Bogowie Dawnych Słowian. Studium onomastyczne – recenzja
Książka Michała Łuczyńskiego – „Bogowie Dawnych Słowian. Studium onomastyczne” to naukowa pozycja podejmująca temat onomastyki, czyli dziedziny wiedzy badającej nazwy własne / osobowe – w tym przypadku słowiańskich bóstw. W swoim pierwotnym kształcie była to zresztą praca doktorska obroniona przez autora w 2017 roku na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Tytuł: Bogowie Dawnych Słowian. Studium onomastyczne
Autor: Michał Łuczyński
Wydawnictwo: Kieleckie Towarzystwo Naukowe
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 348 stron
Miejsce wydania: Kielce
Warsztat badawczy i zasadniczy podział pracy
Nazewnictwo słowiańskich bóstw, czyli teonimia jest w tej książce przedmiotem wnikliwej analizy językoznawczej. Autor drobiazgowo przedstawia stanowiska starszych oraz nowszych badaczy, zestawiając ich dorobek i poddając go weryfikacji. Michał Łuczyński prezentuje fachowy i rzetelny warsztat językoznawczy, uzupełniony o paleografię, analizę zapisów kronikarskich pod kątem pisowni nazw, a także źródłoznawstwo, w tym czas powstania i zmiany konkretnego zapisu nazwy. Baza warsztatowa stanowi zaplecze badawcze, które pozwala autorowi wszechstronnie wykazywać pochodzenie nazwań Bogów, wytykać nieścisłości lub pomyłki poprzednich badań, obalać lub podtrzymywać hipotezy, a także przybliżać i rozwijać poprawne naukowo interpretacje. Zasób wiedzy zgromadzony w tej książce zachęci z pewnością niejednego czytelnika do ponownego sięgania do jej zawartości.
Książka złożona jest zasadniczo z:
– z przeglądu dziedziny wiedzy jakimi są onomastyka i etymologia oraz ich dorobku w obszarze badania nazewnictwa wielobóstwa słowiańskiego,
– analizy poszczególnych nazwań bóstw (omówiono w niej 34 nazwy – w tym m.in.: Perun, Jarilo, Siva, Łada, Chors itd.)
– podsumowania ogólnego tychże analiz.
Rąbek tajemnicy i wnioski
Nazewnictwo bóstw Słowian autor wyraźnie wywodzi z języków słowiańskich, wykazując bezzasadność teorii o bezpośrednich zapożyczeniach z indoirańszczyzny. Dostrzega jednak przy tym oddziaływanie wzajemne języków satemowych, czy mówiąc ściślej ich współistnienie i możliwy rozwój, co zresztą stara się wyjaśnić nieco w podsumowaniu. Owocna okazuje się także, zastosowana przez autora, metoda paleograficzna sprzężona ze źródłoznawstwem. Przykładowo, w analizie odpisów Kroniki Słowian Helmolda zwraca uwagę, że wymieniona tam nazwa bóstwa połabskich Wagrów, znana nauce głównie z najpopularniejszego, acz późnego sformułowania Prove, powinna być analizowana według najwcześniej datowanych kopii kroniki i ich pochodnych (co postulowali nieliczni badacze), gdyż pisownia tego imienia jest tam nieco odmienna. Autor przy użyciu wspomnianych metod wyczerpująco przeanalizował nazwę bóstwa Wagrów, co pozwoliło mu ostatecznie odkryć tajemnicę jego imienia. Miejscami Studium onomastyczne nie pozostawia jednak złudzeń co do nietrafnych twierdzeń, które niegdyś proponowano. Autor dopuszcza niekiedy kilka możliwych objaśnień danej nazwy, zostawiając tym samym przestrzeń na rozważania. Należy zaznaczyć również, że nie stara się on zamykać dyskusji, a jego praca raczej porządkuje i rozszerza dotychczasowy stan wiedzy w temacie nazewnictwa słowiańskich bóstw.
Czy zatem książka ta ma w ogóle jakieś wady?
Sformułowania i określenia z zakresu onomastyki i etymologii nie należą do łatwych, przez co czytelnicy nieobeznani z terminologią językoznawczą mogą mieć trudności z odbiorem tekstu. Jest to praca napisana językiem naukowym, co zresztą nie powinno dziwić, jednak wydaje się, że nie tylko słownictwo, ale i styl pisania może niektórych czytelników odstręczać od zgłębiania treści. Nie jest to jednak zarzut typowo merytoryczny, a jedynie gwoli czytelności i odbioru, czy ostatecznie upodobań czytelnika.
Można mieć pewne zastrzeżenia co do korekty redakcyjnej tekstu. Zdarzają się powtórzenia słów, niewłaściwe końcówki lub omyłki pisarskie, które jednak są bardzo nieliczne. Brakuje natomiast objaśnienia wielu używanych skrótów, a ich zestawienie na końcu książki nie wyczerpuje tych, którymi posłużył się autor. Niewyjaśnione są np. skróty: interi., porm., luw., skr., bsł., sg., sukr., rkp i inne. Nie ma także opisu fotografii zabytku archeologicznego widocznego na okładce, co jednak należy poczytać za uchybienie redakcyjne.
Łyżka dziegciu
Trochę zawodzi rozdział dotyczący przekazów z XV w. z tzw. “panteonu długoszowego”. Wymienione w nim staropolskie nazwy bóstw takie jak np. Jasz czy Łada, wymagałyby szerszego odwołania źródłowego, zwłaszcza w zestawieniu z nazewnictwem obrzędowym słowiańskiej kultury ludowej z XVIII – XX wieku. Przykładowo męska postać obrzędowa nazywana Яша / Ящур [Jasza/Jaszur] i obyczaj ten znany z rosyjskiego i białoruskiego folkloru, czy postacie i nazwa południowosłowiańskich Ładaric z takiegoż obrzędu (Ladarice) znanego w Chorwacji (chodzenie po ladu) oraz inne obyczaje zawierające ludowe nazewnictwo obrzędowe z pewnością uzupełniłyby badania nad tymi teonimami. We wstępie autor wyraźnie zaznacza, iż nie wyczerpuje tematu onomastyki słowiańskich bóstw, wobec czego należy mieć nadzieję, że w przyszłości wspomniane wątki będą rozpatrzone znacznie szerzej niż to miało miejsce. Tych kilka skromniej opisanych przez autora nazw stanowi co prawda drobną część książki, ale jest jednocześnie przysłowiową łyżką dziegciu w tej skądinąd bardzo dobrej i rzetelnej pracy.
Podsumowanie
Należy przyznać, że całość Studium onomastycznego Michała Łuczyńskiego, to bardzo rzetelna książka, napisana merytorycznie, po którą zapewne długo jeszcze sięgać będą badacze i pasjonaci. Nie powinno jej zabraknąć w zbiorach osób zajmujących się wierzeniami słowiańskimi. Książka wyróżnia się nie tylko przeglądem i zestawieniem dotychczasowego dorobku w dziedzinie nazewnictwa Bogów Słowian, ale także dokonaną przez autora analizą badawczą. Niewątpliwie jest to pozycja godna polecenia.
Ocena: 9/10
Książkę można zakupić na stronie wydawnictwa KUP KSIĄŻKĘ
Autor: ©️ Dawid Zbigniew Walkowiak
Dla iSAP – Słowiańska Agencja Prasowa
CC- BY- SA 3.0