Czy „Przedsionek” Dominiki Połczyńskiej to dobry debiut?
„Przedsionek” Dominiki Połczyńskiej to jeden z najlepszych debiutów w słowiańskiej fantastyce ostatnich lat. Debiut niezwykle niebezpieczny — bo wciągający, tajemniczy, wzbudzający skrajne emocje i pozostawiający czytelnika z pytaniem: kiedy następny tom? Zapraszam do recenzji.
Tytuł: Przedsionek
Autor: Dominika Połczyńska
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2025
Liczba stron: 842

Ina – bohaterka uwięziona między ambicją a rutyną
Niespełna trzydziestoletnia Ina to odnosząca sukcesy graficzka, dla której praca stanowi cel i sens życia. Czeka na projekt, dzięki któremu ustawi się na resztę życia, więc związek przypominający raczej stare, dobre małżeństwo niż ekscytującą relację młodych ludzi, a także przewidywalna codzienność — zdają się jej nie przeszkadzać. Wszystko zmienia się, gdy podczas jednego ze spacerów trafia do Przedsionka.
Miasto między światami w Przedsionku
Miasto położone między światami zamieszkują istoty ze słowiańskiego bestiariusza – wiły, upiory, Rodzanice. Dla większości ludzi przejście jest niewidoczne, ale Ina je widzi i niemal natychmiast pochłania ją niezwykły świat – tak odmienny od tego, co zna i do czego przywykła. Przedsionek bowiem zmienia się z każdą wizytą bohaterki, kusi, zwodzi i fascynuje. Kiedy kobieta otrzymuje propozycję reprezentowania ludzi w sądzie istot z zaświatów i – niczym w Boskiej komedii Dantego – dostaje przewodnika, nie podejrzewa, jak bardzo odmieni się jej życie.
Świat Przedsionka wciąga i wymyka się spod kontroli
Powieść Dominiki Połczyńskiej to niesamowity wachlarz nieoczywistości. Nie znajdziemy tu głównych bogów słowiańskiego panteonu, akcji pędzącej niczym szybkonogi Achilles ani gorącego romansu. Zamiast tego autorka oferuje świat, który intryguje — bo jak oniryczny sen zmienia się, ewoluuje i za każdym razem, gdy wydaje nam się, że zbliżamy się do poznania jego istoty, wymyka się i zaskakuje czymś nowym.
Akcja rozwija się powoli, niespiesznie, lecz misternie i wciągająco — do tego stopnia, że trudno wskazać moment, w którym przestajemy czytać, a zaczynamy żyć powieścią. Bohaterowie drugoplanowi są równie interesujący, jeśli nie ciekawsi, niż ci z pierwszego planu (Gratus oficjalnie zajął honorowe miejsce na liście moich ulubionych postaci – dajcie znać, czy na Waszej też). Ich losy, wybory i motywacje stanowią ważny element historii, czyniąc z Przedsionka powieść, której nie sposób zaszufladkować wyłącznie jako słowiańskie fantasy.
Nie tylko fantasy – powieść o człowieku
Książka skłania do egzystencjalnych refleksji, stawia ważne pytania, ukazuje psychologiczne mechanizmy i ich konsekwencje, sposoby radzenia sobie z problemami i wyzwaniami.
Na uwagę zasługuje również język i styl – taki, który pozwala zapomnieć, że się czyta, i w pełni zanurzyć w powieściowym świecie.
Mam wrażenie, że te ponad 800 stron to jedynie preludium do tego, co czeka nas w kolejnych tomach. I już nie mogę się tego doczekać. A Wy? Czy jesteście gotowi podążyć z Iną do zawieszonego między światami Przedsionka?
Autorka recenzji: Adrianna Aminae Janusz
Korekta: Karolina Lisek
W ramach iSAP – Słowiańska Agencja Prasowa
Recenzja powstała w oparciu o egzemplarz recenzencki od Wydawcy.


