Narodowy strój serbołużycki – wywiad z p. Antje Lehnitzke
,,Kostium zakładam, kiedy chcę się przebrać za kogoś, kim nie jestem. Strój narodowy noszę, aby pokazać kim jestem”.
Wywiad z panią Antje Lehnitzke, która posiada szwalnię serbołużyckich strojów ludowych w Chociebużu, w dzielnicy Saspow, dolnołuż. Zaspy. Przyjrzymy się trochę jednemu z aspektów tej ciekawej, a mało komu znanej kultury.
Szyje pani serbołużyckie stroje. Jak długo się pani tym zajmuje?
Jako zarejestrowana działalność gospodarcza moja firma istnieje już 19 lat, ale zajmowałam się tym już oczywiście wcześniej. Szyłam stroje dla rodziny i znajomych, ale tylko troszeczkę, co pokazała mi moja babcia.
Jakie stroje pani szyje? Z jakich regionów?
Szyję wszystkie stroje z Chociebuża, regionu Sprewa-Nysa do miasta Cassel/ dolnołuż. Kozle, także Radusch, Neu Zauche/ dolnołuż. Nowa Niwa oraz Schlepzig/ dolnołuż. Slopišća.
Jak to się stało, że zainteresowała się pani szyciem strojów serbołużyckich? Ma pani może serbołużyckie korzenie?
Wychowałam się razem z szyciem strojów. To coś, co zawsze było obecne w mojej rodzinie. Moja prababcia nosiła strój ludowy, ale babcia już nie, moja mama natomiast nosiła go na różne święta serbołużyckie w ciągu roku. Ja jako dziecko niestety nie miałam stroju narodowego. Przymierzałam stroje dorosłych w nadziei, że będą już pasować (śmiech). Szyć nauczyłam się na różnych warsztatach, od różnych osób, a także od specjalizującej się w tym pracowni strojów narodowych JAKUBIK.
Czy ma pani wielu klientów? Kto się do pani zgłasza, czy są to osoby prywatne, czy raczej stowarzyszenia np. organizacje?
Mam wielu prywatnych klientów, ale często zgłaszają się do mnie rzeczywiście stowarzyszenia, przedszkola, czy też ktoś inny, kto akurat potrzebuje stroju. Mam także wypożyczalnię stroju narodowego, dlatego mam wśród swoich klientów także na przykład hostessy, pracujące na różnego rodzaju targach itp.
Ale wszystkie stroje, które pani posiada są oryginalne, prawda? Nie są to części różnych strojów ze sobą wymieszane.
Nie, w żadnym wypadku. Wszystko co posiadam, to stroje oryginalne.
Zadałam pani to pytanie, ponieważ wymieniła pani hostessy, które często nie noszą oryginalnego stroju, tylko coś, co go przypomina, co dla mnie jest po prostu straszne.
Dla mnie również, dlatego dbam o to, aby moje stroje były tradycyjne.
Czy mówi pani po dolnołużycku? Czy kiedykolwiek uczyła się pani tego języka?
Po dolnołużycku nie mówię zbyt dobrze, to znaczy dużo rozumiem, ale sama nie mówię. Nie nauczyłam się tego języka w szkole i umiałam tylko tyle, co w domu usłyszałam od babci, czy dziadka, ale to były raczej jakieś krótkie wyrażenia, czy pojedyncze słowa.
Zatem pani rodzice nie mówili już po serbołużycku w domu. Ale pewnie uczyli się serbołużyckiego w szkole, prawda?
Nie, też już nie. Moje dzieci uczą się teraz serbołużyckiego. Oboje chodzili do przedszkola WITAJ, a mój starszy syn uczęszcza teraz do Dolnołużyckiego Gimnazjum, przygotowuje się do matury, moja młodsza córka jest jeszcze w podstawówce, ale również uczy się serbołużyckiego. Ona chce iść w ślady brata, jeśli chodzi o szkołę.
Jak opisałaby pani samą siebie, jeśli chodzi o pani tożsamość? Kim się pani czuje? Chociebużanką, Łużyczanką, kimś innym?
Nie wiem tak naprawdę, co odpowiedzieć. Jestem stąd, ta kultura i tradycje należą do mojej tożsamości. Serbołużyckie korzenie odgrywają dużą rolę w moim życiu, inaczej nie zajmowałabym się strojem narodowym. Wogóle bym tego nie chciała.
Wiele osób wstydzi się serbołużyckiego pochodzenia…
Nie, wręcz przeciwnie!
Od 12 lat zajmuję się Serbołużyczanami i przeżyłam wiele sytuacji, kiedy ludzie nie chcieli mówić po serbołużycku i byli negatywnie nastawieni do Serbołużyczan i tego dziedzictwa.
Myślę, że dużą rolę odgrywa tutaj osobista historia poszczególnych rodzin. Kiedy moja babcia poszła do szkoły, musiała nauczyć się niemieckiego od podstaw, ponieważ z domu znała tylko serbołużycki. Nie znała ani słowa po niemiecku! Kiedy więc nie umiała odpowiedzieć po niemiecku, wyśmiewano ją. Wielu rodzinom tamte czasy i negatywne doświadczenia tak mocno utkwiły w pamięci, że nie chcą już być Serbołużyczanami, aby ich nie wyśmiewano i nie wytykano palcami. Możliwe że ta niechęć z pokolenia na pokolenie jeszcze przybiera na sile. Ale myślę, że nasza młodzież, tutaj, tego tak nie odbiera.
Czy ważna jest dla pani pielęgnacja serbołużyckich zwyczajów? Czy są one pielęgnowane w pani rodzinie?
Bardzo ważne! Pielęgnacja serbołużyckich zwyczajów w ciągu roku kalendarzowego to dla mnie coś tak oczywistego jak świętowanie Wielkanocy, czy Bożego Narodzenia! To coś normalnego dla mojej rodziny, także dla moich dzieci. Tradycje są ważne dla tożsamości, dla poczucia przynależności i dla mojej małej ojczyzny.
Czy można u pani zamówić strój narodowy?
Tak, można to zrobić, ale nie dla kogoś, kto nadużywa stroju narodowego. Tylko dla kogoś, kto naprawdę ten strój nosi, jako wyraz jego tożsamości. Czasem dzwoni do mnie ktoś i pyta, czy mam kostiumy, ponieważ prowadzę także wypożyczalnię strojów. Wtedy odpowiadam: Nie, ja nie mam żadnych kostiumów, czy przebrań. Sama nie założyłabym również bawarskiego stroju, naprawdę nie! Nie przyszłoby mi to do głowy! Powtarzam zawsze, że: kostium zakładam, kiedy chcę się przebrać za kogoś, kim nie jestem. Strój narodowy noszę, aby pokazać kim jestem. Dlatego nie mogłabym biegać ubrana w obcy strój narodowy.
Jak długo trwa uszycie kompletnego stroju?
Około trzy kwartały, ponieważ to dużo pracy, do której należy także chociażby wyszywanie.
Bardzo dziękuję za poświęcony czas!
Autor wywiadu: Justyna Michniuk
Korekta: Ewa Mszczuja Jabłońska
W ramach iSAP – Słowiańska Agencja Prasowa
CC BY- SA 3.0 (tekst)
nie obejmuje zdjęć