Ładowanie

Słowianin płakał, gdy kupował – popyt na słowiańskość cz.I

Słowianin płakał, gdy kupował – popyt na słowiańskość cz.I

Od kilku lat widoczna stała się swoistego rodzaju moda na słowiańskość wszelaką. Trudno jest wskazać jedną jedyną przyczynę tego zjawiska. Możliwe, że młodzi ludzie, poznając mitologię słowiańską, zaczynają poszukiwać rodzimych korzeni, chcą zgłębiać historię i wierzenia Przodków, a może szukają bliższego kontaktu z naturą.

[iSAP: Co telewizja wie o rodzimowiercach słowiańskich?]

W ostatnim czasie na rynku literackim bardzo licznie pojawiają się opracowania na temat historii, życia, wierzeń a nawet kuchni dawnych Słowian. Elementy dawnej wiary, obrzędowość lub postacie demonów słowiańskich zawładnęły też tematyką powieści dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Mnogość różnych pozycji książkowych i łatwy do nich dostęp to także jedna z przyczyn zainteresowania słowiańskością. W wielu miejscach w kraju organizowane są dawne święta np. Noc Kupały, a także  imprezy rekonstrukcyjne, festiwale, koncerty muzyki. Organizatorami są nie tylko grupy odtwórstwa historycznego, ale i urzędy miast, instytucje kulturowe a także zrzeszone grupy wyznaniowe. Za każdym razem wydarzenia te gromadzą  tłumy widzów i uczestników.

“Kanapka słowiańska”, źródło: www.bp.com, na prawie cytatu.

Wystarczy w przeglądarce internetowej wpisać dowolnie odmienione słowo „słowiański”, by zasypała nas prawdziwa lawina różnorodnych „słowiańskich” skarbów.

Efektem mody na słowiańskość są  przedmioty i produkty ale także i usługi, jakie można znaleźć w sieci. Z punktu widzenia rynku, jest to wypełnienie próżni, a raczej luki. Skoro nagle rodzi się popyt, to powstaje i rozwija się również podaż. Nie ma w tym akurat nic dziwnego. Wiele firm zdecydowało się sięgnąć po użycie przymiotnika „słowiański” w nazwie swoich produktów, a nawet całych serii.

“PIERUN. Cwaniak z gromu. Sos mango o mocy JALAPENO”, źródło: ostredzieje.pl, na prawie cytatu.

Popatrzmy zatem jakie słowiańskie “cuda” można znaleźć i czy są naprawdę godne naszej uwagi. 

Słowiańskość tkwi w alkoholu

W pewnej sieci stacji paliw swego czasu mogliśmy zjeść Słowiańskie Śniadanie, a do wyboru był rumsztyk z cebulą lub kotlet schabowy okraszony dodatkami, zapakowany w obszerną bułę. Do tego gazowany napój. Jak ktoś lubi, zje ze smakiem cały zestaw lub Kanapkę Słowiańską solo. Pozostając w obszarach gastronomicznych, znajdziemy także i Bistro Słowiańskie, Zajazd Słowiański, Restaurację Słowiańską. Wszystkie te lokale oferują raczej klasyczne potrawy jakie można zamówić także i w “niesłowiańskich” lokalach. Czy coś determinuje nazwę lokalu lub potrawy? Oczywiście, że nie. Można się oczywiście sprzeczać co do prawdziwości słowiańskości w słowiańskim menu, przytaczając przykłady składników, które nie są rodzime, czyli np. nie występują naturalnie w naszym kraju. Przykład: Wódka Czysta Słowiańska w skład której wchodzi między innymi wanilia oraz czarny pieprz. Może i Słowianie dawniej nie używali wanilii i pieprzu w swej kuchni, ale teraz używają i całkiem dobrze im to wychodzi. Pozostając w sferze napojów, znajdziemy Piwo Słowiańskie, Miód Pitny Słowiański a także Herbatę Słowiańską. 

słowiańskość wódki

“Wódka Słowiańska Swaróg 0,7L 41,5%”, źródło: alkoholeswiata24.pl, na prawie cytatu.

Słowianin w t-shircie

Jak już spożyjemy słowiański posiłek i popijemy dowolnie wybranym słowiańskim napojem, możemy założyć słowiańską koszulkę. Tych także na rynku jest już ogromna ilość. O ile T-shirt ciężko nazwać słowiańskim, tak już ozdobiony stosowną grafiką spokojnie i dumnie nosi nazwę słowiański. Tu także warto przyjrzeć się różnym wzorom umieszczanym na koszulkach słowiańskich. Na początku znajdziemy proste symbole przypisywane Welesowi, Perunowi, Mokoszy i innym bóstwom. Dalej trafiamy na bardziej skomplikowane wzory przedstawiające topory, tarcze, wojów, drzewa, wilki, słowiańskie demony, postaci znane z bestiariusza, las, góry oraz znane zabytki archeologiczne. Wybór jest przeogromny. 

Słowiańskość dodatków i akcesoriów

Na co dzień pracujesz w garniturze i koszuli z dociśniętym pod szyją krawatem? Z odsieczą przychodzi kolejny asortyment słowiańskich przedmiotów. Mankiety zepniemy słowiańskimi spinkami z symbolem swarzycy, krawat przypniemy słowiańską spinką ozdobioną wzorem krajki, a w klapie marynarki wyląduje słowiański pin z symbolem Peruna. Do tego czas wskaże nam słowiański zegarek z najbardziej słowiańską tarczą przedstawiającą jeden z licznych typowych słowiańskich wzorów. Uzupełnieniem biżuterii mogą być obrączki, pierścienie, bransolety, kolczyki, zawieszki, breloki czy broszki. Wszystkie oczywiście obowiązkowo słowiańsko zdobione symbolami Bogów. 

Słowianie pachną krwią wrogów

Mało? Można jeszcze wokół siebie roztoczyć prawdziwy słowiański zapach używając słowiańskich perfum. Proste flakony zawierające zapachy drzewne, mchu, igliwia, dymu z ogniska czy jałowca, dopełnią słowiańskiego wyglądu prawdziwego Słowianina. Uzupełnieniem mogą być także i słowiańskie świece zapachowe i kadzidełka. Tu także zapachy są zorientowane na aromaty lasu czy ziół naszych łąk. 

słowiańskość perfum

“GOAT – perfumy – dziki słowiański zapach – 50 ml – EAU DE PARFUM”, źródło: sklep.wolfbrothers.men, na prawie cytatu.

Gibka słowiańskość nasza

Znalazłem także coś dla ciała i ducha. Otóż nic nie stoi na przeszkodzie, by wyginać śmiało ciało według wskazań słowiańskiej jogi i o ile karkołomne te figury nijak mają się do słowiańskości, to z pewnością wpłyną pozytywnie na nasze ciało. Po ostrej gimnastyce warto wypocząć. Relaks i spokój ciała odnajdziemy w słowiańskim spa, gdzie wśród aromatów szałwii, rumianku i sosny, nasze ciało pozbędzie się zmagazynowanego w mięśniach kwasu mlekowego po słowiańskich wygibasach. Śmiało, co nas nie zabije, to wzmocni.

Takie słowiańskie podejście do produktów czy usług większości już nie przeszkadza, ponieważ już przywykliśmy. Czasami słychać jęki zmęczonych rodzimowierców, którzy nie zawsze czują się komfortowo sięgając po słowiańskiego fulla.Troszkę inaczej ma się słowiańskość w odniesieniu do rzeczy, które mogą wywołać dezinformację czy wręcz szkodzić. Tu też kilka przykładów znalazłem. 

Słowianin płakał, gdy kupował

Prym wiedzie pseudo nauka propagowana przez „badaczy” historii czy piśmiennictwa. Pierwszym przykładem są słowiańskie runy, czyli coś co nie zaistniało w historii. Oczy bolały, gdy spec od słowiańskich run doszukiwał się ich tam, gdzie widniały zatarte słowa napisane w języku łacińskim. Najgorsze jest to, że poza wianuszkiem „oświeconych” takie czary trafiają także i na przedmioty codziennego użytku np. na koszulki. Czemu? „Bo to ładnie się komponuje”. Otóż, według mnie, to się nijak nie komponuje. To wprowadza w błąd i bazuje jedynie na wybujałej wyobraźni, a firmę używającą tego typu tworu stawia po prostu w śmiesznym położeniu. 

słowiańskość

“Słowiańska Sobótka”, źródło: Profil Facebook Piwa Słowiańskiego, post z dn. 19.06.2017, na prawie cytatu.

Niestety także wśród pozycji książkowych znajdziemy prawdziwe słowiańskie „kfiatki”. Począwszy od życia seksualnego Słowian, przez słowiańskich władców naszego kraju przed rokiem 966, po wielkie bitwy Słowian. Część poświęconą literaturze bzdur postaram się przedstawić w osobnym felietonie. 

Pole elektromagnetyczne nie dla prawdziwych Słowian

Na koniec chciałem Wam pokazać istne kuriozum, także słowiańskie. Proszę, nie uszczęśliwiajcie nim swoich bliskich, zwłaszcza dzieci. To słowiańska opaska na głowę. Ale nie jest to zwykła opaska, o nie. To jest niezwykła opaska. Bowiem cytując opis przedmiotu, ta opaska: „chroni przed polem elektromagnetycznym, Mind Control, różnymi rodzajami szkodliwego promieniowania (nawet w zakresie mikrofal), a także przed atakami mentalnymi i energetycznymi, a nawet wpływem myśli i manipulacji innych osób.” (pisownia oryginalna). Coś prawie jak „produkt medyczny”. I tu właśnie wkraczamy w obszary, w które nie należy się zapuszczać, to i tematu kontynuować nie będę.

słowiańskość

“REGULOWANA Słowiańska Opaska ochronna na głowę…”, screen ze strony oferującej zakup, źródło strony: greenharmony.pl, na prawie cytatu.

Jak widzimy słowiańskość w marketingu przeróżnych firm ma się doskonale i stale się rozwija. Czy to źle? Moim zdaniem nie, o ile nie prowadzi do dezinformacji i nie podważa sacrum. W sumie przecież tylko w naszym kraju zjemy rybę po grecku, barszcz ukraiński czy fasolkę po bretońsku. Czemu nie możemy zjeść kanapki słowiańskiej, czy napić się słowiańskiego piwa? Niech nam wyjdzie na zdrowie. Byle nie zakładać przy tym słowiańskiej opaski na głowę.

Autor artykułu: Marcin Patela
Korekta: Adrianna Patela
W ramach iSAP – Słowiańska Agencja Prasowa
CC BY- SA 3.0