Ładowanie

Wywiad z Łukaszem Mussim Muschiolem, liderem zespołu Radogost

Wywiad z Łukaszem Mussim Muschiolem, liderem zespołu Radogost

Zespół Radogost powstał w 2006 roku. Jego wizytówką są pełne ekspresji koncerty oraz melodyjne, dynamiczne utwory, w których mocne, gitarowe riffy i agresywne bębny zestawiono z dźwiękiem skrzypiec oraz innych tradycyjnych instrumentów. Zapraszamy do zapoznania się z wywiadem, którego udzielił ISAP-owi lider formacji – Łukasz Muschiol.

Chciałabym, żebyś wrócił pamięcią do dzieciństwa. Czy już wtedy towarzyszyła Ci muzyka? Jeśli tak, to jaka?
Z tego, co pamiętam, jedną z pierwszych kaset, jakie kupiłem, była składanka zespołu Queen. W międzyczasie ojciec podrzucił Europe (Prisoner in paradise i The Final Countdown). Przypominam sobie jeszcze epizody np. z Bon Jovim czy Belindą Carlisle. Kiedy byłem trochę starszy, to takim pierwszym poważnym zespołem stała się Metallica.

Czy w Twojej rodzinie są muzycy, ktoś hobbistycznie na czymś gra, śpiewa?
Nie wliczając imprez rodzinnych, to nikt oprócz mnie i kuzynki, która bardzo dobrze śpiewa (kiedyś nawet półzawodowo).

Czy miejsce zamieszkania – piękne krajobrazy, cisza, spokój wpływają na Twoją twórczość, wyrastają z niej?
Częściowo na pewno tak jest. Śląsk Cieszyński jest pięknym i wyjątkowym regionem. Można samotnie z muzyką spacerować bez końca. Na myśli przychodzi mi teraz wizja letniego zachodu słońca przechodzącego w noc pełną gwiazd. Do tego dobra muzyka!!!

Opowiedz proszę o swoich muzycznych korzeniach. Które zespoły, płyty Cię ukształtowały?
Nie będzie jakoś wyjątkowo, raczej standardy. Wymienię tylko te najistotniejsze. Pierwsza, Metallica, od której się wszystko rozpoczęło. Kolejnym kamieniem milowym była płyta Chaos A.D Sepultury (jestem jej wielkim fanem, w szczególności z okresu, kiedy bracia Cavalera tworzyli razem). Najważniejszym zespołem jest dla mnie Satyricon – wszystkie płyty do 2000 roku, a szczególnie Rebel Extravaganza z 1999 roku to absolutny geniusz i przykład, jak grać nowoczesny black metal (szkoda, że nie poszli tą drogą). Do tego jeszcze Kat i Behemoth, który jako jedyny z w/w zespołów ciągle mnie satysfakcjonuje (żadna płyta nie zawiodła), tak jakby rozwijał się wraz z moim gustem muzycznym.

Jak to się stało, że zacząłeś tworzyć – pod wpływem impulsu czy raczej oczywistej wewnętrznej potrzeby?
Początki z muzyką metalową bywają trudne (mam na myśli, że czasem trzeba się skupić i czegoś przesłuchać naście razy, by zrozumieć). Jak już przyswoimy materiał, to następuje uderzenie i fascynacja – każdy chce w tym momencie grać! Ja też chciałem. Byłem na tyle zdeterminowany, że w jakimś stopniu to realizowałem. Z dzisiejszego punktu widzenia sądzę, że wykonałem ogromną, ale satysfakcjonującą pracę pod wpływem muzyki, która stała się częścią mnie… Lubię tworzyć i komponować. Stało się to jakąś formą relaksu, a może nawet ucieczki?

Łukasz Mussim Muschiol. Za zgodą gościa.

Ucieczki od czego?
Od prozy życia. Każdy z nas ma jakieś hobby, które pozwala mu się zresetować, zrelaksować, czy odpocząć. Jedni jeżdżą ekstremalnie na rowerze, inni malują, jeszcze inni demolują. Chcąc nie chcąc, każdy jakoś odreagowuje. W moim przypadku tworzenie jest formą relaksu.

Czy pamiętasz swój pierwszy zespół, pierwszy koncert?
Tak, zespół nazywał się AnalFire (elektryk – ja, bas, bębny, synth i female vocal), graliśmy dziwną muzykę, ni to black metal, ni gotyk, w sumie trudno powiedzieć, jaki to był gatunek. Trenowaliśmy przez kilka miesięcy, by zagrać jeden koncert, po którym zespół się rozpadł. Koncert miał miejsce w Ustroniu, w tamtejszym amfiteatrze, z Ustronia pochodziła też większość muzyków, m.in. Goszki, czyli współzałożyciel Radogosta, który grał na perkusji do WCWD włącznie.

Zdradź nam, proszę, jak wygląda u Ciebie proces twórczy.
Podstawa to komputer z programem do zapisu, a nie, jakby się mogło wydawać, gitara. Oczywiście obok komputera mam wzmacniacz z gitarą, na której wymyślam przeróżne zagrywki, riffy etc.; te „lepsze” zapisuję. Po jakimś czasie ponownie weryfikuję zapisane motywy, dorabiam bas i bębny, potem składam w większe części i tak aż do stworzenia całego utworu. Myślę, że obecnie na moim dysku mam około 30 całych utworów i całą masę motywów, ale z różnych powodów prawdopodobnie nigdy ich nie zrealizujemy.

Skąd czerpiesz inspiracje do tekstów?
Łatwiej przychodzi mi pisanie muzyki i aranżacja, teksty kosztują mnie więcej energii. Część liryk w Radogoście to oczywiście podania, legendy i szeroko pojmowana spuścizna słowiańska – tu nie jest tak trudno. Najtrudniejsze są te głębsze, takie, które wymagają przekazania swoich poglądów, marzeń, wierzeń czy rozczarowań. Te właśnie uważam za najlepsze.

Obok Twoich doskonałych liryków śpiewasz też teksty Tadeusza Micińskiego. Jak na niego trafiłeś? Dlaczego Miciński?
Miciński po prostu trafia do mnie w 100%. Pamiętam go z czasów liceum, chyba nie był w standardowym programie nauczania, ale pani od polskiego go lubiła i zaraziła też mnie. Miciński jest dla mnie mistrzem, wzorem i inspiracją, nigdy nie osiągnę jego poziomu, ale staram się.

Często czytasz poezję?
Mało, oprócz Micińskiego to prawie wcale.

Czego obecnie słuchasz?
Piosenek dla dzieci, czeskiego radia „Radio Čas Rock”, klasyki, którą wymieniłem wcześniej.
Ostatnim też  Łąki Łan, Brygady Kryzys, Anathemy, Wardruny, Behemotha (I Loved You at Your Darkest jest świetny) i Ghosta (ale nie nowego).

Radogost to zespół, który wciąż zaskakuje. Po doskonałym „Dziedzictwie” zastanawiałam się, czy uda się Wam stworzyć coś lepszego i wtedy pojawił się „Przeklęty” –  płyta, która mnie powaliła głębią przekazu, klimatem, muzyczną i wokalną wielobarwnością. Wydaje mi się, że to album głęboko przemyślany, wręcz koncepcyjny z pewnym przesłaniem. Mam rację?
Dla mnie ważne jest (bo sam wolę takie zespoły), które mają każdą płytę trochę inną. Staram się, by Radogost też taki był. Czy to wychodzi, nie mnie oceniać. Dziedzictwo powstało po dość dużych zmianach personalnych w zespole, było też albumem, na którym pojawił się Miciński. Ponadto na krążku było kilka utworów, które były pierwotnie napisane do innego zespołu (death/black), przearanżowane trafiły ostatecznie do Radogosta. Dziedzictwo było trochę takim eksperymentem w sprawdzonej formie wykonawczej. Przeklęty jest inny, nie jest aż tak radogostowy jak wszystko wcześniej. Raczej ponury, ciemny, po prostu inny. Oceniając całą twórczość, to na pewno Dziedzictwo Gór jest naszą najlepszą pozycją. Przeklęty jest niszowy, co nie znaczy, że go nie lubię.

Jakie macie plany płytowe i koncertowe na przyszłość? Pytam nie bez powodu, bo rzesze Waszych fanów w Polsce i za granicą czekają na newsy.
W dobie epidemii z koncertami może być krucho. Radogost nigdy nie grał dużo „na żywo”, ale już nas „ciągnie”, chętnie zagralibyśmy kilka sztuk. Pracujemy nad nowym albumem, obecnie jest gotowych 9 utworów, może powstanie jeszcze kilka (to będzie zależeć od mojej weny). Następnie trzeba to będzie wyprodukować. Na tym się skupimy w najbliższym roku.

Teraz dwa pytania, które ciekawią wielu fanów. Macie własną salę prób? Jak wyglądają Wasze próby?
Mamy doskonałe warunki. Od lat w ośrodku kultury w Brennej (OPKiS Brenna) mamy salę i sprzęt do dyspozycji. Ten dom kultury organizuje m.in. Słowiańską Noc Folk–Metalową. Z kolei nasze próby nie wyglądają tak jak większości zespołów. My nie tworzymy, nie testujemy i aranżujemy na próbach. Próby są tylko do wyuczenia się gotowych kawałków. Często za pierwszym podejściem zagramy zupełnie nowy utwór w całości pod warunkiem, że każdy nauczył się go w domu do kompa.

Łukasz Mussim Muschiol. Za zgodą gościa.

Tworzycie zgraną paczkę, czy raczej określiłbyś Radogosta jako mieszankę wybuchową charakterów i temperamentów?
Oczywiście, że tworzymy zgraną paczkę, tym bardziej po latach (kiedyś to się działo – nie będę wspominał). Teraz jesteśmy zgrani i „dotarci”, nie ma tylu emocji co dawniej, każdy wie co i jak i zdaje sobie sprawę, jak to wygląda. Mamy świadomość tego, co robimy i tego, co może nas spotkać. Raczej wielkiej kariery nie zrobimy, ale granie koncertów daje nam satysfakcję, która toczy to koło dalej.

Czy masz jakieś muzyczne marzenia?
Hmm… Kilka by się znalazło. Chciałbym zagrać na naprawdę dużej scenie, choćby 1-2 koncerty oraz mieć możliwość wyprodukowania profesjonalnie brzmiącej płyty.

Na zakończenie proszę o kilka słów dla czytelników Słowiańskiej Agencji Prasowej.
Trzeba walczyć o swoje pasje i marzenia, bo uskrzydlają.

Dziękuję za wywiad i pozdrawiam serdecznie.

Literatura

[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Radogost_(zesp%C3%B3%C5%82_muzyczny)

Autor: Adrianna Aminae Janusz (zespół Runika)
W ramach iSAP – Słowiańska Agencja Prasowa
CC- BY- SA 3.0