“Księga babiogórskich opowieści” – recenzja książki spod Babiej Góry
Geneza nazwy Babiej Góry do dziś jest nieodgadniona. Istnieje oczywiście wiele teorii, jednak pewnie nigdy nie dowiemy się, która z nich jest prawdziwa.
Tytuł: Księga Babiogórskich Opowieści
Autor: dr Katarzyna Ceklarz
Wydawnictwo: Babiogórskie Centrum Kultury
Rok wydania: Zawoja 2020
Liczba stron: 213
Ilustracje kolorowe, oprawa twarda
“(…) Choć rzeczywiście prezentuje się wspaniale, to przecież nie jest żadną panią, a co najwyżej babą (…) Ot, taką babią górą…”
Jedna ze współczesnych badaczek terenów Babiej Góry pisze m.in., że babami określano dawniej cieki wodne, wsie, miasta, formy terenu oraz utwory skalne np. w Tatrach istnieje Baba na Nosalu. Mogą być one śladem do dziś nieodszyfrowanych opowieści o mitycznym podłożu. Ze względu na zmienną pogodę na szczycie, Babią Górę zwykło się nazywać również Kapryśnicą. Znana była także nazwa Diabla Kuchnia lub Diablak, co ma do dziś odzwierciedlenie w niemieckiej nazwie szczytu (niem. Teufelsspitze, dosł. szczyt diabła). Pochodzi ona od podejrzeń ludności miejscowej, dotyczących odbywających się podobno w tym miejscu, regularnych zlotów czarownic i ich przyjaciela diabła. Co ciekawe, najstarsza nazwa Babiej Góry-“Baba”- pojawia się po raz pierwszy w dziele kronikarza Jana Długosza (1415-1480) pt. Chorographia Regni Poloniae. Zapisał on następujące zdanie: “Baba, góra bardzo wysoka nad rzeką Sołą, bogata w zioła, blisko miasteczka Żywca”
[iSAP: “Borek i Bogowie Słowian” Igor D. Górewicz – recenzja]
Mój osobisty związek z regionem Babiej Góry
Babią Górę widać przy dobrej pogodzie z jednego z okien domu mojej mamy, mieszkającej w małej, beskidzkiej wsi. W tej okolicy także ja przyszłam na świat i wychowałam się wśród raz budzących lęk i trwogę, innym razem znów gromki śmiech, ale zawsze fascynujących i niepowtarzalnych legend z Beskidu Żywieckiego, do którego należy przecież i wspomniany masyw górski. Słyszałam także wiele interesujących podań i opowieści m.in. o tym jak powstała Babia Góra, w której pokryty śniegiem szczyt wpatrywałam się nabożnie, przesiadując w oknie, a raczej na oknie. Jedni twierdzą, że to olbrzymka, zamieszkująca kiedyś te tereny, wysypała w to miejsce kupę kamieni, jeszcze inni, że to kochanka zbójnika, która skamieniała z żalu widząc, jak niosą jej zabitego ukochanego.
[iSAP: “Od mikmaka do zazuli. Atlas regionalizmów dla dzieci” – recenzja]
W dzieciństwie uwielbiałam sobie wyobrażać, że wędruję na Babią Górę i znajduję jakiś ukryty skarb lub kwiat paproci (moja ulubiona legenda z młodych lat!), a na końcu wracam do domu i wszyscy cieszą się z mojego powrotu z takimi bogactwami. Jako nastolatka weszłam na Babią Górę i oszołomiły mnie nie tyle magiczne stwory, czy pieczary pełne złotych dukatów, co widoki. Niestety, wszystkie zdjęcia jakie z tej wędrówki posiadam, zostały zrobione aparatem fotograficznym marki KODAK, takim z kliszą, wtedy (oczywiście!) już z kolorową kliszą. Mamy na nich nieco rozmyte twarze i dawno niemodne ubrania, ale jesteśmy szczęśliwi. Tę wędrówkę powtórzę za kilka lat z moimi dziećmi. Do plecaka spakuję dodatkowo książkę pani Ceklarz.
Czego możemy spodziewać się po książce?
Doktor Katarzyna Ceklarz to przede wszystkim znany socjolog, etnolog i przewodnik beskidzki. Co jednak również ma znaczenie dla akurat tej pozycji na rynku wydawniczym, to również matka. Jej zainteresowanie kulturą, historią i teraźniejszością regionu, z którego pochodzi, zaowocowało wydaniem kilkunastu pozycji książkowych. Jedną z najnowszych jej publikacji, jest lektura przeznaczona moim zdaniem dla starszych dzieci oraz dorosłych w każdym wieku pt. “Księga babiogórskich opowieści”.
[iSAP: Paskuda? Nie! To świetny audiobook!]
Książka składa się z 28 opowiadań opartych na wybranych wątkach etnograficznych, które autorka zaczerpnęła z własnych oraz archiwalnych badań terenowych. Zbiór opowiadań otwiera podanie o podróży pasterzy w stronę swojej wymarzonej krainy.
Tłumaczy ono w prosty sposób jedno z możliwych wyjaśnień, co do pochodzenia nazwy Babiej Góry. Książka podzielona na pięć rozdziałów tematycznych: echa dawnych czasów, skarby w Babiej Górze, potęga babiogórskiej przyrody, w świecie tajemnych stworów oraz za głosem serca. Dodatkowym atutem tego wydania są wspaniałe, fantazyjne ilustracje autorstwa Małgorzaty Flis. Pierwsze dwie i ostatnie dwie strony to mapa, pomagająca czytelnikowi w orientacji w terenie. Przy jej pomocy łatwo znaleźć wszystkie opisywane w publikacji miejsca, co może skłaniać do późniejszych podróży, do interesującego i pełnego legend regionu babiogórskiego. Dużym plusem książki są krótkie wyjaśnienia, zamieszczone na końcu każdej opowieści, przeznaczone dla starszych, ciekawych świata dzieci oraz dorosłych. Dzięki zawartym tam wskazówkom można dowiedzieć się na przykład, które wątki zawarte w opowieści mają swoje odniesienia do historii. Zawierają one także liczne ciekawostki odnoszące się do miejscowych legend, pochodzenia pewnych słów i wyrażeń, czy też celu, który przyświecał takiej a nie innej puencie danej opowieści.
Moje ulubione opowieści spod Babiej Góry
Rozdziały, które najbardziej mi się podobały, poruszają tematy mitologii babiogórskiej oraz bajkowych stworów, które mają zamieszkiwać te okolice. Interesująca jest przykładowo opowieść o gadzim królu, czyli królu węży, strzegącym wielkich bogactw. Podobne opowieści znane mi są m.in. z folkloru Serbołużyczan oraz bajek ludów bałtyckich. Góry jako miejsce skrywające zbójnickie i nie tylko skarby, to dobrze znany motyw wielu opowieści, które zasłyszałam również jako dziecko. W każdej z nich chciwość zostaje ukarana, a skarby znikają na zawsze gdzieś w otchłaniach piekieł. Ciężka praca oraz dobroć, okazywana innym ludziom, zostają zaś nagrodzone. Trudno o lepszy morał i naukę na przyszłość dla dzieci.
[iSAP: ,,Wampiry, potwory, upiory…” – potworna książka, czy książka o potworach?]
Książka warta polecenia
Pani Ceklarz, zapewne z własnego doświadczenia, wie jak zainteresować młodego czytelnika regionalnymi opowieściami z dawnych, słowiańskich czasów oraz nieco nam bliższego czasowo, post-chrystianizacyjnego okresu. Jej książkę czyta się z rosnącym z każdą opowieścią zainteresowaniem i ciekawością, co przyniosą kolejne rozdziały. Będzie to na pewno lektura obowiązkowa w naszym domu, do której będziemy co jakiś czas powracać, to czytając, to oglądając przepiękne ilustracje, to wędrując palcem po zamieszczonej w książce mapie. Dzięki “Księdze babiogórskich opowieści” moje dzieci nauczą się wiele nie tylko o terenach, z których pochodzę, czy też o naszych słowiańskich legendach, ale również będą mogły porównać zawarte w niej opowieści ze znanymi mitami i legendami z innych terenów słowiańskich, jak na przykład Łużyce Dolne i Górne. Pobudzona zostanie także ich fantazja i jestem pewna, że dzięki temu stworzą własne wersje znanych legend oraz autorskie rysunki, małe arcydzieła, którymi będę mogła obdarować ich dziadków.
Polecam tą pozycję książkową wszystkim zainteresowanym przeszłością Polski oraz ciekawostkami dotyczącymi niewyjaśnionych wydarzeń, ukrytych skarbów i czasów, kiedy w górach na wędrowców za każdym rogiem czyhali groźni rozbójnicy.
Książkę można zakupić u wydawcy kontaktując się telefonicznie: KUP KSIĄŻKĘ
Autor artykułu: Justyna Michniuk
Korekta: Karolina Lisek
W ramach iSAP – Słowiańska Agencja Prasowa
CC BY- SA 3.0 (nie dotyczy zdjęć)
Literatura uzupełniająca
[1] Janicka-Krzywda Urszula, Legendy babiogórskie, FORMA, 2007.[2] Leśniakiewicz Marcin, Babia Góra i okolice. Przewodnik po obszarze Stowarzyszenia Gmin Babiogórskich, Stowarzyszenie Gmin Babiogórskich 2015.