Ładowanie

Książęcy ślub Słowian w Niemczech

słowiański ślub

Książęcy ślub Słowian w Niemczech

„Visi nadübrijsi a vili lüko ka vosij radüstai!” – To gratulacje z okazji ślubu w języku Obodrytów, który umarł przed wiekami, a dokładniej w drzewiańsko-połabskim dialekcie języka Obodrytów.

W ten sposób dziennikarz iSAP i historyk Werner Měškank z Dolnych Łużyc przekazał w sobotę, 17 września 2022 roku, swoje gratulacje z okazji zawarcia związku małżeńskiego pewnej wyjątkowej parze. Tego dnia bowiem Georg Alexander książę meklemburski (niem. Herzog zu Mecklenburg, 31 lat) i Hande Macit (29 lat) powiedzieli sobie Tak! w kościele miejskim w mieście Neustrelitz. Państwo młodzi są oficjalnie małżeństwem już od czerwca tego roku, kiedy to wzięli ślub cywilny i mieszkają na stałe w Rotterdamie.

Słowiańskie instrumenty strunowe

Kim byli słowiańscy przodkowie Georga Alexandra?

Około 500 osób uczestniczyło w katolickiej ceremonii ślubnej, która odbywała się w trzech językach: angielskim, niemieckim i częściowo także holenderskim. Miasto Neustrelitz w niemieckim kraju związkowym Meklemburgia-Pomorze Przednie stało się w ten sposób, po raz kolejny od dłuższego czasu, świadkiem ślubu w domu szlacheckim, który ma zachodniosłowiańskie korzenie. Przodkiem rodziny Georga Aleksandra księcia meklemburskiego jest bowiem słynny obodrzycki słowiański książę Niklot, który stracił życie w 1160 roku w walce z siłami zbrojnymi niemieckiego księcia Henryka Lwa (niem. Heinrich der Löwe, 1130 – 1195). Niemiecki historyk Otto Vititesse (1880 – 1948) napisał o Niklocie w 1919 roku:

„Za swoją misję uważał zachowanie potęgi Słowian. Jest i pozostanie narodowym rycerzem swojego narodu obodrzyckiego(…) W ten sposób został on również ukazany na posągu konnym nadludzkiej wielkości, wysoko nad portalem w zamku Schwerin”

Potomkowie meklemburskich książąt i wielkich książąt Obodrytów żyją jednak do dziś. Należą obecnie do najstarszej szlachty w Niemczech i przyznają się do swojego obodryckiego, czyli słowiańskiego pochodzenia.

Niecodzienne nabożeństwo z udziałem specjalnych gości

Nabożeństwo poprowadzili pastor Bernhard Szymański z katolickiej parafii w Neustrelitz oraz jego holenderski kolega, pastor Sjaak de Boer. Ewangelię czytał baron Ennio di Sisto. Świadkami małżeństwa byli Laura van Lanken i Zwentibald van Blokland. Odczytali oni również prośby o udane małżeństwo i zdrowie pary młodej wraz z siostrą oraz bratem pana młodego, księżną Olgą zu Mecklenburg i księciem Michałem zu Mecklenburg. Baronowa Marja Tedeschi, śpiewaczka operowa, wykonała solo Ave Maria, a baryton baron prof. dr Guiseppe Tedeschi wykonał na koniec utwór Panis AngelicusWśród gości weselnych znalazła się także córka zmarłego w 1996 roku Christiana Ludwika księcia Meklemburgii-Schwerin, Donata, księżna Meklemburgii. Mimo, że linia jej rodziny oficjalnie wygasła, ponieważ jest ona płci żeńskiej, nadała swojemu synowi imię Niklot. Jej mąż to Aleksander von Solodkoff, pochodzący ze szlachty rosyjskiej, autor publikacji o słynnych jajach Fabergé. Aleksander von Solodkoff był niewątpliwie wzruszony, kiedy dowiedział się, że jego książka o słynnych pisankach rosyjskiego cara była znana także wśród Serbołużyczan i wchodziła w skład zbiorów folklorystycznych serbołużyckiego etnografa doktora Lotara Balke w Drebkau.

Dlaczego w żyłach królów angielskich płynie również słowiańska krew?

Niemal pod koniec nabożeństwa goście weselni uczcili na minutę pamięć zmarłej niedawno królowej angielskiej Elżbiety II. Stało się tak z powodu pokrewieństwa obu rodzin arystokratycznych. Nie jest powszechnie znane, że dynastia królów angielskich od XVIII wieku ma również słowiańskie geny. Zwłaszcza że w 1761 roku 23-letni wówczas król Anglii i Irlandii Jerzy III i 17-letnia Zofia Charlotta księżna Meklemburgii-Strelitz wzięli ślub. Księżna Meklemburgii była urodzoną w miasteczku Mirow na północy Niemiec potomkinią księcia Niklota. Została koronowana w tym samym 1761 roku jako królowa angielska i urodziła królowi 15 dzieci, w tym dwóch przyszłych królów Wielkiej Brytanii. Stąd właśnie geny słowiańskie w angielskiej rodzinie królewskiej.

SŁOWIAŃSKI ŚLUB SŁOWIAN
Książe Georg Alexander z małżonką Hande Macit

Wiwaty na cześć nowożeńców i niecodzienny żart

Około stu osób zgromadziło się przed kościołem, aby wiwatować i pozdrawiać młodą parę po ceremonii ślubnej.  Podczas uroczystego opuszczania kościoła, przed parą młodą szły ubrane na biało drużki, które sypały kwiaty. Także samochód nowożeńców był udekorowany białymi kwiatami oraz symbolem domu szlacheckiego-kwiatem strelicji królewskiej. Przed kościołem nie było jednak zbyt wiele czasu na wiwaty, ponieważ nagle zaszło słońce, a silny wiatr i opady deszczu, rozproszyły zgromadzony tłum. Małżonkowie musieli szybko wejść do samochodu i machając, powoli odjechali. Pewnie niewiele osób zauważyło, jaki niecodzienny żart skrywał elegancki czarny samochód nowożeńców: na numerze rejestracyjnym widniały trzy duże litery BOH…! W języku górnołużyckim i w języku słowackim oznacza to po prostu Boga.

Czas na wesele! 

Po nabożeństwie i ceremonii ślubnej odbyło się uroczyste przyjęcie w restauracji Helgoland. Wśród 130 oficjalnie zaproszonych gości honorowych znalazł się również serbołużycki pracownik muzeum Werner Měškank z żoną i synem Stanisławem. Ojciec pana młodego, 66-letni Georg Borwin książę meklemburski, który od 2001 roku jest głównym przedstawicielem całego domu szlacheckiego Mecklenburg-Schwerin i Strelitz, przedstawił gościom byłego dyrektora Muzeum Serbołużyckiego jako swojego wieloletniego przyjaciela. Łużyczanin z Dolnych Łużyc podziękował parze młodej i rodzinie szlacheckiej śpiewając ludową pieśń weselną Katy mês Ninka bayt? (dosł. pol. Kto będzie oblubienicą?). Goście weselni nagrodzili wykonanie pieśni długimi brawami. Pieśń z siedmioma zwrotkami jest przecież jedyną zachowaną pieśnią ludową w języku drzewiańsko-połabskim. Pastor Christian Hennig von Jessen, (1649 – 1719), który napisał tę pieśń około roku 1700, na szczęście zaopatrzył ją również w nuty.

„Pieśń, którą Wendowie śpiewają, gdy są w towarzystwie /… / jest czasem wesoła”

SŁOWIAŃSKI SLUB
Werner Meschkank wykonuje jedyną zachowaną pieśń weselną w j. obodryckim, w tle książe Michael zu Mecklenburg.

…i na prezenty!

Goście z Dolnych Łużyc wręczyli młodej parze wyjątkowy porcelanowy wazon ozdobiony dwoma kwiatami strelicji królewskiej. Zdobienia wykonała malarka na szkle i porcelanie, pani Birgit Pattoka z Bergen koło Hoyerswerdy. Egzotyczny kwiat strelitzia reginae jest przecież symbolem szlacheckiego rodu Mecklenburg-Strelitz. Dodatkowo na wazonie pomiędzy kwiatami namalowano życzenia ślubne w języku obodrzyckim. Wręczając ozdobny wazon, Werner Měškank życzył młodej parze, aby nie zapomniała o swoich słowiańskich korzeniach i nadal wspólnie je kultywowała. Kartkę z życzeniami z Dolnych Łużyc ozdobiły słowa z poematu epickiego Wesele łużyckie, pióra najważniejszego dolnołużyckiego poety Mato Kosyka (1852 – 1940).

Zainteresowanie Słowianami i jego przejawy

Brat pana młodego, 28-letni Michael książę (niem. Herzog zu Mecklenburg), powiedział w rozmowie z gośćmi z Dolnych Łużyc, że chciałby kiedyś odwiedzić Łużyce i zobaczyć autentyczną kulturę serbołużycką. Siostra pana młodego, 34-letnia Olga księżna zu Mecklenburg, ujawniła także, że kupiła już kilka książek do nauki serbołużyckiego, ponieważ chciałaby się nauczyć tego języka. To była kolejna niespodzianka w tą nietypową sobotę w Neustrelitz.

I ja tam byłem, miód, piwo piłem, bo każda stara baśń tak się przecie kończyć powinna…

Autor artykułu: Werner Mĕškank-Meschkank
Tłumaczenie: Justyna Michniuk
Korekta: Karolina Lisek
W ramach iSAP – Słowiańska Agencja Prasowa