Pisarka kontra wydawnictwo – wywiad z założycielkami Wydawnictwa Mięta
Autorka znanego cyklu „Kwiat Paproci”, Katarzyna Berenika Miszczuk, właśnie powołała do życia własne wydawnictwo. Wraz z Agnieszką Trzeszkowską–Berezą, stworzyły miejsce gdzie: „autorzy mogą czuć się bezpiecznie a czytelnicy znajdą literaturę na najwyższym poziomie”. Wydawnictwo Mięta planuje na bieżący rok 14 premier.
Co było powodem przejęcia steru w wydawaniu książek we własne ręce?
Odpowiedź ATB: Powody były dwa. Pierwszy to nasza wspólna potrzeba zmiany. Po ośmiu latach odeszłam z pracy i czekałam na nowe wyzwanie. Kasia po kilkunastu latach wydawania książek w kilku wydawnictwach też dojrzała do przejścia na wyższy poziom wtajemniczenia. A drugi powód to spełnienie marzenia. Tutaj obie chciałyśmy móc powiedzieć o miejscu, w którym pracujemy, że jest w stu procentach takie, jakim chciałyśmy je stworzyć.
Jaka była najtrudniejsza część tworzenia nowego projektu, jakim jest Wydawnictwo Mięta?
Odpowiedź ATB: Na pewno sprawy urzędowe i formalne. To jest bardzo trudny odcinek drogi, całe szczęście już finiszujemy, bo gdyby miało to potrwać dłużej, nie wiem, czy nie podjęłybyśmy decyzji o rezygnacji. Cały proces wydawniczy i dystrybucyjny to przy tym bułka z masłem.
Czy wydane do tej pory książki Pani autorstwa mają szansę ukazać się pod znakiem Mięty?
Odpowiedź KBM: Tak, jak najbardziej. Gdy tylko wrócą do mnie prawa licencyjne, postaramy się wznowić wszystkie moje dotychczas wydane książki. W tym roku powinna ukazać się wznowiona Pustułka.
Wydawnictwo Mięta będzie specjalizowało się w określonych gatunkach czy będzie otwarte na różne rodzaje książek?
Odpowiedź ATB: Na pewno podstawowym założeniem jest to, że nasze książki będą rozrywkowe, ale co do gatunków, jesteśmy otwarte na wszelkie innowacje czy trendy. Trudnych i ważnych tematów też się nie boimy. Nie będziemy wydawać literatury non fiction, poezji, literatury pięknej. Chcemy mieć pod naszymi markami książki do czytania dla każdego.
Przewidują Panie współpracę z debiutantami czy Wydawnictwo opierać się będzie na autorach już publikujących?
Odpowiedź ATB: I jedno, i drugie. Zaczynamy od znanych nazwisk, bo tak się cudownie złożyło, że akurat ci miętowi już autorzy zechcieli z nami pracować. Ale już po pierwszym tygodniu od ogłoszenia miałyśmy na skrzynce ponad 200 propozycji wydawniczych, w tym większość od debiutantów.
Jaka książka zasługuje na miano najwyższego poziomu?
Odpowiedź ATB: W moim odczuciu taka, która spodoba się czytelnikom. Rzecz jasna, najpierw musi się spodobać nam. Jest we mnie od dawna głęboki sprzeciw wobec kategoryzowania książek, autorów i czytelników na lepszych – tych z górnej półki – i gorszych – tych, o których nie warto albo nie godzi się wspominać. To właśnie chcę zmienić w postrzeganiu książek i autorów.
Jakie tematy Pani zdaniem wniosą miętową świeżość na polski rynek wydawniczy?
Odpowiedź ATB: Dwa rodzaje – samo życie i wszystkie jego aspekty oraz eskapistyczne, pozwalające zapomnieć o tym, co dookoła. A w szczególe cały wachlarz zdarzeń, zagadnień, emocji, nie wymieniłabym tu wszystkich, nawet gdybym chciała.
Czasem nawet najpopularniejszy motyw w bestsellerach nie gwarantuje książce powodzenia. Czy ma Pani sposób, który pozwoliłby ocenić, czy dana książka spodoba się czytelnikom?
Odpowiedź ATB: Nie ma takiego sposobu, to mit. Gdyby był, na rynku istniałyby wyłącznie wydawnictwa publikujące same bestsellery. Tak nie jest. Czasami bardzo dobre w moim odczuciu książki przechodzą bez echa i nie wiadomo, dlaczego tak się dzieje. Mam dwa wewnętrzne sposoby oceny – oba niemierzalne: nos i intuicja. I dwa zewnętrzne papierki lakmusowe – dwie przyjaciółki Magdy. Jedna jest wyrocznią w sprawie okładek – jeśli jakaś jej się nie spodoba, wiadomo, że będzie sukces. Druga jest niemal nieomylna w kwestii tematyki – jeśli twierdzi, że to nie dla niej, dla mnie to znak, że trzymam w ręku potencjalny bestseller. I niestety, moje metody też czasami zawodzą.
Jaka książka nie ma szans na logo Mięty?
Odpowiedź KBM: Stawiamy na literaturę rozrywkową dla dorosłych oraz literaturę dla dzieci w każdym wieku. Z tego powodu nie będziemy wydawać literatury pięknej, literatury faktu oraz poradników. Na rynku istnieje już wielu wydawców, zwłaszcza małych, którzy specjalizują się w tych dziedzinach i odnoszą sukcesy. My także nie jesteśmy dużym wydawcą. Chcemy skupić się na swojej, wcale wbrew pozorom nie tak wąskiej “działce”.
Od kilku lat coraz modniejszy jest temat mitologii słowiańskiej, czego dowodem jest między innymi Pani cykl Kwiat paproci. Przygotowanie się do napisania tak obszernego materiału z pewnością wymaga sporego zaplecza wiedzy. Z jakich źródeł korzystała Pani podczas pisania tego cyklu?
Odpowiedź KBM: Zanim zaczęłam pisać Szeptuchę, czyli tom pierwszy cyklu Kwiat paproci, przez dwa lata zbierałam materiały źródłowe, by dokształcić się nie tylko z zakresu mitologii słowiańskiej typowej dla Europy Środkowo-Wschodniej, ale także z ziołolecznictwa, dawnych sposobów leczenia oraz przesądów. Moim podstawowym źródłem wiedzy była Mitologia Słowian pod red. prof. Aleksandra Gieysztora. Jako że akcję moich powieści umieściłam w Bielinach, niewielkiej wsi u podnóża Gór Świętokrzyskich, musiałam także zapoznać się ze źródłami etnograficznymi z tego regionu. Tutaj najwięcej skorzystałam z książki Materiały do etnografii ludu polskiego z okolic Kielc pod red. ks. Władysława Siarkowskiego. Do tego oczywiście korzystałam z najróżniejszych bestiariuszy, m.in. Wielkiej księgi demonów polskich. Leksykonu i wielkiej antologii demonologi ludowej autorstwa Barbary i Adama Podgórskich, czy Bestiariusza słowiańskiego cz. 1 i 2 autorstwa Pawła Zycha i Witolda Vargasa. Jeśli chodzi o ciekawostki i przesądy związane z roślinami występującymi m.in. w regionie Gór Świętokrzyskich, to kopalnią wiedzy okazały się: praca zbiorowa pod redakcją Roberta Macieja Na początku było drzewo oraz Gawędy o drzewach Marii Ziółkowskiej. Oprócz źródeł pisanych konsultowałam się wielokrotnie m.in. z żercą Rodzimego Kościoła Polskiego Ratomirem Wilkowskim. Służył mi nieocenioną pomocą przy opisywaniu praktykowanych do dzisiaj obrządków oraz modlitw.
Ostatnia powieść cyklu to Jaga, która rozgrywa się w latach 70. XX wieku, czyli sporo przed wydarzeniami z kolejnych książek. Czemu zdecydowała się Pani na retrospekcje akurat tego tematu i na przybliżenie czytelnikowi historii Jagi?
Odpowiedź KBM: Baba Jaga, czyli doświadczona bielińska szeptucha, miała być w moich powieściach postacią poboczną. Jako mentorka głównej bohaterki od czasu do czasu wskazywała jej właściwą drogę, a kiedy indziej zwracała jej uwagę na niewłaściwe zachowanie. Jednak niespodziewanie ta drugoplanowa Jarogniewa ożyła w mojej wyobraźni, a wtrącając co rusz jakieś wspomnienia ze swojej przeszłości, stała się postacią niezwykle intrygującą i można powiedzieć, pełnokrwistą. Gdy zakończyłam główną historię Kwiatu paproci, czyli perypetie Gosławy, cały czas miałam wrażenie, że nie zdążyłam wszystkiego opowiedzieć moim czytelnikom. Poza tym sama byłam ciekawa, jak naprawdę wyglądała młodość Jagi. Z tego powodu zasiadłam do pisania i stworzyłam prequel, w którym Jarogniewa jest główną bohaterką. Już w czerwcu tego roku ukaże się kontynuacja Jagi, czyli Gniewa, w której skupiłam się m.in. na relacji Jarogniewy z lokalnym żercą, Mszczujem.
Czemu nie sięgnąć po aż tak szczegółową przeszłość życia innych bohaterów, np. Mszczuja lub Mieszka? Ten drugi, jak wiemy, rozkłada szeroki wachlarz różnych przygód na przestrzeni wieków.
Odpowiedź KBM: Myślę, że na wszystko przyjdzie właściwy czas. Przez te kilkanaście lat pisania nauczyłam się już, że muszę historię dobrze “poczuć”, by właściwie i przede wszystkim ciekawie ją opisać. Być może takie książki powstaną, ale na pewno nie w najbliższym czasie. Obecnie aż mnie palce swędzą, by zasiąść do trochę innych projektów, które czekały na swoją kolej już dość długo w kolejce.
Niedawno zapoczątkowała Pani cykl Klub Kwiatu Paproci, który jest skierowany dla młodszych czytelników i połączony miejscem i postaciami z Kwiatem paproci. Czy oznacza to, że teraz te dwa światy będą się wzajemnie przenikać?
Odpowiedź KBM: Tak, takie było moje założenie. Klub Kwiatu Paproci, którego pierwszym tomem jest Tajemnica domu w Bielinach, to cykl skierowany do dzieci w wieku od dziewięciu do mniej więcej dwunastu lat. Opowiada o przygodach czwórki rodzeństwa, która po rozwodzie rodziców przeprowadza się do Bielin, dobrze znanych czytelnikom serii dla dorosłych. Jako postacie drugoplanowe pojawią się tam m.in. Baba Jaga, Gosława, Mieszko, czy Baba Mirka, która jest ciocią rodzeństwa. Cała akcja Klubu Kwiatu Paproci jest osadzona dwanaście lat po wydarzeniach z Przesilenia, czyli czwartego tomu Kwiatu paproci. W ten sposób chciałam puścić oczko do moich dorosłych czytelników, a także zdradzić im, jak potoczyło się życie ich ukochanych postaci.
Właśnie kończy Pani powieść Gniewa, drugą część Jagi. Czy zdradzi Pani, czego czytelnicy mogą się spodziewać po nadchodzącej kontynuacji?
Odpowiedź KBM: Po kilku latach spokojnego życia jako bielińska szeptucha Jaga popełniła podstawowy błąd, mianowicie głośno przyznała, iż zaczęło jej się nudzić. A jak wiadomo, licho nigdy nie śpi i ktoś te słowa usłyszał. Najpierw w niewyjaśnionych okolicznościach zginęła jedna z jej pacjentek, a okoliczna policja zaczęła się zastanawiać, czym też nasza szeptucha tak naprawdę leczy. Oprócz tego Swarożyc przypomniał sobie o Jarogniewie i postanowił odzyskać zaciągnięty dług, wymyślając dla niej nowe zadanie. Jednak oczywiście z tym wszystkim nasza szeptucha spokojnie by sobie poradziła. Problem w tym, że Mszczuj poprosił ją o udawanie jego narzeczonej, co pociągnęło za sobą ciąg kolejnych kłopotów. W Gniewie pojawią się nowi bogowie i boginki, nowe przesądy i nowe zaklęcia, a wszystko to okraszone nieustanną złośliwością głównej bohaterki.
Czy nie uważa Pani, że tematyka Kwiatu paproci, z jej barwnymi opisami pogańskich tradycji i rytuałów, dobrze przyjęłaby się w postaci ekranizacji?
Odpowiedź KBM: Tak, wydaje mi się, że tak. Jest to bardzo kolorowa historia, przemycająca mnóstwo ciekawostek. Tłumacząca chociażby, skąd się wzięło współczesne malowanie jajek wielkanocnych czy zapalanie zniczy na grobach. Myślę, że ekranizacja mogłaby spodobać się szerszej publiczności.
Czy istniały, bądź dalej istnieją, wcześniej wspomniane plany przeniesienia przygód Jagi lub Gosławy na ekran?
Odpowiedź KBM: Aktualnie nie ma żadnych planów. W tej materii niestety nic nie zależy ode mnie.
Kogo z polskich aktorów widziałaby Pani w głównych rolach ekranizacji tych dwóch cyklów?
Odpowiedź KBM: Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia. Wielokrotnie się nad tym zastanawiałam, ale nie jestem w stanie wybrać.
Historia Mieszka daje duże pole do opisów jego przygód. Czy pojawił się pomysł, by przedstawić inne wydarzenia z długiego życia tego bohatera?
Odpowiedź KBM: Na chwilę obecną nie, ale nie wykluczam, że kiedyś nie wrócę do jego historii.
Wykreowanie pogańskiej Polski daje nam bardzo szerokie możliwości w przedstawieniu historii naszego kraju w zupełnie innym świetle. Czy nie zastanawiała się Pani nad opisaniem wydarzeń z minionych wieków zdeterminowanych faktem nieprzyjęcia chrześcijaństwa przez Polskę?
Odpowiedź KBM: Na razie nie zamierzam pisać powieści historycznej, chociaż przez chwilę zastanawiałam się nad opisem przygód Ote.
Czy z racji Pani zamiłowania do mitologii słowiańskiej Wydawnictwo Mięta będzie miało szczególne miejsce na tego typu twórczość?
Odpowiedź KBM: Jesteśmy otwarte na każdy typ literatury rozrywkowej. Wszystko zależy od naszych autorów.
Bycie lekarzem rodzinnym, posiadanie małego słowianina oraz prowadzenie wydawnictwa to ogrom obowiązków, które zapewne zajmują dużo czasu. Kiedy znajduje Pani jeszcze czas na własną twórczość?
Odpowiedź KBM: Tego czasu faktycznie nie jest zbyt dużo, ale jak na razie udaje mi się łączyć te dwie dziedziny. Najmniej czasu poświęcam obecnie medycynie, ale mam nadzieję, że za jakiś czas się to zmieni.
Życzymy Paniom powodzenia na rynku wydawniczym i samych sukcesów związanych z tworzeniem nowych historii. Oby Licho się Was nie czepiało.
Odpowiedź KBM: Bardzo dziękujemy.
Goście Wywiadu: Katarzyna Berenika Miszczuk (KBM), Agnieszka Trzeszkowska-Bereza
Autor wywiadu: Marcin Patela
Korekta: Adrianna Patela
W ramach iSAP – Słowiańska Agencja Prasowa
CC BY-SA 3.0