształcenia jest również etnologiem. Widać to doskonale na kartach jego książki: często sięga on do źródeł etnograficznych, które podbudowują jego wizję słowiańskich wierzeń. Jednak czy nowożytne zapisy wierzeń z polskiej prowincji można traktować jako wskazówkę dotyczącą aż tak odległych czasów?

Należy pamiętać, że Słowianie przed nastaniem chrześcijaństwa nie znali pisma. Dlatego wszelkie późniejsze domniemane doniesienia, w których opisywano ich religię, pisane były z perspektywy wczesnochrześcijańskich skrybów, którzy albo nie rozumieli do końca tego, z czym się zetknęli – lub też celowo przedstawiali pogan w złym świetle. Tymczasem tego typu pisma to część tekstów, na które powołuje się autor.

Sięgając po książkę liczyłem na to, że – zgodnie z cytowaną na okładce opinią recenzenta, prof. Wojciecha Chudziaka – jest to lektura skierowana nie tylko do specjalistów, ale też do osób mniej przygotowanych merytorycznie i napisana jest „językiem wielce przystępnym”. A więc – popularnonaukowa.

Już lektura pierwszych stron przekonała mnie jednak, że nie jest to książka dla laików. Roi się w niej od skomplikowanego słownictwa i sformułowań (np. „Jajo w swoim androgynicznym charakterze wykazuje również ścisły związek ze sferą chtoniczną”). Autor wchodzi też w skomplikowane rozważania natury metodologicznej („W dalszej części skupimy się nad teorią trójfunkcyjności Georgesa Dumézila oraz próbą jej egzemplifikacji na materiale słowiańskim”). Te mogą zmęczyć nawet akademików. Zdarzają się również cytaty w języku angielskim lub po łacinie, nie przełożone na polski. Osobom spoza świata akademickiego nie ułatwi to odbioru książki.

Szczególnie interesujący wydał mi się rozdział dotyczący masek stosowanych w obrzędach słowiańskich. Czym były? Szczepanik dowodzi, że używano ich w czasie rytuałów ku czci zmarłych. W kwestii tej powołuje się na kroniki już z czasów chrześcijańskich; prezentuje też maski odkryte w czasie wykopalisk. Jedna z nich pochodzi z XI-wiecznego Opola i zdobi okładkę książki.

Atutem publikacji jest szerokie podejście do zagadnienia. Autor sięga do bardzo licznych źródeł informacji o wierzeniach Słowian. Przekonał mnie, że wiemy na ten temat z pewnością nieco więcej, niż uważa prof. Sikorski. Ale gdzie leży prawda? Pośrodku? W kwestii rozpoznania wierzeń Słowian Szczepanik nie jest hurraoptymistą. Sam widzi, że „słowiańskie zaświaty to krainy wielorakie, a ich opisy uwiecznione na kartach nielicznych kronik ukazują niejednokrotnie niezwykłą rozbieżność”.

Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Triglav.

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl