Lesbijki, kościół i przemoc – “Ludowa historia kobiet”
Znajdziemy tutaj teksty naukowców i naukowczyń z całej Polski, których notki biograficzne załączono na końcu publikacji. Tematyka jest bardzo szeroka, sięga bowiem od zwykłego życia na wsiach polskich, poprzez problem niewolnictwa i pańszczyzny, wyzysk proletariuszek w fabrykach, los wiejskich nauczycielek, poprzez uchodźców i uchodźczynie, którzy musieli opuścić swoje domy podczas pierwszej wojny światowej i zdrowie reprodukcyjne w PRLu, aż po emigrację do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.
Książka to kolejny tom serii pt. Ludowa historia Polski. Jest to publikacja zbiorowa pod redakcją merytoryczną Przemysława Wielgosza, polskiego dziennikarza i publicysty, który w latach 80. i 90. działał również w ruchu anarchistycznym. Książka została podzielona na trzy części: praca i pozycja społeczna, tożsamość oraz sytuacje i doświadczenia. Jak pisze sam redaktor, celem serii jest odzyskanie „zapomnianych dziejów zwykłych ludzi”. Mimo iż sama książka sprawia wrażenie popularnonaukowej, ilość przypisów oraz literatury źródłowej nie jest imponująca, w niektórych rozdziałach, moim zdaniem, wręcz niedostateczna. Mnogość tematów nie oznacza także różnorodności spojrzeń na kobiety, które po moim odczuciu zostały zaklasyfikowane jedynie jako cierpiętnice i osoby poniżane i utrudzone. Już w samej strukturze książki zabrakło mi przykładów pozytywnej historii kobiet, które zyskiwały wykształcenie oraz osiągały wyższy status społeczny lub angażowały się w organizacjach wiejskich na rzecz polepszenia sytuacji chłopów. Jak napisano we wstępie do publikacji: „(…) To rzeczywistość ciężkiej pracy, bólu, zmęczenia i cierpienia, wyzysku i poniżenia”.
Recenzja książki pt. Ludowa historia kobiet
Wydawnictwo: Wydawnictwo RM
Seria: Ludowa Historia Polski
Data wydania: 2023-10-25
Liczba stron: 224
ISBN: 9788381512152
Moje chłopskie korzenie
Podobne historie trudów życia na wsi znam od mojej prababci oraz babci ze strony mamy. Tylko moja babcia mogła uzyskać wykształcenie średnie i podjąć pracę w mieście. Pracując jednak poza domem musiała również pomagać swoim rodzicom w pracach rolnych, co oznaczało niemalże całodobową eksploatację jej osoby wiosną, latem i jesienią. Prababcia ukończyła jedynie cztery klasy szkoły podstawowej, zaś jej jedyną lekturą była przez całe życie książeczka do nabożeństwa. Wydana za mąż w wieku 16 lat nie miała szansy na zdobycie edukacji. Jej los przypomina życia większości kobiet wiejskich, z tym wyjątkiem, że urodziła „tylko” trójkę dzieci. Z rodzinnej wsi mojej babci znam jednak sylwetki kobiet, które na przykład po ukończeniu szkoły pielęgniarskiej, wyszły za mąż w mieście i tam już pozostały. Znam także ciekawe przykłady historii życia wiejskich działaczek regionalnych, artystek i pisarek ludowych, które kiedyś wyśmiewane za „nieprzynoszące korzyści zajęcia”, zostały docenione w latach 80. i 90. jako kierowniczki zespołów regionalnych, czy też znane i szanowane członkinie np. Towarzystwa Twórców Ludowych.
Język “Ludowej historii kobiet”
Poszczególne artykuły, ponieważ zostały napisane przez różnych autorów, prezentują niejednolity poziom zarówno pod względem językowym, jak i merytorycznym. Niektóre z nich są bardzo dobre zarówno pod względem obiektywizmu autora, jak i przytoczonych źródeł, inne rażą zupełnym brakiem przypisów, użyciem mowy potocznej i przytaczaniem własnych, subiektywnych ocen (np. „Z całą pewnością nie można zbadać zagadnienia procesów o czary, wychodząc jedynie z założenia, że osoby których relacje poznajemy poprzez źródła, to zgraja wiejskich niedouczonych głupków”). Użycie języka naukowego w jednych lub zrezygnowanie z niego z innych tekstach może jednak stanowić i plus tej książki, ponieważ nie każdy czytelnik preferuje czytanie na nieznane mu tematy, w nieco bardziej wymagającym języku tekstów naukowych. Ponieważ ja sama interesuję się tematem kobiet ze wsi zawodowo, preferują większą ilość przypisów, ale wiem, że innych namnożenie odwołań może zupełnie zniechęcić do lektury. Interesującym językowo jest konsekwentne używanie feminizmów, co dodatkowo podkreśla, że ten konkretny tom serii jest w pełni dedykowany kobietom. Informacje podane w niektórych tekstach wydają mi się czasem nieprawdopodobne tudzież niepotwierdzone źródłami. Jedną z nich jest rzekome prawo teścia do stosunku seksualnego z synową, jednak autorka tekstu nie podaje niestety ani gdzie takie zwyczaje miały panować, ani w jakim okresie.
Szczególnie interesujące rozdziały
Najciekawszymi dla mnie rozdziałami, były teksty traktujące o nauczycielkach ludowych oraz niezapisanej historii opieki. Autorki tych rozdziałów próbowały poruszyć często pomijane, zapomniane lub przemilczane fakty z życia kobiet wiejskich. Szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy opieka nad dziećmi i osobami starszymi lub chorymi stanowią największe wyzwania społeczne, sięgniecie do historii wydaje się słuszne i konieczne. Niestety w przeszłości ciężar opieki nad wszystkimi członkami rodziny ciążył głównie na kobiecie, wypełniającej obowiązki piastunki, pielęgniarki osób chorych i starszych, kucharki, sprzątaczki itd.
Także tekst o queerowej ludowej historii kobiet stanowi powiew świeżości i wskazuje na potrzebę głośnego mówienia o znanych lesbijkach i osobach niebinarnych z historii Polski. Ja sama także od kilku lat, z zainteresowaniem, obserwuję powracający w coraz to nowych tekstach, medialny spór o orientację seksualną m.in. Marii Konopnickiej, która jest dla wielu konserwatystów przede wszystkim autorką „Roty”, katoliczką i polską patriotką. Jej życie prywatne i bliska relacja z malarką Marią Dulębianką nie pasowały, i wciąż nie pasują, do sztywnych norm społecznych, dyktowanych przez kościół katolicki. Jak widać czasy nie do końca się zmieniły i duchowni katoliccy wciąż mają ogromny wpływ na postrzeganie osób queerowych i niebinarnych w naszym kraju.
Kościół katolicki jako strażnik „dawnego porządku“
Negatywna rola polskiego kościoła katolickiego i duchownych w utwierdzaniu patriarchatu i utrwalaniu przemocy w rodzinie znalazła również odzwierciedlenie w kilku innych tekstach, zawartych w publikacji. Nie jest tajemnicą, że duchowieństwo, głoszące z ambony frazesy o miłości bliźniego, utwierdzało mężczyzn w przekonaniu o ich wyższości nad kobietami, zaś kobietom nakazywało szukać w trudnych chwilach oparcia w wierze i obietnicy życia wiecznego po śmierci. „Kościół katolicki utrwalał przemoc w rodzinie nie tylko przez uniemożliwienie rozwodów, lecz także przez nauczanie akcentujące zbawczą moc cierpienia i posłuszeństwa kobiet”. W tym kontekście nie dziwi nas więc, że kościoły były jeszcze trzydzieści lat temu i w niektórych regionach wciąż są, pełne kobiet w różnych wieku. Przeważa oczywiście starsze pokolenie, które nauczyło się cierpieć w milczeniu i cierpliwie znosić trudy życia. Dopiero po wielu latach i setkach przestudiowanych stron różnych publikacji zrozumiałam, dlaczego moja prababcia tak wiele czasu spędzała właśnie w kościele. Zawsze dziwiłam się, że chodziła na wszystkie poranne, popołudniowe i wieczorne modlitwy, ale dziś wiem, że było to jej miejsce odpoczynku dla ducha i ciała. W kościele czuła się zrozumiana, akceptowana i kochana, ponieważ od najmłodszych lat wpajano jej, że boska miłość obejmuje każdego człowieka. Te hasła dawały jej nadzieję i utwierdzały w przekonaniu, aby nieść „krzyż życia codziennego bez skargi”.
„O ile gospodynie biły swoje pracownice, o tyle gospodarze je gwałcili”
Wiele na temat sytuacji kobiet na służbie napisała już Joanna Kuciel-Frydryszak, autorka takich publikacji jak Służące do wszystkiego, czy też Chłopki. Opowieść o naszych babkach. Temat nie został jednak wyczerpany i przywołano go szczątkowo także i w recenzowanej książce. Trudna sytuacja kobiet ze wsi, służących w mieście bądź w charakterze pomocy domowej, bądź mamki, jest znana również w innych regionach i krajach. Na długo w pamięci pozostała mi smutna opowieść Serbołużyczanina z byłej wsi, a dziś dzielnicy miasta Cottbus/Chóśebuz-Zaspy (niem. Saspow)- który powierzył mi krótką historię życia swojej ciotki. Siostra jego matki postanowiła szukać szczęścia w Berlinie, gdzie w wieku 16 lat wyjechała na służbę. Do rodzinnej wsi wróciła 1,5 roku później w „metalowej trumnie”. Okazało się, że zgwałcona przez pana domu zaszła w ciążę i z tego powodu została wypędzona ze służby i z dnia na dzień stałą się bezdomna. Nie chcą wrócić do domu, zrozpaczona i zdesperowana, popełniła samobójstwo.
Ciekawym jest również zwrócenie uwagi na przemoc, której kobiety doświadczały od innych kobiet. Jak pisze autorka tekstu Jaśmina Korczak-Siedlecka; „(…) to też historia przemocy, której używały kobiety lub której sprzyjały. Dostosowywały się w ten sposób do systemu, w którym przyszło im żyć”.
Podsumowanie
Publikacja traktująca o grupach takich jak chłopi pańszczyźniani, kobiety ze wsi, czy też miejski proletariat, niewątpliwie była potrzebna na polskim rynku wydawniczym. Już sam fakt zajęcia się tematami grup społecznych, o których nie da się szczegółowo przeczytać w podręcznikach historii zasługuje na pochwałę. Obserwuję od dłuższego swoistą modę na odkrywanie ludowej historii Polski, a także nowe odczytywanie historii poszczególnych regionów Polski, co ma miejsce m.in. na mojej rodzimej Żywiecczyźnie. W ostatnich latach pojawiło się wiele wartościowych merytorycznie książek naukowych i popularnonaukowych, starających się nakreślić trudy życia na wsi, ze szczególnym uwzględnieniem losów kobiet. Z tego powodu recenzowana publikacja nie wyróżnia się innowacyjnością formy ani treści.
Publikacja jest dosyć powierzchowna i autorzy często powtarzają a znane wszystkim prawdy, stwierdzenia i fakty. Zabrakło mi tutaj swego rodzaju novum- informacji, które wskazywałaby na nieznane wydarzenia, mające miejsce na terenach dawnej lub obecnej Rzeczypospolitej lub związane z polską ludnością np. na emigracji.
Plusem publikacji są niewątpliwie badania naukowe akt z archiwów m.in. z archiwum policji w Warszawie, z Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, czy też archiwalnych numerów znanego tytułu z prasy kobiecej- „Kobieta i życie”, jak również pamiętników chłopów wydanych na przykład w publikacji zbiorowej z 1935 roku.
Polecam tę lekturę wszystkim zainteresowanym bardzo popularnym od kilku lat tematem historii chłopów, życia na wsi oraz sytuacji społecznej i ekonomicznej kobiet wiejskich. Uważam, że książka zawiera dobre impulsy do dalszych poszukiwań na ten szeroki temat, a czasem może także pomóc zrozumieć zachowania naszych matek, babć i prababć.
Autorka artykułu: dr Justyna Michniuk
Korekta i redakcja: Karolina Lisek
W ramach iSAP – Słowiańska Agencja Prasowa
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem RM.
Przypisy
[1] Ludowa historia kobiet, praca zbiorowa pod redakcją merytoryczną Przemysława Wielgosza, Wydawnictwo RM 2023, s.254.[2] Tamże, s.11.
[3] Tamże, s.126.
[4] Tamże, s.67. Jako źródło podana jest publikacja nt. rosyjskich robotnic w język angielskim, wydana w 1984 roku, co jak dla mnie stanowi bardzo abstrakcyjne i niemożliwe do zweryfikowania źródło.
[5] Tamże, s.178.
[6] Tamże, s.183.
[7] Michniuk, Zakazany język [w:] Pismo folkowe, Nr 160/2022,s.14-15.
[8] Ludowa historia kobiet, praca zbiorowa pod redakcją merytoryczną Przemysława Wielgosza, Wydawnictwo RM 2023, s.189.