Z puszczy i bagien. Podlaskie opowieści ludowe
Zebranie ludowych opowieści to zawsze ogromne wyzwanie dla autora, który chce je zachować i przekazać potomnym. Wiele z takich historii jest przekazywanych wyłącznie ustnie i z czasem ewoluują, zmieniają się, często dopasowują do realiów współczesności, a czasem zanikają i giną. Jak zatem autor Z puszczy i bagien. Podlaskie opowieści ludowe poradził sobie z nimi?
Autor: Michał Chomiuk
Tytuł: Z puszczy i bagien. Podlaskie opowieści ludowe.
Wydawnictwo: Paśny Buriat
Ilość stron: 317
Data premiery: 03.04.2024
Spisywanie opowieści etnograficznych jest przekazem dokładnie tego, co się zobaczyło, usłyszało i o czym się rozmawiało ze spotkanymi ludźmi. Tu trafiamy na tereny Podlasia, nawet w miejsca dokładnie wskazane jak np. Suchowola, Mońki czy Tyniewicze. To właśnie historie opowiedziane przez mieszkańców tych i okolicznych miejscowości położonych nad Biebrzą posłużyły autorowi jako esencja przy pisaniu książki. Akcja toczy się zatem współcześnie, w XXI wieku, chociaż czasami opisy i komentarze przypominają dawno minione wieki.
Zabobony kontra całe Podlasie
Michał Chomiuk po zebraniu informacji oraz opowieści na temat zwyczajów, legend i przypowiastek Podlasia, okrasił je narracją i zredagował. Zabieg ten prawdopodobnie miał na celu uładzenie przekazanych informacji i ułożenie z nich opowieści. Czytając książkę odniosłem wrażenie, że autor bardzo spłaszczył usłyszane historie sprowadzając je wyłącznie do gorliwości i szczerości modlitwy. Wszystko pozostałe jest „gusłem”, „zabobonem”, „ciemnotą” i „złem” najczęściej zesłanym przez diabła. Na samym początku autor książki przedstawia się czytelnikowi deklarując głęboką wiarę katolicką. Z jednej strony chwalebnym jest fakt, iż autor za każdym razem potępia złe uczynki, a z drugiej jednak strony przypisuje je słabej wierze lub podszeptom diabłów. Takie podejście autora w dość mocny sposób odciska się na treści podań, bogatych przecież w elementy ogólnie rozumianej magii. Przez „magię” należy rozumieć wiedzę nieosiągalną dla każdego człowieka jak znajomość roślin, przyrządzania wyciągów i naparów, dawkowania i działania, nie zaś samo wypowiadanie zaklęć mających uzdrowić. Chociaż czy każda forma modlitwy nie jest także w pewnym sensie formą zaklęcia, a wypowiadanie jej inkantacją magiczną. Czy taka praktyka nie jest jednocześnie zabobonem?
Subiektywizm autora Podlaskich opowieści ludowych
Wyrażając opinie na temat postępowania i działania bohaterów opowieści, autor kreśli własną narrację zebranych historii. Nie analizuje ani w żaden sposób nie nawiązuje do genezy kulturowych i etnograficznych czy do historycznych aspektów ujętych w opowiadaniach. Przedstawia je tak, jak sam widzi i jak czuje. W efekcie przekazuje czytelnikowi nie historie i legendy Podlasia, a własną ich analizę. Bez sięgnięcia do korzeni opisywanych zwyczajów i znajomości tego, od czego pochodzą dane działania (vide – zamawianie), zwracanie się do konkretnych bytów (Boga?) oraz opieranie się wyłącznie na własnych odczuciach i jedynej słusznej drodze religii – w efekcie otrzymujemy odarte z całości piękna ludowego okrojone opowieści.
Tradycje ludowe są przecież niesamowitą, barwną mieszanką wielu kultur i ludów, które na przestrzeni wieków przemieszczały się po Europie, mieszały, wypierały lub uzupełniały się wzajemnie. W Podlaskich opowieściach te barwy zostały niestety skrupulatnie wygaszone i wyszarzone filtrem jedynej słusznej w oczach autora przesłoną religii.
Autor recenzji: Marcin Patela
Korekta: Adrianna Patela
Redakcja: Karolina Lisek
W ramach iSAP – Słowiańska Agencja Prasowa
Artykuł sponsorowany.