Ładowanie

Jak wyglądał strój ślubny na Łużycach? Recenzja książki pt. Strój ludowy z regionu Schleife/Slepo/Slĕpe

Jak wyglądał strój ślubny na Łużycach? Recenzja książki pt. Strój ludowy z regionu Schleife/Slepo/Slĕpe

Analizując tradycje związane ze ślubami i weselem, łatwo można zauważyć, że istniało wiele skomplikowanych zwyczajów, gdzie sacrum (np. sakrament zawarcia związku małżeńskiego) mieszało się z profanum (obżarstwo, pijaństwo i zabawy weselne), a zwyczaje słowiańskie były uzupełniane o zwyczaje germańskie, tudzież lokalne zwyczaje i przesądy ludowe.

Tytuł: Die Schleifer Tracht. Hochzeit/Slĕpjańska burska drastwa. Swařba.
Język oryginału: język niemiecki i dialekt slepjański (dialekt języka serbołużyckiego)
Wydawca: Stowarzysznie Kólesko/ Verein Kóleskoe.V., Cottbus 2023. 
Liczba stron: 438
Oprawa twarda, papier kredowy, liczne ilustracje.ISBN: 978-3-98199636-5-6

Publikacja została podzielona na 4 główne rozdziały: wprowadzenie, elementy strojów ludowych, ubieranie stroju i załącznik. Liczne podrozdziały poruszają tematykę nie tylko strojów, ale i zwyczajów, tradycji i zabobonów, związanych ze ślubem i weselem oraz towarzyszącymi im czynnościami.

Okładka książki: Die Schleifer Tracht. Hochzeit/Slĕpjańska burska drastwa. Swařba. Fot.: dr Justyna Michniuk.

Godnym uwagi zabiegiem jest umieszczenie w załączniku nie tylko szczegółowej bibliografii, lecz także słowniczka niemiecko-slepjańskiego, który pomoże w orientacji przy czytaniu opisów poszczególnych części strojów związanych z obrzędami ślubu i wesela. Warto zauważyć, że publikacja zawiera wiele czarno-białych reprodukcji dawnych zdjęć, jak i wykonane specjalnie na potrzeby tej książki fotografie kolorowe, szczegółowo pokazujące jak należy dany strój założyć.

Dodatkowo różnorodność wiekowa modelek i modeli dodaje książce autentyzmu i pozwala jeszcze lepiej wyobrazić sobie kompleksową i często niezwykle skomplikowaną czynność, którą stanowiło w regionie serbołużyckim Slepo, poprawne założenie stroju ludowego.

Interesujące są również rozdziały nt. muzykantów ślubnych i dudziarzy, bez których dosłownie żaden ślub i wesele nie mogły się odbyć oraz kompleksowy rozdział na temat tzw. twjelki, która znana jest w nieco innej roli również m.in. w Rosji i w Ukrainie pod nazwą rusznik. Dzięki pracy i kooperacji wielu osób, recenzowana publikacja stanowi nie tylko doskonałe źródło wiedzy dla przyszłych pokoleń, lecz także ratuje od zapomnienia informacje, które kiedyś były przekazywane z pokolenie na pokolenie, nierzadko jedynie ustnie. 

˶Uroda przemija. Hektar pozostaje˝

W ciągu minionego roku, recenzowałam dużą liczbę książek o tematyce życia kobiet na wsi, które pojawiły się na polskim rynku wydawniczym. Wiele z nich po raz pierwszy poruszało tematykę kojarzonych małżeństw, czyli małżeństw z przymusu, które wiele polskich kobiet określało zdaniem „ojciec sprzedał mnie za morgi”. Tym bardziej interesującym jest dla mnie fakt, że powyższy cytat, stanowiący podtytuł tej części recenzji, znalazł się w nowej książce o ludowym stroju ślubnym. Czytając te słowa, pomyślałam nie tylko o polskim przysłowiu, przywoływanym wielokrotnie w kontekście zeszłorocznej premiery filmu ˶Chłopi˝, ale i o zdjęciach, które miałam okazję oglądać dwa lata temu w Chociebużu. Wystawa pt. ˶Czarno-białe. Serbołużyckie śluby w parafii Slepo˝ stanowiła zbiór fotografii ślubnych, powstałych między 1902 a 1954 rokiem, kiedy to miał miejsce ostatni ślub w stroju slepjańskim.

Mimo piękna strojów narodowych na fotografiach rzucił mi się w oczy przede wszystkim smutek w oczach panien młodych. Smutek, którego my-współczesne panny młode w Europie- na ogół nie doświadczamy. Mógł on wynikać z ówczesnej mody na zdjęcia z poważnym wyrazem twarzy, albo zdradzać, że związek nie był, bynajmniej, zawierany z miłości. Niestety, nawet najpiękniejszy strój ślubny nie może wynagrodzić kobiecie wydania jej za mąż za kogoś, kogo nie kochała, a może często i nawet nie znała. Liczyła się przecież ziemia, czy to w Polsce, czy na Łużycach. Dlatego cieszę się, że mimo pozytywnego przesłania recenzowanej publikacji, zwrócono jednak uwagę na fakt, że państwo młodzi, dobierali się na innych zasadach niż te, które praktykujemy dzisiaj. Rozwody były bardzo rzadkie, a często po prostu niemożliwe, dlatego to właśnie ślub stanowił najważniejsze wydarzenie w życiu młodych ludzi i z tego powodu przywiązywano tak wielką wagę do każdego, nawet najdrobniejszego szczegółu w organizacji ceremonii ślubnej oraz wesela. Ich stałym elementem były kiedyś oczywiście i stroje ludowe.

Lalki w strojach ślubnych z regionu Slepo. Zbiory Edith Pjeńk. Fot.: dr Justyna Michniuk.

Słowiańskie elementy ślubów 

Analizując tradycje związane ze ślubami i weselem, łatwo można zauważyć, że istniało wiele skomplikowanych zwyczajów, gdzie sacrum (np. sakrament zawarcia związku małżeńskiego) mieszało się z profanum (obżarstwo, pijaństwo i zabawy weselne), a zwyczaje słowiańskie były uzupełniane o zwyczaje germańskie, tudzież lokalne zwyczaje i przesądy ludowe. Należy dodać do tego wpływ kościoła katolickiego i akceptację dawnych wierzeń oraz częściowe włączenie ich i dopasowanie do głoszonych przez chrześcijaństwo prawd. Dlatego, moim zdaniem, dawne obrzędy ślubne na Łużycach Środkowych, stanowiły prawdziwą mieszkankę kulturowo-religijną. 

Jedną z dawnych tradycji słowiańskich było m.in. sadzanie kobiety w trakcie ubierania w strój ślubny w dzieży. Kobieta miała siedzieć w niej, aby była płodna i aby, tak jak ciasto rośnie w dzieży, urosło w niej nowe życie. Uważano także, że jeżeli panna młoda wyskoczy w pełnym stroju ślubnym z dzieży jednym skokiem, to urodzi pierwsze dziecko bez problemów i bez bólów.

Innym ciekawym zwyczajem, znanym mi również z moich rodzinnych stron, czyli z Żywiecczyzny, jest brama weselna, nazywana u nas szlogą, zaś w książce występuje niemieckie określenie Schanze, czyli w dopasowanym do kontekstu tłumaczeniu, był to po prostu szlaban. Jedna z różnic to fakt, że w Polsce, na Żywiecczyźnie, czy też np. na Śląsku, szlogę stawia się zanim państwo młodzi zostaną połączeni węzłem małżeńskim, w regionie Slepo, stawiano ją na drodze państwa młodych i gości, którzy po zaślubinach zmierzali już na zabawę weselną. Warto również dodać, że według Edmunda Schneeweisa zwyczaj zagradzania drogi sznurem, miał również chronić parę młoda przed złymi duchami. Inny znawca kultury ludowej, Paul Sartori twierdził zaś, że brama stanowi symboliczne przejście panny młodej ze wspólnoty wiejskiej do innej, nowej wspólnoty, czyli rodziny. Można powiedzieć, że uczony przypuszczał, że chodziło o rytuał przejścia do nowego etapu w życiu. 

Tzw. szloga na Żywiecczyźnie, we wsi Radziechowy, październik 2018, archiwum autorki: dr Justyna Michniuk.

Czcigodna i nieczcigodna panna młoda i pan młody 

„Czcigodnymi” byli nazywani panna młoda i pan młody, którzy do ślubu powstrzymali się od stosunków seksualnych. Oznaczało to, że do momentu ślubu panna młoda nie miała żadnych dzieci, nie była w ciąży, albo mogła w najlepszym wypadku jeszcze ukryć swoją ciążę. Niestety na ten ciekawy temat nie zachowało się zbyt wiele szczegółowych informacji. Różnice pomiędzy „czcigodnym państwem młodym” a „nieczcigodnymi państwem młodym” wyrażają się za to w ubiorach ślubnych, w ramach stroju ludowego, które były tradycyjne dla tego regionu. „Nieczcigodna” panna młoda nie mogła na przykład założyć zielonego czepka na swój ślub z wianuszkiem z mirtu i białymi oraz zielonymi nitkami. 

Tzw. Owieczka ślubna, zbiory Elviry Hantscho, fot.: dr Justyna Michniuk.

Tak zwany „nieczcigodny ślub” miał miejsce, jeżeli panna młoda miała już dzieci (np. była wdową i wychodziła ponownie za mąż), oczekiwała dziecka, bądź w momencie ślubu nie dało się już ukryć jej ciąży. Całe towarzystwo ślubne na „nieczcigodnym ślubie” miało stroje inne niż najważniejsze osoby na „czcigodnym ślubie”. Chociaż źródła podają, że oboje, panna młoda i pan młody, powinni zachować wstrzemięźliwość seksualną aż do ślubu, to niestety o byciu „czcigodną”, bądź nie, decydowała jedynie sytuacja panny młodej. W połowie lat 50. XX wieku, kiedy przestano celebrować śluby w strojach ludowych, zniknęły też różnice w ubiorze gości weselnych, niezależnie od tego czy panna młoda miała już dzieci, czy nie itp.   

Kolorystyka stroju ślubnego

Warto zdradzić nieco więcej na temat ślubnego stroju z parafii Slepo. Slepjański obszar występowania serbołużyckiego stroju narodowego obejmuje siedem wiosek na zachód od miasta Weißwasse/górnołuż. Běła Woda. Na tym obszarze strój narodowy dzieli się na trzy główne warianty: czerwony, niebieski i czarny.

Te nazwy określają kolor każdorazowo dominujący w danym ubiorze. Na początku należy zaznaczyć, że kolor czarny był noszony na specjalne, odświętne okazje. Dopiero na bierzmowanie, młode dziewczęta otrzymywały swoją pierwszą czarną spódnicę, aby nosić ją później, aż do końca życia, na takie uroczystości jak najważniejsze święta kościelne, śluby oraz pogrzeby. Czerń ma u Serbołużyczan charakter ceremonialny oraz rytualny i jest widziana jako kolor godności, czegoś szczególnego i podniosłego. Ta barwa, jak już krótko wspominano, jest nie tylko kolorem ważnych dni świątecznych w kościele, lecz także stanowi część stroju narodowego noszonego na pogrzeby oraz stroju żałobnego, podczas całego okresu żałoby. Jednakże czerń staje się prawdziwą czernią dopiero wtedy, kiedy zestawimy ją z bielą. Te kontrasty możemy zaobserwować bardzo wyraźnie, przyglądając się właśnie strojowi ślubnemu, czy też strojowi do bierzmowania, gdzie głęboka czerń zostaje uwyraźniona poprzez maleńkie detale w kolorze białym.

Panna młoda i jej dwie drużki, w przypadku opisanej powyżej „czcigodnej panny młodej” idą do kościoła ubrane zupełnie tak samo, tylko niektóre jedwabne białe i zielone wstążki, zwisające z wieńca, wykonanego z ruty, noszonego przez pannę młodą, czynią ją rozpoznawalną. Podstawę ubioru panny młodej stanowiła więc czarna spódnica, czarny żakiet (w porze zimowej i letniej), pod nim biały kaftanik, na który zakładany jest czarny półgorset, czarna wstążka zawiązana pod czepkiem, który jest koloru białego, biały kołnierz czarny fartuch a także białe rajstopy i czarne buty. Czepek z tyłu jest zielony, przypięty jest nie do niego mały wianuszek z rozmarynu lub mirtu. Z wianuszka zwisają zielone i białe nitki. W ręce panna młoda trzyma mała, białą chusteczkę, pod ramieniem zwinięty w rulon tzw. materiał przeciwdeszczowy, także w kolorze białym.  Z boku czarnej spódnicy przymocowany jest biały, szeroki pasek materiału. Drużki noszą podobny ubiór z wyjątkiem zielonych i białych nitek zwisających z wieńca, umieszczonego na czepku. 

„Czcigodny pan młody” jest ubrany w czarny frak, czarne spodnie, czarny cylinder i białą koszulę. Czasami jego frak jest ozdobiony wstążkami, perełkami lub/i maleńkim wianuszkiem kwiatowym, dopinanym do butonierki. Goście weselni są ubrani w podobny sposób, najczęściej także noszą strój ludowy, przynajmniej do połowy lat 50. XX w. Oczywiście istniały różnice regionalne, dotyczące niektórych detali ubioru w każdej z siedmiu wiosek, składających się na parafię Slepo. 

Specyfika ślubów w parafii Slepo. Rola muzykantów 

W publikacji zwrócono również uwagę na inne szczegóły, wyróżniające śluby w parafii Slepo, od innych regionów Łużyc Dolnych i Górnych. Państwo młodzi oraz goście pozowali zawsze na tle bramy z liści, która swym kształtem przypominała dom. Na środku tej bramy umieszczane były szyldy lub emblematy z krótkimi życzeniami dla pary młodej.

Co ciekawe życzenia typu; „Niech Bóg błogosławi młodej parze” itp. są zapisane jedynie w języku niemieckim, a nie serbołużyckim. Osobiście uważam, że stało się tak z powodów finansowych oraz formalnych. W tamtych czasach tego typu szyldy w języku niemieckim były produkowane i sprzedawane jako towar masowy. Serbołużyczanie ze Slepego wybierając więc szyld z niemieckim napisem, oszczędzali zarówno czas, jak i pieniądze.

Inną ciekawostką jest fakt, że na każdym weselu na terenie wsi i miasteczek parafii Slepo, musieli być muzykanci. Mówiło się, że jeśli nie ma muzykantów, to ślub i wesele nie są nic warte. Stanowili więc oni swego rodzaju miarę jakości ówczesnych ślubów. W regionie Slepo odbywało się około 50 do 60 ślubów rocznie. Z tego powodu wiele uroczystości okresie pierwszej i drugiej wojny światowej, zostało przesuniętych na okres późniejszy. Brakowało po prostu mężczyzn grających na instrumentach, ponieważ w większości zostali powołani do służby w armii.

Śluby brano głównie w miesiącach zimowych, ponieważ nie było wtedy prac polowych, którymi trudniła się większość mieszkańców regionu. Ważna rola, jaką odgrywali kiedyś muzykancie weselni, została zaznaczona w poświęceniu im aż 3 rozdziałów w książce pt. „Muzykanci ślubni”, „Slepjańska szkoła muzykantów”, „Ostatni autentyczni muzykanci ludowi ze Slepego”. W ostatnim z rozdziałów przedstawiono biografie najbardziej znamienitych muzykantów oraz umieszczono nawet ich podobizny i wiele historycznych fotografii. 

Zachować od zapomnienia…

Jestem zachwycona kolejną publikacją, dotyczącą strojów ze Slepego, wydaną przez Stowarzyszenie Kólesko, z wielu powodów. Merytorycznie książka jest na bardzo wysokim poziomie. Także druk i opracowanie graficzne nie pozostawiają wątpliwości, że zostały wykonane przez specjalistów. Istnieje jednak jeszcze inny powód, dla którego traktuję recenzowaną publikację jako swoistą biblię strojów narodowych i ludowych dla regionu Slepo.

Evira Hantscho w swojej pracowni w Slepem. Fot.: dr Justyna Michniuk.

Nikt jeszcze w taki sposób nie pisał o strojach serbołużyckich. Nie znam także żadnej polskiej czy niemieckiej publikacji o tej tematyce, która wymieniałaby wszystkie warianty danego stroju regionalnego, dla każdej z osób, w tym przypadku zaangażowanych w ceremonię zaślubin i wesela. Tylko w tej książce znajdziemy opisy każdego detalu stroju, z jego zdjęciem i informacją w jaki sposób należy ten strój prawidłowo założyć i na co zwrócić uwagę. Publikacja stano więc przewodnik po strojach i ubieraniu strojów, który ma charakter uniwersalny i nie ulega przedawnieniu. Kolejne generacje mogą dzięki niemu od podstaw uszyć i potem założyć dany wariant stroju w poprawny sposób. Nie pochwalam jednak tylko ogromu wiedzy fachowej i dbałości o najmniejszy szczegół, które dostrzegam w tej książce. Pod warstwą wielu informacji kryje się bowiem nic innego, jak głęboka i z serca płynąca miłość do strojów ze Slepego, autorki większości tekstów i pomysłodawczyni publikacji, Elviry Hantscho. Jej serbołużyckie korzenie i miłość do swojej małej, regionalnej ojczyzny, a także lata badań i dziesiątki godzin rozmów z ostatnimi kobietami, które szyły stroje, doprowadziły do powstania tej i kilku innych publikacji fachowych. 

Polecam tę publikację wszystkim zainteresowanym strojami ludowymi Serbołużyczan, władającymi językiem niemieckim. Niestety nie sądzę, aby książka doczekała się w całości kiedykolwiek polskiego przekładu. 

Autorka recenzji: dr Justyna Michniuk
Dla iSAP – Słowiańska Agencja Prasowa

Przypisy

[1] Dialekt slepjański to dialekt języka górnołużyckiego, którym obecnie posługuje się jedynie kilka osób w podeszłym wieku. Próby uratowania dialektu zostały niestety podjęte zbyt późno. Sam dialekt został natomiast udokumentowany w postaci pisemnej oraz jako nagrania osób, posługujących się tym oryginalnym dialektem. Przypis własny J.M. 
[2] Por. Свадебные рушники, https://web.archive.org/web/20090428091306/http://www.svadbavrn.info/content/tema/ven-rushniki.html, dostęp z dnia 10.02.2024.
[3] Niemiecki oryginał: ˶Schönheit vergeht. Hektar bleibt˝.
[4] Morga (także mórg) to historyczna jednostka powierzchni, używana w rolnictwie. W Europie to ok. 0,33–1,07 hektara.
[5] Chodzi o cytat, poniekąd reklamujący sam film: ˶Uroda przemija. Ziemia pozostaje˝. Przypis własny J.M.
[6] Wystawa została otwarta w sierpniu 2021. Przypis własny J.M.
[7] Por. Etnografia Lubelszczyzny – zaręczyny i wesele, Opracował Piotr Lasota, https://teatrnn.pl/leksykon/artykuly/etnografia-lubelszczyzny-zareczyny-i-wesele/, dostęp z dnia 20.02.2024.
[8] Die Schleifer Tracht. Hochzeit/Slĕpjańska burska drastwa. Swařba,Verein Kólesko e.V., Cottbus 2023, s. 13. 
[9] Tamże, s.15. 
[10] Edmund Schneeweis, Feste und Volksbräuche der Sorben, Berlin 1953, s. 34.
[11] Tamże, s. 34. 
[12] Paul Sartori, Sitte und Brauch-Handbücher zur Volkskunde, Verlag von Wilhelm Heims, Leipzig, 1910, s. 85
[13] Dialekt slepjański; cesna a njecensa njewesta/cesny a njecesny nawoženja, Die Schleifer Tracht. Hochzeit … s. 197, s.297
[14] Balke Lothar, Lange Albrecht, Die Schleifer Tracht [w:] Sorbisches Trachtenbuch, Domowina Verlag Bautzen, 1985, s.73-75.
[15] Gładźarnica – Die Schleifer Tracht: II. Das Kirchenjahr, Verien Kólesko e.V., Druckerei Schiemenz GmbH, Cottbus 2020, s. 15.
[16] Die Schleifer Tracht. Hochzeit…, s. 197-200. 
[17] Tamże, s. 201.
[18] Balke Lothar, Lange Albrecht, Die Schleifer Tracht…, s. 77 i 81. 
[19] Patrz też: Justyna Michniuk, Gładźarnica. Recensija [w:], Rozhlad. Serbski kulturny časopis, čisło 4, lĕtnik 71., s.22-23 oraz Justyna Michniuk, Rec. Gładźarnica – Die Schleifer Tracht: II. Das Kirchenjahr (Slěpjańska burska drasta: II. Cerkwinske lěto) [w:] Zeszyty Łużyckie 55 (2021), s.367- 370.