Ładowanie

Jak opowiadać dziecku „Skąd się wzięła Polska?” 

Jak opowiadać dziecku „Skąd się wzięła Polska?” 

„Skąd się wzięła Polska?” (współaut. Babka od Histy) jest próbą przybliżenia historii współczesnemu czytelnikowi w sposób przystępny, angażujący i pełen pasji. Książka wyróżnia się nie tylko wartościowym przedmiotowo tekstem, ale i śmiesznymi, często ironicznie narysowanymi obrazkami, które nadają jej niepowtarzalnego charakteru. 

Dobrze pamiętam swoje podręczniki do historii z czasów szkoły podstawowej. Być może dlatego, że były to lata 90., kiedy wciąż jeszcze odkupowaliśmy książki od starszego rocznika, a oni od kolejnego. Podręczniki te nosiły liczne ślady użytkowania: brakujące kartki, tajemnicze notatki, rysunki, a także odciski brudnych palców ich poprzednich właścicieli. Te książki kształtowały moją wiedzę, mimo że były dalekie od doskonałości. Miały tylko czarno-białe ilustracje, a ich język nie był dopasowany do możliwości intelektualnych młodszych uczniów podstawówki. 

Wiedza w nich zawarta obejmowała również raczej ogólną wiedzę z historii Europy, świata i Polski, nie skupiając się ani na kulturze regionu, ani tym bardziej kulturze Słowian. Pamiętam, że temat Słowian zajmował może pół strony, może całą – przyjmując, że fotografia słynnego Światowida ze Zbrucza miała jakiekolwiek znaczenie dla nas, dzieciaków z podstawówki. 

Historia była moją wielką pasją, dlatego brałam udział w olimpiadach i z powodzeniem rywalizowałam w zawodach międzyszkolnych, powiatowych, a także wojewódzkich. Tematy były różnorodne, jednak nigdy, przenigdy, nie dotyczyły kultury Słowian ani historii ziem polskich sprzed 966 roku, kiedy to miało dojść do przyjęcia chrztu. Nauczyciele ściśle trzymali się programu, więc poznałam historię starożytnego Babilonu, Egiptu, Grecji i Rzymu. A Słowianie? Nie istnieli. 

Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie, Makieta prezentująca rysunek Światowida ze Zbrucza, Fot.: dr Justyna Michniuk, 2024. Za zgodą autorki.

Niby uczęszczaliśmy do polskiej szkoły, niby żyliśmy w Polsce, ale wówczas nikt nie myślał o tematyzowaniu naszego dziedzictwa. Wszyscy, którzy dorastali w latach 80., wiedzą, jakim językiem mówili do nas nauczyciele, przynajmniej większość z nich, i jak mało interesowało ich, czy zrozumiemy materiał na sprawdziany. Mój nauczyciel historii był mądry, oczytany i miły, ale jak wszyscy trzymał się programu. Musieliśmy okazywać mu szacunek, a choć podczas rozmów między uczniami, za plecami nauczyciela używaliśmy jego imienia lub nazwiska, to jednak w obecności innych dorosłych, a szczególnie jego samego, nikt nie odważyłby się nazwać go na przykład „facetem od histy”.

Okładka książki „Skąd się wzięła Polska?”, Wyd. Agora. Na prawie cytatu.

Tytuł: Skąd się wzięła Polska?
Autor:
Agnieszka Jankowiak-Maik, Boguś Janiszewski
Liczba stron:
144
Ilustrator:
Max Skorwider
Wydawnictwo: Wydawnictwo Agora
Wydanie:
Warszawa 2024
ISBN:
978-83-8380-015-8

Jak wytłumaczyć dzieciom „Skąd się wzięła Polska?” 

I właśnie w tym kontekście pojawia się współczesna postać, która wprowadza powiew świeżości do nauki historii – dr Agnieszka Jankowiak-Maik, współautorka książki „Skąd się wzięła Polska?”. Jankowiak-Maik, popularyzując wiedzę historyczną, stała się dla wielu inspirującą „Babką od Histy”. W publikacji „Skąd się wzięła Polska?” wspiera merytorycznie Boguś Janiszewski oraz Max Skorwider, pełniący rolę ilustratora.

Ich wspólna publikacja jest próbą przybliżenia historii współczesnemu czytelnikowi w sposób przystępny, angażujący i pełen pasji. Książka wyróżnia się nie tylko wartościowym przedmiotowo tekstem, ale i śmiesznymi, często ironicznie narysowanymi obrazkami, które nadają jej niepowtarzalnego charakteru. Wstęp do książki ma formę komiksu, co sprawia, że już od pierwszych stron lektura wciąga i przyciąga uwagę młodych ludzi, których moje podręczniki do historii, pewnie zanudziłyby jak niekończący się wykład o średniowiecznych podatkach, słuchany w dusznej sali bez klimatyzacji. 

Zdjęcie książki „Skąd się wzięła Polska?”. Fot.: dr Justyna Michniuk, 2024. Za zgodą autorki.

Boguś Janiszewski oraz Babka od Histy mówią prosto o trudnych rzeczach

Język, którym posługują się autorzy, pełen jest wyrażeń zaczerpniętych z mowy potocznej, co nadaje tekstowi wyjątkowego charakteru. Znajdziemy tu zwroty takie jak „podstępne babsztyle”, „nachalne bestyjki”, czy opisy, w których Polska nazywana jest „dziczą”, a kronikarze oskarżani o pisanie „bajeczek”. Choć nie jest to język formalny, ma w sobie coś niezwykle autentycznego, co przybliża go współczesnemu czytelnikowi. Przemawia on nie tylko do mnie, ale jestem przekonana, że równie mocno trafi do młodszego pokolenia, które często stroni od opasłych tomów przepełnionych drobnym drukiem i hermetycznym stylem.

Młodsze pokolenie szuka form wyrazu, które są bardziej bezpośrednie, zrozumiałe i angażujące, a jednocześnie nie przytłaczają nadmiarem informacji czy skomplikowanym stylem. Zamiast sięgać po ciężkie, wymagające koncentracji teksty, chętniej wybierają książki, które przyciągają uwagę od pierwszych stron i oferują świeże spojrzenie na temat. Właśnie te potrzeby spełnia publikacja „Skąd się wzięła Polska?”. Udowadnia ona, że historia nie musi być nudnym ciągiem faktów – może być fascynująca, zabawna i przystępna, a przy tym pełna treści i wartości edukacyjnych.

Książka wyróżnia się również swoją strukturą. Zamiast tradycyjnych rozdziałów autorzy zdecydowali się na bloki tematyczne, często opatrzone zaskakującymi tytułami, które skutecznie pobudzają ciekawość czytelnika. Treść koncentruje się na okresie sprzed panowania Mieszka I, przybliżając procesy społeczne, kulturowe i polityczne, które doprowadziły do powstania jego państwa. Dzięki temu książka nie tylko uczy, ale także inspiruje do dalszego zgłębiania historii – na luzie i z uśmiechem.

 „Skąd się wzięła Polska?” i relacje polsko-niemieckie

Duża część publikacji koncentruje się na polsko-niemieckich relacjach – zarówno konfliktach, takich jak bitwa pod Cedynią, jak i pragmatycznych sojuszach zawieranych przez Mieszka I. Autorzy podkreślają, że polityka założyciela państwa polskiego była bardziej wynikiem chłodnego kalkulowania niż szczerej sympatii wobec zachodnich sąsiadów. Szczególnie ciekawie przedstawiono drugie małżeństwo Mieszka z Odą, niemiecką królewną, młodszą od niego o trzydzieści lat, która została opisana jako kobieta mądra i roztropna.

Pomnik B. Chrobrego obok katedry gnieźnieńskiej. Fot.: dr Justyna Michniuk, 2024. Za zgodą autorki.

Fragmenty dotyczące relacji z Niemcami kładą duży nacisk na wizerunek Mieszka I jako postaci nieobytej w europejskich salonach. Autorzy kilkukrotnie eksponują motyw dzikości władcy, co skłania do refleksji nad źródłami takiej narracji. Czy jest to wynik wpływu zachodniego spojrzenia na historię Słowian, czy może osobistych przemyśleń autorów na temat naszego legendarnego ojca-założyciela? Wiadomo przecież, że niemieccy kronikarze, tacy jak Thietmar, często przedstawiali Słowian jako „dzikich”, co stanowiło sposób na podkreślenie wyższości własnej cywilizacji. To podejście, utrwalone przez wieki w niemieckiej historiografii, miało daleko idące konsekwencje, takie jak całkowite zniszczenie kultury Słowian Połabskich, czy marginalizacja i niszczenie ich dziedzictwa jako „gorszego”. Echo tej narracji można dostrzec nawet dziś, choćby w niskim prestiżu języka polskiego w Niemczech.

Dlatego stwierdzenia w stylu: „W czasach Karola kultura rozwijała się na całego (…) a w tym czasie nasi wciąż siedzieli w chatach z bali i chrupali te orzeszki”, czy też (o zgrozo!) cytat: „ Mieszko nie chciał zadzierać z potężnym Ottonem I, a Otton miał już dość kłopotów ze Słowianami Połabskimi z Północy. Drugi sąsiad dzikus to byłoby za dużo” wolałabym usunąć z publikacji, zanim zacznę przedstawiać tę historię własnym dzieciom. Nie chcę wpajać im poczucia niższej wartości. Zamiast tego pozwolę im samodzielnie wyciągać wnioski na temat ówczesnych Słowian. Tak, byli oni na innym poziomie kulturowym niż ich niemieccy sąsiedzi, ale to wcale nie oznacza, że zasługują na określenia w stylu „zidiociałych troglodytów”. Wręcz przeciwnie – ich kultura i sposób życia miały swoje unikalne wartości, które warto zrozumieć, docenić i przybliżyć współczesnemu czytelnikowi.

Zapomniane fakty o wczesnym średniowieczu

Poruszane w książce tematy dotyczą wielu zapomnianych lub pomijanych w podręcznikach wątków historycznych. Jednym z istotnych zagadnień jest niewolnictwo i sprzedaż słowiańskich niewolników do kalifatów, co w ciekawy sposób rzuca światło na relacje między kulturami wczesnego średniowiecza. Autorzy wprowadzają również krótki, acz interesujący wątek dotyczący Państwa Karola Wielkiego, a także ukazuje mało znane aspekty historii Czech i Rusi, które są niemal całkowicie pomijane w programach szkolnych. Pojawia się także wzmianka o Prusach, co stanowi dodatkowy kontekst historyczny dla tego regionu.

Pamiątka chrztu Polski, na budynku obok katedry gnieźnieńskiej. Fot.: dr Justyna Michniuk, 2024. Za zgodą autorki.

Ciekawy jest także krótki tekst poświęcony kobietom wczesnego średniowiecza, zatytułowany „Dziewczyny rządzą”. Autorzy prezentuje krótkie biografie wpływowych kobiet, które nie tylko często były lepiej wykształcone od swoich mężów, ale także wywierały znaczący wpływ na politykę swoich czasów. Jest to temat, o którym zdecydowanie za mało mówi się w tradycyjnych podręcznikach, a który może zmienić nasze spojrzenie na rolę kobiet w historii.

W książce nie zabrakło także odniesień do źródeł historycznych, z których czerpiemy wiedzę na temat tych odległych czasów. W tym kontekście pojawia się jednak ponownie pejoratywny cytat: „Słowianie byli tacy leniwi albo niekumaci, że nie chciało im się nawet robić szlaczków na glinianych garnkach”. Jest on zupełnie niepotrzebny, szczególnie że znane są inne ludy, które nie posługiwały się pismem, a mimo to wykształciły kultury z m.in. kompleksowym systemem wierzeń, opierające się na przekazie ustnym, jak na przykład Aborygeni australijscy. 

Ciekawym elementem książki jest blok tematyczny o potrawach i diecie dawnych Słowian, zawierający kilka przepisów, które można wypróbować samemu. Z kolei rysunki dinozaurów, w kontekście prehistorii – choć przyciągnęły uwagę mojego pięcioletniego syna – wydają się zbędne. Moje wątpliwości w tym zakresie podziela Boguś Janiszewski, mówiąc w komiksie: „Hej, Babka. Nie cofnęliśmy się, aby za daleko?”. Uważam, że jednak tak.

Czytać, czy nie czytać  „Skąd się wzięła Polska?”?

Zdecydowanie polecam tę książkę zarówno dla dzieci, które uważają, że historia jest nudna, jak i dla tych, które kochają ten przedmiot. Choć może nie znajdziemy tu informacji wymaganych na klasówkę, po zakończonej lekturze z pewnością kilka faktów i dat zostanie dzieciom i młodzieży w głowie. Co więcej, książka może zainspirować młodych czytelników do dalszego zgłębiania wiedzy historycznej i odkrywania mniej znanych wątków przeszłości. To doskonała propozycja, by połączyć naukę z rozrywką!

Okładka książki „Skąd się wzięła Polska?”, wyd. Literatura. Na prawie cytatu.

Autorka recenzji: dr Justyna Michniuk
Korekta i redakcja: Karolina Lisek
W ramach iSAP – Słowiańska Agencja Prasowa


Recenzja powstała na podstawie  egzemplarza recenzenckiego od Wydawnictwa Agora.