Ładowanie

“Czerwona Baśń” pochłania żywcem

czerwona baśń

“Czerwona Baśń” pochłania żywcem

W czasie bliżej nieokreślonym, w miejscu niezbyt dokładnie na mapie oznaczonym, znajduje się niewielka wioska. Mieszkańcy tejże wioski wiodą sobie spokojny i w miarę bezpieczny żywot. Przynajmniej przez kilka, kilkanaście lat. Nadchodzi jednak ten dzień, w którym zgodnie z tradycją wybiorą jedną jedyną dziewczynkę w wiosce, która wejdzie do lasu.

Autor: Wiktoria Korzeniewska
Tytuł: Czerwona baśń
Wydawnictwo: Aniversum
Ilość stron: 150
Data premiery: 2020-09-22

Ta tradycja, a raczej zwyczaj, jest cyklicznie powtarzana. Wybrana dziewczynka przywdziewa czerwony płaszcz i szuka w lesie polanki porośniętej kwitnącymi makami. To na tej właśnie polance mieszka Ta. O nieczesanych od lat włosach i o wiecznie głodnych zębach. Ta o nodze bez skóry, mięśni i krwi. Ta, która zjada.

Czerwony Kapturek

Gretel to dziewczynka, która została wybrana, by udać się w głąb lasu w poszukiwaniu Tej. Gretel ubrała długi, czerwony płaszcz z kapturem bowiem „czerwona barwa od złego strzeże”. Czy aby na pewno? Naprawdę to nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, co czeka dziewczynkę, jak już odnajdzie makową polankę. Krążą opowieści, że dziewczynki są pożerane. Czy jednak pożeranie, zjadanie, może mieć wyłącznie jedno, jedyne znaczenie? Coś zawsze się kończy i coś się zaczyna, a koniec nigdy nie jest jednoznaczny.

Raz, dwa, trzy, cztery,
wszedł do lasu człek,
pięć i sześć,
wyszła śmierć.
(rosyjska wyliczanka)

 

Baśń nie dla dzieci

Czerwona baśń bez wątpienia jest baśnią. Na 150 stronach książki Wiktorii Korzeniewskiej znajdziemy cały bukiet znanych nam z dzieciństwa postaci. Jest przykładowo Baba Jaga, Czerwony Kapturek, wilk, lis, licho i kilka innych bohaterów. Jest tajemnica, jest przemiana i jest las. Las, który wydaje się dominować i wręcz emanować złem, niebezpieczeństwem i groźbą śmierci. Las o poplątanych ścieżkach, gęstym poszyciu, gnijącej ściółce, wysokich, dumnych drzewach. Taki las z pewnością nie zaprasza okolicznych mieszkańców na grzybobranie. On jest i pokazuje swoją potęgę i mrok. Cała baśń Wiktorii jest miejscami krwawa, wręcz brutalna. Zawsze gdzieś w tle można wyczuć zagrożenie i strach. Dialogi między bohaterami książki także raczej nie przypadną do gustu najmłodszym. Zdecydowanie jest to książka dla starszych czytelników.

Mieszanka legend

W tym miejscu muszę przyznać, że sprytna fuzja różnych baśni, legend, podań, opowieści czy powiedzeń (tak, także do zwykłych powiedzeń i przesądów można znaleźć nawiązanie) wyszło autorce doskonale. Osobiście nie mam nic przeciwko, by połączyć podania z różnych części naszego kraju, a nawet spoza jego granic, w jedną spójną całość. Każdy z bohaterów jest wyraźny, ma swoje rozterki i przemyślenia. Czasami może zbyt moralizatorskie, ale można to tłumaczyć dość specyficzną sytuacją, w jakiej są przedstawieni. Opisy, zwłaszcza otoczenia odgrywającego dużą rolę w książce, potrafią zbudować niesamowity klimat i wizję świata, jaki autorka chce nam pokazać. Kogo zatem spotkamy „z paszportem w ręku”? Dokąd sięga Horyzont? Czy wybaczysz autorce liska? To pozostawiam czytającym. Czytając Czerwoną baśń, w kilku miejscach zauważyłem zamiłowanie autorki do Katherine Arden czy Harrego Pottera. A może tylko mi się wydawało?

Wejdź do lasu

Czerwoną baśń mogę szczerze polecić. Nie zawiedziecie się wkraczając do lasu, który wykreowała Wiktoria. Warto samemu poszukać nawiązań do przeróżnych podań, powiedzeń i przesądów. Doskonałym wprowadzeniem do każdego rozdziału, jest króciutka informacja na ich początku. Nie jest to wskazówka, ale coś, co utrzymuje tajemniczy klimat tej baśni.

Wejdź i nie dziw się niczemu,
Uwierz w dziwy, które widzisz…
(rosyjska pieśń ludowa)

KUP KSIĄŻKĘ

Okładka książki “Czerwona baśń”. Na prawie cytatu.

Autor recenzji: Marcin Patela
Korekta: Adrianna Patela
W ramach iSAP – Słowiańska Agencja Prasowa

#współpracareklamowa