Czy Słowianie zażywali narkotyki?
Wiele dyskusji przelało się na przestrzeni dziesiątek lat w kontekście legalizacji substancji powszechnie nazywanych narkotykami. Głosy ws. ich legalizacji są zróżnicowane; zarówno strona za jak i strona przeciw podnoszą co jakiś czas ten temat, kładą na tapetę i debatują nad kolejnymi wynikami badań oraz płynącymi z nich wnioskami.
Obraz główny: Stanisław Witkacy, Topielice (1921), źródło.
Jeśli zastanawiasz się, dlaczego wybraliśmy dzieło Witkacego – zachęcamy do zapoznania się z jego biografią, a przede wszystkim – inspiracjami.
Aby nabrać pewnej perspektywy w kwestii narkotyków (o etymologii słowa powiem później), musimy przenieść się w czasie o ponad 5000 lat. Niefortunnie tak się stało, że najstarszy znany Europejczyk Ötzi (przedstawiciel gatunku homo sapiens) został uwięziony w lodowcu i zmarł w okolicach 3300 r p.n.e., a badacze, którzy nieszczęśnika znaleźli, odkryli przy nim owocniki białoporka brzozowego piptoporus betulinus – grzyba o działaniu halucynogennym. Czy to właśnie będąc na fazie Ötzi stracił życie? Najprawdopodobniej nie – badacze sugerują, że hubka była wykorzystywana jako opatrunek na rany lub lek na problemy układu pokarmowego (na przykład pasożyty), co nadal odnotowuje się w kulturze ludowej (grzyby zawierają antybiotyki i terpeny oraz charakterystyczne pory huby, dawniej czyszczono nią zęby — i jest to potwierdzone naukowo, że działa)[1]. Życzyłabym sobie jednak, aby lodowy człowiek ostatnie chwile wśród żywych spędził z uśmiechem na twarzy, który mógłby mu zapewnić białoporek brzozowy.
Substancje psychoaktywne mają niezwykłe znaczenie w naszej kulturze, a szczególnie w duchowości. To za ich pomocą ludzie wprowadzali (i wprowadzają) się w stany pozwalające na różne sposoby doświadczać kontaktów uznawanych za parapsychologiczne — nie z tego świata. Przykładem może być opisywany w Wedach rytualny napój Soma, który najprawdopodobniej w całości lub częściowo powstawał nie z ziela (o nazwie soma), a z grzybów i służył w celach rytualnych, stanowiąc obiekt sacrum[2].
Co ciekawe, według hipotezy z 1992 roku etnobotanika Terence’a McKenny’ego, spożywanie psychodelicznych grzybów przez naszych przodków hominidów mogło przyczynić się do wzrostu ich zdolności poznawczych i rozwoju świadomości. McKenna twierdził, że składniki aktywne, takie jak psylocybina, mogły działać jako katalizatory dla rozwoju języka, myślenia symbolicznego i zdolności abstrakcyjnych[3].
Hipoteza ta jest jednak oparta głównie na spekulacjach i nie posiadała mocnych podstaw naukowych. Niektórzy naukowcy popierają ją, natomiast długo będzie nam jeszcze czekać na wyniki bardziej szczegółowych analiz, bo wydaje się, że temat rozwoju ludzkiej świadomości nie jest tak ważny dla współczesnej nauki, jak badanie potencjału terapeutycznego substancji psychoaktywnych, które w ostatnich latach stało się niezwykle popularne[4].
„Według dr. Thomasa Falka, profesora filozofii i edukacji na Uniwersytecie w Dayton, hipoteza McKenny’ego może być wyjaśnieniem tak zwanej «twórczej eksplozji» sprzed 40 000 lat – przed migracją homo sapiens z Afryki do Europy. To właśnie wtedy zauważono widoczny skok w zdolnościach poznawczych człowieka”[5].
Stymulanty, depresanty, psychodeliki
Słowo narkotyk pochodzi z języka greckiego. Składa się ono z dwóch części: narco oznaczającego ‘spanie’ lub ‘znieczulenie’ oraz tyk oznaczającego ‘substancję”. Termin ten został wprowadzony do języka angielskiego w XVII w. przez sir Thomasa Browne’a, brytyjskiego lekarza i pisarza. Browne użył słowa narcotic w swojej pracy Religio Medici z 1642 r., aby opisać substancje o działaniu nasennym lub znieczulającym[6].
Poniżej przedstawiam trzy kategorie substancji, które w potocznym języku określa się niesłusznie mianem narkotyków, podczas gdy są substancjami psychoaktywnymi.
Stymulanty
Stymulanty są substancjami, które działają pobudzająco na ośrodkowy układ nerwowy, poprzez zwiększenie jego aktywność. Niektóre z tych substancji są wykorzystywane w medycynie do leczenia różnych schorzeń, takich jak bulimia, narkolepsja i ADHD. Mają one zdolność zmniejszania uczucia głodu, łagodzenia zmęczenia i senności, oraz zwiększania czujności i skupienia[7]. Zalicza się do nich substancje takie jak: kokaina, nikotyna, efedryna, met/amfetamina (speed) i jej pochodne, MDMA (3,4-metylenodio-metyloamfetamina, znana również jako ecstasy)[8].
Depresanty
Depresanty uspokajają, działają relaksująco na układ nerwowy, przy czym również go spowalniają. Podnoszą próg bólu (znoszą odczuwanie bólu), zmniejszają uczucie napięcia i lęku, odprężają[9]. Zalicza się do nich: alkohol, morfinę, heroinę, benzodiazepiny, GHB (pigułka gwałtu).
Psychodeliki
Psychodeliki, znane również jako halucynogeny, wpływają na funkcjonowanie układu nerwowego, zaburzając percepcję, sposób myślenia i świadomość. Wśród halucynogenów znajdują się LSD, ecstasy, grzyby halucynogenne, bieluń oraz sporysz. Ze względu na bardzo silne i długotrwałe działanie (od kilku do kilkunastu godzin), psychodeliki zazwyczaj są używane okazjonalnie. Działanie psychodelików jest złożone i różni się w zależności od konkretnej substancji, dawki oraz indywidualnych czynników.
LSD (kwas lizergowy dietyloamid), psilocybina (naturalnie występująca w grzybach psylocybinowych), DMT (dimetylotryptamina), mescalina (z kaktusa peyotl) i MDMA (3,4-metylenodio-metyloamfetamina, znana również jako ecstasy).
Działanie psychodelików polega na zakłócaniu normalnego przepływu informacji w mózgu, co prowadzi do wzmożonej komunikacji między różnymi obszarami mózgu. Powodują one zwiększoną aktywność neuronalną i wpływają na układ nerwowy, szczególnie na obszary związane z percepcją, świadomością, emocjami i myśleniem. Wszystkie te substancje wpływają na receptory serotoninowe w mózgu, zwłaszcza na podtyp 5-HT2A[10].
Skutki działania psychodelików mogą obejmować:
- Halucynacje: osoba może doświadczać intensywnych zmian w percepcji, takich jak kolorowe wzory, zniekształcone obrazy, zmienione proporcje, efekty świetlne, synestezję (mieszanie różnych zmysłów) i inne nietypowe wrażenia;
- Zmieniony stan świadomości: osoba może mieć poczucie, że jest odłączona od rzeczywistości, rozszerzone poczucie jedności z otoczeniem, poczucie transcendentnych doświadczeń, zmianę percepcji czasu i przestrzeni.
- Zmienione myślenie i postrzeganie: psychodeliki mogą wpływać na procesy poznawcze, myślenie abstrakcyjne, kreatywność, introspekcję, a także mogą prowadzić do zmian w przekonaniach, wartościach i sposobie myślenia.
- Efekty emocjonalne: psychodeliki mogą wywoływać intensywne emocje, od euforii i ekscytacji do lęku, niepokoju i depresji. Często podkreśla się potencjał psychodelików do wywoływania doświadczeń mistycznych lub duchowych.
- Zmiany neurofizjologiczne: psychodeliki wpływają na wiele obszarów mózgu i różne układy neuroprzekaźników, takie jak serotoninowy, dopaminowy i glutaminianowy. Te zmiany neurochemiczne mogą mieć wpływ na połączenia nerwowe w okresie długim lub nawet prowadzić do trwałych zmian.
Współcześnie prowadzonych jest wiele badań nad psychodelikami (szczególnie nad LSD oraz psylocybiną) w leczeniu depresji, stanów lękowych czy zespołu stresu pourazowego (PTSD), których rezultaty wydają się zachęcać eksperymentatorów do kontynuacji projektów, a mniej twardogłowe rządy do ich finansowania[11]. Dobrym przykładem może być chociażby praca w tym zakresie polskiej doktor, której wpisy o najnowszych odkryciach naukowych dotyczących psychodelików możecie przeczytać na prowadzonym przez nią blogu[12].
Osobiście miałam wielką przyjemność dyskutować z panią doktor podczas obchodów Szczodrych Godów w gromadzie Mir. Dowiedziałam się wówczas, że w badaniach na szczurach potwierdziła wpływ niektórych psychodelików na spowolnienie, a być może nawet zatrzymywanie procesów neurodegeneracyjnych mózgu. [13]
Etnobotanika — symbolika i substancje aktywne
Zestawienie, które przygotowałam, powstało na bazie wielu książek i publikacji naukowych oraz dobrze znanego mi i całkiem rzetelnego forum internetowego dla podróżników[14], czyli ludzi, którzy eksperymentują w domowym zaciszu ze środkami odurzającymi i opisują swoje doświadczenia. W zestawieniu znalazły się również dwa osobniki z królestwa grzybów, które nie sposób pominąć podczas dyskusji o naturalnych używkach.
Tatarak zwyczajny (Acorus calamus L.)
Otwieram zestawienie ewenementem. Kłącza tataraku zawierają nietypową substancję psychoaktywną – azaron – której mechanizm psychoaktywny nie jest w pełni znany. Stan po zażyciu opisywany jest jako „głęboki”, umożliwiający „cieszenie się pięknem natury”. Inni oceniają go jako „stan ciągłego niepokoju i czuwania” oraz porównują do efektów uzyskiwanych po zażyciu psylocybiny. Zatem możemy zaliczyć tatarak do roślin psychodelicznych[15]. Długotrwałe przyjmowanie tataraku jest odradzane ze względu na działanie mutagenne i słabe kancerogenne[16]. Niech nie zdziwi Was jednak fakt, że dawniej dzieci na słowiańskiej wsi chętnie zjadały słodkie, świeże kłącza tataraku bez dezaprobaty rodziców[17]. W Zielone Świątki, dzieci miały zrywać liście tataraku i grać na nich, kiedy inni ozdabiali domy, a nawet rogi krów tą rośliną. Również w wigilię św. Jana lub w trakcie jego dnia zatykano tatarak w ściany domów i budynki gospodarskie[18]. Tatarak miał zabezpieczać dom przed czarownicami, złem, przed burzami, a szczególnie ochraniał od uderzeń piorunów. W niektórych regionach kryto nim nawet całe dachy domów[19]. Odwar z tataraku był pity również przez panny, które nie mogły doczekać się miesiączki po hulaszczym święcie kupalnym. Stosowano go również w formie okładów, aby pomóc młodej matce urodzić łożysko. Kłącza tataraku były dodawane do wódki, aby nadać jej „ostrości” i aromatu, a w niektórych źródłach wspomina się o jej „wzmocnieniu”, co może sugerować wykorzystanie kłączy jako katalizatora upojenia[20].
Mozga trzcinowata (Phalaris arundinacea L.)
Ta bylina z rodziny wiechlinowatych jest jednym z nielicznych psychodelicznych gatunków w Polsce i chyba jedynym zawierającym pochodne dimetylotryptaminy (DMT) możliwe do ekstrakcji[21]. Efekty są silnie psychodeliczne, odpowiada za nie ta sama substancja, co za wywar ayahusca. Na blogu wspominanej przeze mnie pani doktor znajdziecie szczegółowy opis działania DMT.
Niestety brak jest w źródłach etnobotanicznych wzmianek o mozdze trzcinowatej — możemy jedynie zakładać, że była określana mianem trawy lub trzciny (co najbardziej prawdopodobne) i próbować znaleźć informacji pod tą, bardzo szeroką kategorią. Sięgając po informacje dotyczące trzciny pospolitej phragmites australis, można mieć nadzieję, że obie rośliny były stosowane podobnie: przez preferowane siedlisko wilgotne, kojarzona podobnie jak tatarak z mocami pochodzącymi z wód stojących oraz demonami je zamieszkującymi. Trzcina pospolita wykorzystywana była jak tatarak do zabezpieczania domów przed piorunami. Być może to zbyt daleko posunięte wnioski, natomiast sama spodziewam się (na podstawie własnych obserwacji), że mozga mogła być mylona lub zamiennie używana z trzciną, podobnie jak działo się to w przypadku roślin ostowatych.
O tym zjawisku wspominałam w artykule Czartopłoch, czyli oset, który ukazał się na łamach iSAP.
[iSAP: Czartopłoch, czyli oset. Część II: Magia i wierzenia]
Noc Kupały i (nie)świadome odurzanie jej uczestników
Tujon to monoterpen, który jest antagonistą receptorów serotoniny 5-HT3. Powoduje uczucie odrealnienia, dziwności i wyciszenia. Spożycie takich roślin jak tuja, szałwia lekarska, piołun, jałowiec czy wrotycz może wprowadzić w refleksyjny nastrój, a według jego użytkowników[22] oraz innych źródeł[23] sprawić, że „aktywność fizyczna sprawia więcej radości”. To ciekawe z perspektywy Święta Kupały, ponieważ rośliny te powszechnie składane są w ofierze do Świętego Ognia. Warto jeszcze napomknąć, że psychoaktywne właściwości tujonu najsilniej odczuwalne są podczas przyjmowania go drogą oddechową.
Szaławia lekarska (salvia officinalis)
Wspominana jest powszechnie, szczególnie w kontekście leczenia gardła lub uśmierzania bólu zęba. „Gotują szałwję, w ten ukrop leją ocet i triochę miodu — płucdzą tem gardło”[24]. Roślina spalana była dawniej (i współcześnie) w ogniu sobótkowym w celu odstraszenia czarownic i demonów. W Tarnowskiem wierzono, że pod szałwią przebywają różne jadowite gady, dlatego w celach magicznych i leczniczych wykorzystywano wyłącznie górne części rośliny. Wykorzystywana była również w obrzędowości weselnej — podczas zrękowin gałązka szałwi wręczana miała być przyszłemu panu młodemu.
Brak jest wzmianek o zastosowaniu szałwii lekarskiej w celach głębokiego odurzenia, chociaż spalanie jej w ogniu sobótkowym mogło być celowe nie tylko ze względu na jej zapach, a także możliwość wprowadzenia się w stan odurzenia, zachęcający do zabawy, tańców i skoków przez płomienie.
Wrotycz (Wrotycz pospolity[25], tanacetum vulgare L)
Olejek wrotyczowy bogaty jest w tujon, podobnie jak wierzchołki kwiatów rośliny, które służyły jako środek na robaki. Dawka śmiertelna LD olejku eterycznego wynosi niedużo, bo 15-30g. Zatruciu towarzyszą nudności, wymioty, biegunka, w większych dawkach kurcze padaczkopodobne, śpiączka z głębokimi zaburzeniami oddychania i tzw. „tężec grzbietowy”[26].
Wrotycz w kulturze ludowej odznaczył się przede wszystkim swoim intensywnym, charakterystycznym zapachem, który w północno-wschodnich obszarach Europy określany był mianem piżma. Na Suwalszczyźnie nazywany był ciżmą, co badacze powiązali z „pończochą męską, trzewikiem”[27]. Według niektórych naukowców nie chodzi tutaj bynajmniej o zapach męskich stóp, a miękkość kwiatów wrotyczu, które miałyby być podobne do miękkiej skóry trzewików.[28]
Ziele wykorzystywano do pozbywania się wszy z włosów głowy, moli oraz do okadzania podczas rytuałów pogrzebowych (roślinę wkładano także do trumny) – wierzono, że jego intensywny zapach spowoduje przepędzenie wszelkiego robactwa i choroby.
Przypisywano mu właściwości czarnoksięskie, odwracające zło i przywracające dobro[29]. W wigilię św. Jana majono nim domy, wkładając za strzechę razem z bylicą, łopianem, rumiankiem, tatarakiem czy gałązkami olszyny. Za pomocą wrotyczu zdejmowano z krów uroki, których celem miało być odebranie zwierzętom zdolności do produkcji mleka. Stosowano wtedy okadzanie oraz podawano napar do picia. Wierzono również, że wrotyczem „Pan Bóg grzmoty odwraca”[30]. Jeśli chodzi o zastosowanie, które sugeruje użycie wrotyczu i jego relaksujących właściwości, to dzieci okadzano przed snem, aby nocnice (zmory) nie nachodziły je w nocy. Nietrudno się domyślić, że chodzi o pogłębienie snu, wprowadzenie w uczucie błogości umysłu i relaksację mięśni. Wrotycz znalazł zastosowanie również w postaci okładów, które przeciwdziałały bólom i zawrotom głowy.[31]
Jałowiec (Juniperus L.)
Jałowiec doczekał się dłuższej wzmianki nawet w kultowym opracowaniu Moszyńskiego, który napisał, że „z roślin szpilkowych najważniejszy jest tu dla nas jałowiec, posiadający duże znaczenie w magii wielu ludów Eurazji”[32]. Stosowano go, podobnie jak wrotycz, w bólach głowy: „garść jałowca, babki, pół garści piłunu stłuc, rozpuścić winem, aż będzie wilgotne i przykładać na ciepło w tyle głowy”[33]. Z jałowca wykonywano nalewkę na bazie jego jagód, które zalewano wódką i pito na tak zwaną „nastójkę”[34].
Jałowcem okadzano domostwo i obejście oraz żywy inwentarz, zwłaszcza bydło. Pozostały jałowiec zawijano w białe płótno i przechowywano przez cały rok. Służył jako uniwersalny lek na wszelkie dolegliwości, m.in. okadzano nim chorego.[35]
Jałowiec dodawano również do piwa, tworząc specjalny napój obrzędowy nazywany „piwem[1] jałowcowym” lub „piwem kozicowym”, w którego przygotowaniu brały udział tylko kobiety i dzieci. Łukasz Łuczaj uważa, że piwo jałowcowe, występujące niegdyś powszechnie na północy Polski, to relikt prehistorycznego alkoholu[36]. W kontekście obrzędowości, „piwo kozicowe” czasami było stosowane w różnych celebracjach i uroczystościach, zwłaszcza podczas świąt ludowych lub okazji związanych z cyklem rolniczym — spożywane podczas wesel, festiwali, świąt religijnych lub innych tradycyjnych wydarzeń wiejskiej społeczności. „Piwo kozicowe” często odgrywało rolę symboliczną i społeczną. Mogło być spożywane podczas specjalnych toastów, ofiarowane jako dar lub używane do podkreślenia wspólnotowego ducha i jedności. Być może było również kojarzone z pewnymi wierzeniami lub praktykami magicznymi, choć szczegółowe informacje na ten temat są trudne do znalezienia[37].
Bylica piołun (artemisia absinthium)
Piołun nie jest rodzimy, ale jest obecny w naszej florze od bardzo dawna, przez co kategoryzowany jest jako archeofit[38]. Występuje dziko i dosyć powszechnie w Polsce; został bardzo dobrze odnotowany w kulturze ludowej — zarówno w zakresie magii, jak i medycyny naszych przodków. Zastosowanie bylicy piołunu koncentruje się głównie na wszelkiej maści nieżytach żołądka, problemach jelitowych oraz robakach układu pokarmowego. Podobnie jak jałowiec, również piołun dodawany był do mieszanki ziołowej, którą okadzano domy i zatykano go w ściany oraz krokwie chałup w okresie kupalnym; wrzucano wraz z innymi roślinami do obrzędowego ognia.
Ze względu na jego nazwę, która spokrewniona jest etymologicznie ze słowami „palić”, „płonąć”, „płomień”, należy podejrzewać, że stosowano go głównie w formie dymu — gorzki smak piołunu nie zachęcał prawdopodobnie do jego spożywania. Wśród wielu zastosowań podobnych do jałowca, należy wyróżnić jedno, które stanowi wyjątek — piołunowy wianeczek wraz z monetami wkładano pod próg nowo budowanego domu, aby jego mieszkańcom zapewnić bogactwo i dostatek[39].
W okolicach Lwowa dodawano piołun do wódki, gdyż jak twierdzono „można było wtedy dużo pić bez upijania się”[40]. Jeżeli roślinę dodano do alkoholu w maju, powstawała w ten sposób wódka majowa lub piołunowa. Jest to bardzo ciekawe, ponieważ piołun (tujon) można kategoryzować jako substancję psychodeliczną, a alkohol jako depresant — być może dochodzi do zniesienia działania alkoholu na mózg.
„Boli mnie głowa, piję piłonek, boli mnie noga piję piłonek”[41]
W pieśniach ludowych sianie piołunu oznacza odurzenie (miłością).[42]
Maść czarownic, wścieklizna i rzucanie uroków przez mężczyzn
Pokrzyk wilcza jagoda, mandragora lekarska, bieluń dziędzierzawa oraz lulek czarny zawierają alkaloidy tropanowe, które wykazują działanie psychoaktywne i często mają potencjalne działanie lecznicze. Punktem wyjścia dla badań nad tymi substancjami chemicznymi jest atropa belladonna, znana również jako pokrzyk wilcza jagoda, która zawiera te związki w znacznych ilościach. Alkaloidy tropanowe działają głównie poprzez wpływanie w ośrodkowym układzie nerwowy na receptory acetylocholinowe. Wywołują przy tym różnorodne efekty psychoaktywne, takie jak zmienione stany świadomości, wzrost lub zmniejszenie aktywności psychomotorycznej, zmiany nastroju i halucynacje. Są one również często stosowane w medycynie jako leki przeciwparkinsonowskie, przeciwwymiotne i przeciwbólowe.
Przykładami alkaloidów tropanowych są atropina i skopolamina, które są szeroko stosowane w medycynie. Atropina jest stosowana do rozszerzania źrenic, hamowania wydzielania śliny i soku żołądkowego oraz w leczeniu niektórych zaburzeń serca. Skopolamina, znana również jako hioscyjamina, jest stosowana w celu złagodzenia nudności, choroby lokomocyjnej i jako środek uspokajający[43].
Alkaloidy tropanowe, gdy są spożywane, mogą wywoływać różnorodne efekty, w tym pełne halucynacje, przeżywanie wspomnień, utratę pamięci oraz uczucie świadomego snu. Jednak warto podkreślić, że te efekty są często nieprzyjemne i mogą towarzyszyć szeregowi poważnych objawów fizycznych, włączając w to problemy sercowe[44]. Spożycie alkaloidów tropanowych może prowadzić do rozszerzenia źrenic, suchości w ustach, wzrostu temperatury ciała, zaburzeń równowagi, zaburzeń widzenia i koordynacji ruchowej. Ponadto mogą wystąpić silne zawroty głowy, niepokój, dezorientacja, nieprzewidywalne zmiany nastroju oraz paranoja. Osoby, które doświadczają działania alkaloidów tropanowych, często mają utrudnioną zdolność do odróżniania rzeczywistości od fantazji[45].
Bieluń (Datura L.)/bieluń dziędzierzawa (Datura stramonium L.)
Chociaż jest to roślina napływowa, czyli. antropofit,i w mojej ocenie nieprawdopodobne jest, aby była znana wczesnośredniowiecznym Słowianom, w XIX-XX-wiecznej kulturze ludowej odznaczyła się bardzo dobrze, dzięki swoim wielkim, kielichowatym kwiatom i odrzucające woni — symbolizuje erotyzm, zwodzenie, „nieporządne” pożądanie, które moglibyśmy określić mianem „wulgarnego”.
Dobrze znane naszym przodkom były odurzające właściwości tej rośliny. Ludność wiejska wiedziała i mówiła, że jest to „silnie trujące ziele”, które „ma właściwości ogłupiające” – mimo to było chętnie wykorzystywane: przynoszono pęk bielunia do łaźni lub bani i wprowadzano się w ekstatyczny stan jego olejkami eterycznymi[46].
W trudnych sytuacjach znajdował zastosowanie przeciwbólowe (przy zranieniach, złamaniach, bólach narządów wewnętrznych, głowy i bólach zębów) oraz kolkach — poprzez skojarzenie kłujących, okrągłych owoców z tą dolegliwością. Swoje niezwykłe właściwości czerpać miał wg wierzeń kaszubskich od węży. To sugeruje, że był postrzegany jako niezwykle magiczna roślina o pochodzeniu diabelskim lub demonicznym.
Podobnie jak w przypadku tataraku, bieluń dodawany był do alkoholu: piwa i wódki, aby wzmocnić trunek i sprawić, że degustujący szybciej się nim upijali. Podawano go również cierpiącym na bezsenność oraz okadzano dzieci w przypadku tzw. „konwulsji”[47].
Ciekawe zastosowanie bielunia odnotowano również w dramatycznym przebiegu zabójczej i nadal nieuleczalnej choroby — wściekliźnie. Cierpiącym pacjentom podawano cztery ziarna bielunia, aby uspokoić system nerwowy, a w ostatnich godzinach życia, przy pikujących atakach szału — sześć ziaren[48].
Madragora lekarska (Mandragora officinarum L.) i pokrzyk wilcza jagoda (Atropa belladonna L.)
Pokrzyk wilcza jagoda[49] jest rodzimą rośliną, która była znana w kulturze ludowej i stosowana (oraz czasami mylona) zamiennie ze śródziemnomorską mandragorą lekarską[50]. Obie rośliny bardzo szczegółowo opisałam na iSAP — Słowiańskiej Agencji Prasowej, dlatego pozwolę sobie je tutaj pominąć i zaprosić Państwa do przeczytania tych dwóch artykułów, które dostępne są za darmo na naszej platformie.
[iSAP: Mandragora – tajemnicza roślina i składnik maści czarownic]
[iSAP: Pokrzyk- brat mandragory i zabójczy kosmetyk]
Lulek czarny (Hyoscyamus niger L.)
Jest to roślina, która przybyła do nas z regionów irańskich. W Europie pojawił się już w neolicie, w Polsce w epoce żelaza, dlatego na pewno był znany Słowianom — o czym świadczy również bogata etnografia dotycząca tej rośliny i zaklęcia magiczne[51].
„Jedzą, piją, lulki palą,
Tańce, hulanka, swawola;
Ledwie karczmy nie rozwalą,
Cha cha, chi chi, hejza, hola!”[52]
Pomimo mojej wielkiej sympatii do wyglądu tej rośliny, w kulturze ludowej postrzegany był jako bardzo brzydki i niebezpieczny. Nazywany „śpioszkiem”, „durnicą” oraz „głupim maczkiem”, znalazł mnogość zastosowań analogicznych do przytaczanego tutaj bielunia czy wspominanych mandragorze i pokrzyku. W niektórych wypowiedziach podróżników[53] wspomina się, że to lulek ma być odpowiedzialny w maści czarownic za wykonywanie przez użytkowniczki w trakcie transu ruchów frykcyjnych. Mając na uwadze te właściwości odurzające lulka, przedstawię pewien cytat, prezentujący wyjątkowo paskudny urok rzucany przez odrzuconego mężczyznę na kobietę:
„Nim guślarz do tego przystąpi, powinien zjednać sobie kompana. […] Znalazłszy tak pewnego człowieka, o zachodzie słońca w nowy czwartek udają się oba w takie miejsce, gdzie lubi rosnąć lulek (szale), z którego jak najwięcej wykruszają nasienia. […] Po utłuczeniu ziarno to, starte na miałki proszek, zalewa się wódką i stawia w ciepłe miejsce, żeby nieporuszone najmniej dobę stało. Gorzałka taka, zadana podczas jakiej hulanki, ma mieć tę własność, że dziewczyna jej wypiwszy, ma to samo robić i re samopowtarzać obroty i ruchy, jakie były wykonywane podczas tłuczenia ziarna”[54].
W rzeczywistości dziewczyna, wpadając w trans, nie tylko zaczynała wykonywać gesty postrzegane za wulgarne, ale również mogła chętniej oddać się w ręce mężczyzny — ponieważ lulek ma działanie pobudzające libido[55].
Lulek czarny stosowały też starsze osoby i bynajmniej nie do pobudzenia libido, a w bólach reumatycznych – smarowano zmienione chorobowo obszary ciała oliwą z jego dodatkiem. Okadzano nim dzieci, podawano wywar z rośliny oraz kładziono pod poduszkę — aby zapewnić im dobry sen[56].
Mak lekarski (Papaver somniferum L.)
Więcej na jego temat przeczytasz w poniższym artykule.
Na jednej nodze stoi sobie w lesie, dziewczę go w koszyku do chałupy poniesie
Grzybów halucynogennych u nas dostatek, można długo wymieniać, ale w tym artykule skupię się tylko na dwóch (pomijam tu sporysz claviceps purpurea[57]). Gorąco zachęcam was do zapoznania się ze wspaniałym wykładem prof. dr hab. Bożeny Muszyńskiej z 2022 r. pt. Właściwości dietetyczne i prozdrowotne grzybów jadalnych/leczniczych[58]. Pani profesor prezentuje szerokie możliwości leczenia chorób takich jak miażdżyca, depresja, parkinson itd. za pomocą grzybów i to nawet tych najlepiej nam znanych z kuchni, jak pieczarka brązowa.
Jednak wróćmy do tego, jaką fazę uzyskiwali nasi przodkowie na grzybach…
Muchomor czerwony (Amanita muscaria)
Amanita muscaria to popularny grzyb w Polsce, ale jest trujący ze względu na zawartość kwasu ibotenowego, który może być szkodliwy dla mózgu. Przed spożyciem należy przeprowadzić dekarboksylację kwasu ibotenowego do muscymolu, substancji halucynogennej. Najczęściej używa się suszenia i długotrwałego pieczenia kapeluszy.
Osoby zażywające muchomory, które nie wymiotują (efekt niepełnej dekarboksylacji kwasu ibotenowego), zazwyczaj zasypiają, by obudzić się po krótkim czasie. Sen może być dziwny, żywy i barwny. Po przebudzeniu mogą wystąpić zawroty głowy, euforia, relaksacja i czasem lekkie zaburzenia widzenia. Duże dawki mogą powodować stany dysocjacyjne, sny na jawie, zaburzenia pamięci i pełne halucynacje.[59]
W etnobotanice muchomor czerwony jest fascynującym grzybem o długiej historii używania w kulturach słowiańskich. Poniżej przedstawiam kilka informacji etnobotanicznych na temat muchomora czerwonego na obszarach Słowiańszczyzny:
- Aspekt religijny i sakralny: w niektórych tradycjach słowiańskich muchomor czerwony miał znaczenie religijne i był kojarzony z rytuałami i obrzędami. Uważano go za roślinę o magicznych właściwościach, która umożliwiała kontakt z nadprzyrodzonymi siłami i duchami;
- Symbolika i mitologia: muchomor czerwony był często uważany za symbol płodności, ożywienia i transformacji. W wielu opowieściach ludowych i mitach słowiańskich pojawiał się jako istotny element, łączony z boskością natury i światem duchowym;
- Użycie ceremonialne i rytualne: niektóre społeczności słowiańskie wykorzystywały muchomora czerwonego w obrzędach i ceremoniach, czasem w formie naparu lub odwaru. Był on spożywany w celu indukowania transowych stanów, wizji, ekstazy lub kontaktu z nadprzyrodzonymi istotami;
- Zastosowanie medyczne: w niektórych tradycjach ludowych muchomor czerwony był używany w celach leczniczych. Zewnętrzne stosowanie w formie okładów lub maści miało pomagać w łagodzeniu bólu i zapalenia, choć należy zaznaczyć, że jest to praktyka ryzykowna ze względu na toksyczność muchomora czerwonego.
Pośród plemion starogermańskich w celach obrzędowych używano muchomora czerwonego. Alkaloidy tego grzyba, w okresie przedchrześcijańskim, były powszechnie stosowane, zwłaszcza przez szamanów, podczas plemiennych rytuałów na terenie Azji, Europy i Ameryki Północnej[60].
Nordyccy wojownicy berserkowie wypijali przed bitwą wywary (do sporządzenia których używano rozmaite psychoaktywne dary świata fauny i flory) wyzwalające w nich niepohamowaną furię i tłumiące wszelki strach. Przypuszcza się, że słynna furia przystępujących do ataku wikingów była efektem spożycia m.in. muchomorów, bądź też innych odurzających roślinnych ekstraktów. Co ciekawe, muchomor kojarzony jest w skandynawskiej symbolice z bogiem Odynem.
W euroazjatyckich podaniach i mitach grzyby te pochodziły bezpośrednio z boskiego nasienia, a przekazywane były ludziom poprzez spadające na ziemię pioruny. Wierzyli w to Grecy, Rzymianie, Beduini, Hindusi, mieszkańcy Oceanii oraz Indianie[61].
Boskie przymioty przypisywali muchomorowi czerwonemu przodkowie Irańczyków – Ariowie – już na 3500 lat p.n.e. Ich hymny – ku czci boga Soma mieszkającego w grzybie – przetrwały zapisane do naszych czasów[62].
Przypuszcza się również, że opisywane w podaniach ludowych wizerunki krasnali, olbrzymów, skrzatów leśnych – noszących czapki w kształcie grzyba – to halucynogenne wytwory powstałe po zażyciu muchomora czerwonego. Jednym z efektów intoksykacji tym grzybem jest pojawienie się wrażenia mikro- i makroskopii; przedmioty występujące w otoczeniu mogą wydawać się znacznie większe lub niezwykle małe — stąd krasnale i olbrzymy[63].
Łysiczka lancetowata (Psilocybe semilanceata (Fr.) P. Kumm.)
Spośród kilkuset gatunków grzybów zawierających psylocybinę, w Polsce łatwo spotkać jedynie łysiczkę lancetowatą. Łysiczka lancetowata zawiera różne związki psychoaktywne, takie jak psilocybina, psilocyna i baeocystyna[64]. W licznych badaniach wykazano, że ich swoisty halucynogenny potencjał wiąże się głównie z agonistycznym (pobudzającym) działaniem na receptory serotoninowe 5-HT2A[65]. To właśnie te związki są odpowiedzialne za jej działanie halucynogenne i psychodeliczne. Mimo że w Polsce występują także takie grzyby, jak Pholiotina cyanopus, strzępiak czerwonawy, drobnołuszczak zielonawoszary, są one albo niezwykle rzadkie, albo bardzo łatwe do pomylenia z gatunkami trującymi, w tym śmiertelnie.
Opisy przeżyć po spożyciu grzybów są dość podobne do opisów innych serotoninergicznych psychodelików (ta grupa zawiera m.in. LSD) – spożywający obserwują zaburzenia percepcji wzrokowej („ściany falują”, „wzory na panelach wirują”, „na ścianie widać kolorowe wzory”), odczuwają silne emocje, „refleksyjny nastrój”, poczucie, że świat jest piękny (lub paskudny w przypadku przyjęcia substancji w chwili obniżonego nastroju), głębokie zanurzenie w muzykę, wrażenie, że przedmioty są wyjątkowo małe lub wyjątkowo duże. Niektórzy ludzie raportują słyszenie głosów[66].
Niektórzy badacze twierdzą, że Haoma/Soma – eliksir nieśmiertelności opisany w Wedach, (którego używano na terenach Iranu i Indii około 2000 lat p.n.e., aby doświadczyć ekstatycznej unii z bogiem), to właśnie przetworzony w określony sposób grzyb gatunku Amanita muscaria w połączeniu z koprofilnym, natywnym dla południowo-wschodniej Azji grzybem, i, jak prezentuje Jakub Babicki w swojej pracy Muchomor czerwony – Amanita muscaria, z łysiczką lancetowatą.[67]
Podsumowanie
Mnogość roślin psychoaktywnych jest olbrzymia, a jak pokazują przytoczone przykłady, nasi przodkowie zażywali je świadomie lub nie, z uznaniem otoczenia lub jego pogardą. Wydaje się, że odmienne stany świadomości (czy na skutek chorób psychicznych, czy wprowadzonych z zewnątrz substancji chemicznych) spotykały się zawsze z dysonansem — ludzie myślący i zachowujący się inaczej byli odbierani jako połączeni z bogami, a przy tym niebezpieczni i nieprzewidywalni. To niesamowite, że nadal mierzymy się i spotykamy z tym siedzącym głęboko w nas lękiem i oporem. Osobiście uważam, że doświadczenia „z pogranicza” mogę wskazać jako kamienie milowe mojego duchowego i emocjonalnego rozwoju, a jednocześnie jako jedne z najbardziej przerażających.
Roślin i grzybów psychoaktywnych obecnych w naszym otoczeniu jest jeszcze bardzo, bardzo dużo. Wśród nich mogę wymienić: sporysz, jaskółcze ziele, kocimiętkę i kozłek lekarski, pietruszkę zwyczajną, koper ogrodowy, chmiel zwyczajny, szczwół plamisty, sałatę jadowitą i wiele więcej.
Autorka artykułu: Karolina Lisek
Korekta: Pietja Hudziak (Czasopismo „Gniazdo”)
W ramach projektów: iSAP – Słowiańska Agencja Prasowa oraz Czasopismo Gniazdo
Nota prawna: Autorka artykułu oraz iSAP – Słowiańska Agencja Prasowa nie ponoszą odpowiedzialności za sposób wykorzystania wiedzy przekazanej w powyższym artykule. Artykuł ten ma wyłącznie cel edukacyjny, prezentujący dawne znaczenie substancji psychoaktywnych w kulturze ludowej krajów słowiańskich w zestawieniu z wiedzą współczesną.
Przypisy
[1] Wykład prof. dr hab. Bożena Muszyńska pt. Właściwości dietetyczne i prozdrowotne grzybów jadalnych/leczniczych, 2022 (https://www.youtube.com/watch?v=z1Wg0ayI368, dostęp: 04.07.2023).
[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Soma_(nap%C3%B3j) / Jakub Babicki, Muchomor czerwony Amanita Muscaria. Etnografia, psychofarmakologia i toksykologia, Laboratorium Etnobotaniki i Psychofarmakologii Eksperymentalnej im. Jana Pawła II, 2019 s. 8-10.
[3] Terence McKenna, Pokarm Bogów, Okultura, Warszawa 2007.
[4] Np.: Centrum Badań nad Psychodelikami i Świadomością na Johns Hopkins University (https://psychodeliki.org/centrum-badan-nad-psychodelikami-i-swiadomoscia-na-johns-hopkins-university/, dostęp: 03.07.2023).
[5] K. Mazur, Ewolucja to zasługa psychodelików? Poznajcie hipotezę małpy „pod wpływem”, National Geographic, 2021 (https://www.national-geographic.pl/artykul/ewolucja-to-zasluga-psychodelikow-poznajcie-hipoteze-nacpanej-malpy, dostęp: 03.07.2023)
[6] Hasło narkotyk w słowniku języka polskiego PWN (https://sjp.pwn.pl/slowniki/narkotyk.html, dostęp: 28.06.2023)
[7] sierż. szt. P. Dyl, Substancje psychoaktywne – od eksperymentowania do uzależnienia, Kwartalnik Policyjny 4/2020,Zakład Doradztwa Dydaktycznego i Psychologii CSP, s.16.
[8] MDMA jest zaliczane czasami do stymulantów, a czasami do psychodelików.
[9] Ibidem, s. 17
[10] Ibidem, s.17.
[11] M. Wysocka, Powrót psychodelików do medycyny, Serwis Zdrowie. Postaw na wiedzę!, 2023 (https://zdrowie.pap.pl/psyche/powrot-psychodelikow-do-medycyny, dostęp: 03.07.2023
[12] https://www.facebook.com/JourneyOfThePsychearcher, dostęp: 04.07.2023
[13]https://psychodeliki.org/psychodeliki-przelomem-w-leczeniu-chorob-i-urazow-mozgu-wplywaja-na-uklad-immunologiczny/, dostęp: 27.11.2024
[15] Komentarze na forum Hyperreal dla hasła Tatarak (https://hyperreal.info/talk/tatarak-t10558.html, dostęp: 01.07.2023); https://ginden.github.io/blog/polskie-gatunki-psychoaktywne/?fbclid=IwAR0bBACJd9OO7RRVGjed0yJw4MJMuf9AhB589f7t0RUWYWpSpnsGKDVutcI, dostęp: 20.06.2023
[16] D. Frohne, Leksykon roślin leczniczych. Przewodnik naukowy, MedPharm Polska, Wrocław 2010, s. 37
[17] E. Hercyna, Tatarak [w:] Słownik stereotypów i symboli ludowych 2. Rośliny (red. J. Bartmiński), UMSC, Lublin 2019, s. 406.
[18] Ibidem, s. 409.
[19] Ibidem, s. 410.
[20] Ibidem, s.411
[21] T. Smith, Review: Tryptamine and Related Compounds in Plants. Phytochemistry 16, 1977, s.171-175.
[22] https://hyperreal.info/talk/pio-palenie-t10251-80.html, dostęp: 04.07.2023.
[23] https://ginden.github.io/blog/polskie-gatunki-psychoaktywne/?fbclid=IwAR0bBACJd9OO7RRVGjed0yJw4MJMuf9AhB589f7t0RUWYWpSpnsGKDVutcI, dostęp: 20.06.2023
[24] (Dębicz, pow. Środa, Kolberg Poznańskie VII: 156).
[25] W niektórych opracowaniach etnobotanicznych nazywany „wrotyczem zwyczajnym”.
[26] D. Frohne, Leksykon roślin leczniczych. Przewodnik naukowy, MedPharm Polska, Wrocław 2010, s. 494.
[27] E. Hercyna, Wrotycz [w:] Słownik stereotypów i symboli ludowych 2. Rośliny (red. J. Bartmiński), UMSC, Lublin 2019, s.428.
[28] Ibidem.
[29] Ibidem, s. 429.
[30] Ibidem.
[31] Ibidem.
[32] Moszyński KL.S II 1:308
[33] Wisła XIX:464
[34] Ł. Łuczaj, Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych. Słownik Adama Fischera. Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, Wrocław 2016, s.380.
[35] https://teatrnn.pl/leksykon/artykuly/etnografia-lubelszczyzny-cykl-roczny-w-zyciu-wsi-styczen/
[36] https://pl.wikipedia.org/wiki/Piwo_kozicowe
[37] Ł. Łuczaj, Piwo jałowcowe, 2014, (http://lukaszluczaj.pl/piwo-jalowcowe-zapomniany-tradycyjny-krajow-nadbaltyckich-swoimi-korzeniami-byc-moze-siega-prehistorii/, dostęp: 01.07.2023).
[38] gatunek rośliny obcego pochodzenia (antropofit), który przybył na dany obszar z innych rejonów geograficznych w czasach wczesnohistorycznych lub przedhistorycznych
[39] E. Hercyna, Piołun [w:] Słownik stereotypów i symboli ludowych 2. Rośliny (red. J. Bartmiński), UMSC, Lublin 2019, s.272
[40] Ibidem, s. 271
[41] Ibidem.
[42] Ibidem.
[43] B. Sobocińska-Rodzoń, Antycholinergiczne efekty działania alkaloidów tropanowych, Zeszyt 173, Rocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP w Krakowie, 1994
[44] https://hyperreal.info/info/masci-czarownic-smiertelne-trucizny-i-serum-prawdy, dostęp: 05.07.2023
[45] Ibidem.
[46] E. Hercyna, Bieluń [w:] Słownik stereotypów i symboli ludowych 2. Rośliny (red. J. Bartmiński), UMSC, Lublin 2019, s. 85
[47] Ibidem.
[48] Ibidem.
[49] https://isap.info.pl/2021/04/10/pokrzyk-brat-mandragory-i-zabojczy-kosmetyk/, dostęp: 05.07.2023
[50] https://isap.info.pl/2021/03/13/mandragora-tajemnicza-roslina-i-skladnik-masci-czarownic/, dostęp: 05.07.2023
[51] B. Żuraw, W. Haratym, M. Tietze, E. Weryszko-Chmielewska, Rośliny dziko rosnące o właściwościach toksycznych, Alergoprofil 2014, Vol. 10, Nr 1, s. 19-27
[52] A Mickiewicz, Ballady i romanse. Pani Twardowska.
[53] https://hyperreal.info/talk/lulek-czarny-hyoscyamus-niger-t11008.html, dostęp: 05.07.2023
[54] E. Hercyna, Lulek [w:] Słownik stereotypów i symboli ludowych 2. Rośliny (red. J. Bartmiński), UMSC, Lublin 2019, s. 178
[55] D. Frohne, Leksykon roślin leczniczych. Przewodnik naukowy, MedPharm Polska, Wrocław 2010, s.280.
[56] E. Hercyna, Lulek [w:] Słownik stereotypów i symboli ludowych 2. Rośliny (red. J. Bartmiński), UMSC, Lublin 2019, s. 178
[57] Na temat sporyszu zob.: Pietja Hudziak, Sporysz w kulturze i wierzeniach Słowian, „Gniazdo” 2022, nr 4(29), s. 29-31 – przyp. red.
[58] https://www.youtube.com/watch?v=NGSLnSgLxAc&t=32s, dostęp: 27.11.2024
[59] https://ginden.github.io/blog/polskie-gatunki-psychoaktywne/?fbclid=IwAR1jcfZoqx7NKF8ADb956z2NqR58b-NcydzntE-YzsD-kZg5HpBlIOdfp-A, dostęp: 01.07.2023
[60] M. Motyka, J.T. Marcinkowski, Dlaczego zażywali środki psychoaktywne? Cz. I. Rola i znaczenie środków psychoaktywnych w kulturze: od Pradziejów do początku XX wieku, Probl Hig Epidemiol 2014, 95(2), s. 223-233.
[61] Ibidem.
[62] J.Babicki, Muchomor czerwony Amanita Muscaria. Etnografia, psychofarmakologia i toksykologia, Laboratorium Etnobotaniki i Psychofarmakologii Eksperymentalnej im. Jana Pawła II.
[63] Ibidem.
[64] https://ginden.github.io/blog/polskie-gatunki-psychoaktywne/?fbclid=IwAR1jcfZoqx7NKF8ADb956z2NqR58b-NcydzntE-YzsD-kZg5HpBlIOdfp-A, dostęp: 30.06.2023
[65] J. Szelegieniec, S. Nowak, Święte i magiczne – pradawne i obecne gatunki grzybów
halucynogennych zawierających psylocybinę i jej pochodne, Zakład Ontologii, Instytut Filozofii, Wydział Filozoficzny, Uniwersytet Jagielloński, Kraków, MEDICINA INTERNACIA REVUO, 2016, s. 41.
[66] Ibidem.
[67] J.Babicki, Muchomor czerwony Amanita Muscaria. Etnografia, psychofarmakologia i toksykologia, Laboratorium Etnobotaniki i Psychofarmakologii Eksperymentalnej im. Jana Pawła II.