Szamanizm żywy – w badaniach naukowca z SGGW
Mieszkańcy Buriacji republiki wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej traktują religię jako część swojego dziedzictwa: pozwala im zachować tożsamość i rozwijać kulturę. Szamanizm żywy, praktykowany również przez ludzi z wyższym wykształceniem oraz intelektualistów, bada dr Wojciech Połeć z Wydziału Nauk Społecznych SGGW.
W kosmogonicznym systemie buriackich wierzeń najwyższą instancją jest Wielkie Błękitne Niebo. Obok niego funkcjonuje cały panteon bóstw, przypominający ten znany z mitologii greckiej. W kultywowaniu wiary przodków kluczowymi postaciami są szamani, powołani – według przekonań Buriatów – przez duchy. Pełnią oni rolę łącznika między światem ziemskim a duchowym.
Jak wyjaśnia dr Połeć, który od kilkunastu lat zajmuje się kulturą i religią Buriatów, rdzenna ludność zamieszkująca terytorium wokół Bajkału jest jedną z najlepiej wykształconych nacji w całej Rosji, w dużej części zamieszkującą miasta. Ich tryb życia też jest bardzo europejski. Jednak to dzięki religijnym rytuałom mowa Buriatów przetrwała wieloletnią ekspansję języka rosyjskiego, a na terenach wiejskich zachowała się lepiej niż w mieście.
“Szamanizm zmienia się wraz ze swoimi wyznawcami. W czasach komunizmu wszelkie wierzenia były marginalizowane, a przywódcy duchowni prześladowani. Po przemianach demokratycznych pojawiła się możliwość powrotu do korzeni; Buriaci zaangażowali się w przywracanie dawnych wierzeń i swojego języka, który w dużej mierze jest tych wierzeń nośnikiem. Tradycje dostosowali do zmieniających się warunków społecznych i pogodzili je z nowoczesnym trybem życia” – mówi dr Połeć.
Aby zostać szamanem, należy przejść przez rytuał namaszczenia i dziewięć kolejnych stopni wtajemniczenia. Warunkiem koniecznym jest znajomość języka buriackiego, w którym odbywają się wszystkie obrzędy i modlitwy. Od lat 90., kiedy nastąpił renesansu szamanizmu w Buriacji, odsetek ludzi zdających sobie sprawę z tego, jak ważna jest znajomość tradycyjnej mowy, stale zresztą rośnie.
Dr Połeć wyjaśnia rolę szamana w kontakcie z sacrum. Czasownik “sa”, od którego pochodzi słowo “szaman”, odpowiada polskiemu terminowi “znachor” lub “wiedźma”. Naukowiec zaznacza jednak, że choć niesie on pomoc w problemach zdrowotnych, to nie zastępuje lekarza. Według naszej nomenklatury byłby on raczej bliższy funkcji psychoanalityka. Jako przewodnik duchowy udziela porad i wsparcia. Jest też artystą i poetą, pełniąc rolę związaną z podtrzymywaniem i rozwijaniem kultury.
Dzięki dobrej organizacji szamani stają się siłą, która może reprezentować specyficzne potrzeby Buriatów – np. te dotyczące ochrony miejsc świętych. Łączą się w stowarzyszenia, które mają potwierdzać ich wiarygodność i pomagają w kontaktach z władzami.
Wielu szamanistów to ludzie z wyższym wykształceniem oraz intelektualiści. Traktują religię jako część swojego dziedzictwa: pozwala im zachować tożsamość i rozwijać kulturę. Dr Połeć zapewnia, że powrót do religii przodków to nie tylko kwestia podtrzymywania tradycji, lecz także autentyczna potrzeba duchowa. Tradycja i wiara splatają się, dając niecodzienne wyniki. Tak jest na przykład z odbywającymi się od 2000 roku u podnóża góry Jordy Igrzyskami Jordyńskimi. To święto szamanistyczne i etnofestiwal. Udało się je reaktywować po niemal stu latach, przedstawiając jako imprezę etnograficzno-folklorystyczną. Tak też jest reklamowana w folderach i katalogach turystycznych. W trakcie tej syberyjskiej olimpiady Buriaci biorą udział w licznych konkurencjach, m.in. zapasach, wyścigach konnych, ale też konkursie piękności, w którym nagrodą jest – zgodnie z tradycją i wierzeniami – żywa owca. Kulminacyjnym punktem igrzysk jest odtańczenie tradycyjnego tańca jochor. Tradycyjnie Buriaci spotykali się u podnóża Jordy co roku i tańczyli taniec w kręgu. Jeśli udało im się opleść górę, był to znak, że nadchodzący rok będzie szczęśliwy. Jeśli nie – wręcz przeciwnie.
“Do zamknięcia kręgu potrzeba około 700 osób, dlatego zaprasza się do niego wszystkich, także turystów. Podczas gdy taniec na dole można nazwać performansem, który część ludzi traktuje na poważnie, a część jak atrakcję, na szczycie szamani odbywają rytuały, składają daniny bóstwom, modlą się – i wszystko to robią na serio” – opowiada dr Połeć.
Zupełnie pozbawione walorów folklorystycznych są za to Tajłagany – obrzędy organizowane przez wspólnoty szamanów, połączone ze składaniem ofiar ze zwierząt. Także poszczególne rodziny organizują kameralne obrzędy w swoim kręgu. Członkowie rodu spotykają się, zapraszają do siebie szamana i wspólnie modlą, składają bóstwom dary z mleka czy słodyczy oraz ofiarę z owcy. Do tych rytuałów nie dopuszcza się obcych, są ceremoniami ściśle religijnymi.
Szamanizm zakłada kultywowanie miejsc świętych, za które uznawano po prostu bogactwa przyrody: góry, las, rzeki. O świętości decydowało na przykład to, że w pobliżu pochowano szamana. Nikt nie ważył się wówczas wycinać drzew czy zanieczyszczać wód. Uchroniło to wiele miejsc przed wyniszczającą ekspansją człowieka. Miejsca święte często położone są w pobliżu granic administracyjnych. Jest to związane z tym, że wjeżdżając do nowego miejsca, trzeba wyrazić szacunek do duchów, które w nim rządzą. Przy drogach wyznaczono więc punkty, gdzie Buriaci obowiązkowo zatrzymują się i składają drobne ofiary z tego, co akurat ze sobą wiozą – są to: jedzenie, alkohol, papierosy, monety. Niewtajemniczonych mogą dziwić stosy resztek jedzenia i rozrzucone na trawnikach przedmioty. Dla miejscowych to znak szacunku dla sił wyższych.
Pierwsza świątynia szamanistyczna ma powstać w Ułan Ude – stolicy Buriacji i największym mieście republiki. Wyznaczono już plan pod budowę, teraz trwa zbiórka środków. “Mieszczanom potrzebne jest miejsce, do którego będą mogli przyjść, pomodlić się i które jednocześnie będzie symbolicznie zaznaczało, że szamaniści są tu u siebie i ich system wierzeń odgrywa na tym terytorium znaczącą rolę” – mówi dr Połeć.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl