Ładowanie

Znachorka — recenzja powieści Małgorzaty Starosty

Znachorka — recenzja powieści Małgorzaty Starosty

W małej warmińskiej miejscowości Zagrodzie splatają się losy bohaterów, którzy od początku budzą sympatię i pytania – jak to się wszystko skończy? Lekka, pełna ciepła, humoru i czarownych zapachów powieść, od której trudno się oderwać.

Tytuł: Znachorka
Autorka: Małgorzata Starosta
Data wydania: 2024
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Liczba stron: 336

Dziennikarz Igor z dnia na dzień rzuca pracę w Warszawie na rzecz lokalnej gazety, aby napisać artykuł życia o czarownicy. Lena – właścicielka sklepu zielarskiego, musi zmierzyć się z przeszłością i przyszłością, której się obawia. Jej nieobliczalna kuzynka Kora jak tornado wywraca życie rodziny do góry nogami, a tajemnicza nieznajoma, która pojawia się w miasteczku, okazuje się nie być tym, za kogo się podaje.

Dodajmy do tego nieco szaloną burmistrz, kobietę o wdzięcznym pseudonimie Horrorata i dziadka – mistrza ciętej riposty oraz wątek miłosny – świetna zabawa gwarantowana. Zwłaszcza że Małgorzata Starosta pisze ze swadą i humorem tak, że od pierwszych zdań powieściowy świat pochłania czytelnika w całości i nie puszcza aż do ostatnich stron. Trzeba się liczyć z możliwością zarwanej nocy. Bo od lektury narawdę trudno się oderwać.

Cała powieść przesiąknięta jest słowiańskim duchem. Na mnie największe wrażenie zrobiły dokładne opisy ziół i ich zastosowania, ale w książce znajdziecie również nawiązania do ostatniej ,,czarownicy” spalonej na stosie w Europie, współczesną szeptuchę z krwi i kości, choć zupełnie niepodobną do klasycznego obrazu tej postaci.

Smaczkiem okazały się również pięknie brzmiące nazwy regionalnych dań warmińskich – plince z pomoćką, klopsiki z sauersułą, rosół z kurdybankiem, które intrygują, zachęcają do kulinarnych poszukiwań i spróbowania tych specjałów.

Powieść ,,Znachorka” skradła moje serce jeszcze z jednego powodu. W pozornie lekkiej historii autorka zawarła uniwersalne wartości jak rodzina, miłość, szlachetność i prawda, które sprawiają, że po lekturze zostaje się z poczuciem ciepła w sercu i uśmiechem. I żalem, że to już koniec, bo któż nie chciałby choć przez chwilę znaleźć się na malowniczej Warmii wśród wspaniałych ludzi w miejscu pełnym magii i niespodzianek. Polecam!

Autorka recenzji: Adrianna Aminae Janusz (Runika)
W ramach iSAP – Słowiańska Agencja Prasowa

Artykuł powstał w oparciu o materiał recenzencki, który otrzymaliśmy od Wydawcy.