Ładowanie

Borutus Akustikus – wywiad na serio i z przymrużeniem oka

boruta

Borutus Akustikus – wywiad na serio i z przymrużeniem oka

Cześć Rudobrody! Spotykamy się ponownie na antenie Radio Praga, tym razem audycji Folkomat, jako że nowa płyta Diaboła jest 100% akustyczna. Diaboł Boruta tym samym dołącza do elitarnego grona akustycznego folkmetalu, w której jest już Percival, Skyforger, Merkfolk i inni. Skąd jednak naprawdę wziął się pomysł na tę akustykę? A i słyszę fajne żeńskie wokale…

Dzień dobry, dzień dobry! Płyta „Borutus Akustikus”, czyli nasz ostatni krążek, ukazał się w kwietniu tego roku, a pomysł na tę płytę pojawił się już rok wcześniej. Niemniej nie tylko te nagrania są naszymi pierwszymi akustycznymi, gdyż jakieś siedem lat temu nagraliśmy trzy kawałki w wersji akustycznej. Jeden z nich, „Byłem ongi dębem”, jest dostępny na YouTube do posłuchania, także pomysł jest nowy, ale stary.

A sprecyzowany został po koncercie charytatywnym Solidarni z Ukrainą, który organizowałem w Teatrze imienia Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, kiedy zaczęła się wojna w Ukrainie i trzeba było pomóc na tyle, na ile się dało, czyli zebrać pieniądze. Na tym koncercie zagrały również Guitar Force i Żmije, a z nami zaśpiewały dziewczyny, aktorki z teatru czyli Dagny Mikoś, Justyna Król oraz ich nauczycielka śpiewu Dominika Kindrat. Wyszło bardzo fajnie, na akordeonie zagrał jeszcze Mirek Mamczur, nasz były gitarzysta i tak to się fajnie zgrało, że stwierdziliśmy, że nagrywamy całą płytę. Nagraliśmy ją bardzo szybko, dziewczyny bardzo fajnie zaśpiewały. Udało nam się to jesienią dopiąć, trzask-prask i mamy Borutusa Akustikusa. Są to nasze kawałki w wersjach akustycznych, ale jednak z rockowym zacięciem, bębny są specjalnie pozmieniane względem tych metalowych wersji… Chociaż Czarownica, jako nowy kawałek na wcześniejszych płytach nie występował, więc jest TYM CZYMŚ nowym.

Krążek Borutus Akustikus rozpoczyna się Wietrznikiem. Opowiedz o tym pare słów.

Wietrznik był skomponowany i nagrany na płycie Widziadła, a co do tekstu to chyba tutaj każdy musi sobie sam interpretować jak to rozumieć… To jest taka trochę baśniowa opowieść o Duchu Wiatru, który przelatuje, przepływa, porusza się między opłotkami, domostwami i otaczającą nas przyrodą. To jest taki dobry duch… a resztę niech sobie każdy sam zinterpretuje, bo tak chyba jest najlepiej.

boruta

Okładka płyty Diaboł Boruta. Na prawie cytatu.

Żeńcy i Południca to dobrze znany temat unikania w samo południe prac polowych, a kawałek utrzymany jest w pewnym sensie w klimatach folk americana z domieszką latino. Czy ta południca działa również za wielką wodą, wśród emigrantów?

Jakie grube słowa, hehe… Panie kochany, tak naprawdę to chcieliśmy się trochę upodobnić do Tercetu Egzotycznego i dlatego ten kawałek tak właśnie brzmi. A tak na serio, to czy południca działa za Wielką Wodą? Pewnie tak, jeżeli jesteś takim bratem Pawlaka, który musiał wyemigrować do Stanów i łaził po polach, i nagle na głowę spadła mu bizonia kupa albo strzała Indianina, no to ta nasza południca równie dobrze mogła być pierwsza i mogła go gdzieś tam pociąć, ale nie była, więc… hehe… osobiście za wielką wodą południcy osobiście nie widziałem, ale to może dlatego, że nie byłem za wielką wodą. Ale co ma wisieć, nie utonie; szczególnie, żeby pojechać z folk americana z domieszką latino, wziąć kastaniety i ja myślę, że mógłbyś wtedy z nami wystąpić na scenie z tymi kastanietami, w jakiejś zwiewnej kiecce i sombrero, i to byłby dobry pomysł na choreografię. Rozumiem, że jesteśmy umówieni?

No ba, hehe…

Świetnie, bardzo mi się to podoba.

Pielgrzym to muzycznie poezja śpiewana, choć sama postać pojawiła się już w wersji elektrycznej na poprzednim albumie Diaboła. Jak to jest z tym pielgrzymem?

Poezja śpiewana…Hm… Chociaż… Pielgrzym pojawił się na Żywiołach i jest to kawałek o wędrowcu, który po prostu chodzi i chyba szuka swojego szczęścia, i chce wrócić do ukochanej. To również jest tekst, który każdy może sobie zinterpretować na swój sposób. Natomiast, jakbyś się wybrał w Bieszczady i połaził po Połoninach, to mogą cię takie myśli złapać, jak jakiegoś takiego wędrowca… Złapać trochę spokoju, zresetować łepetynę. Chyba że wybierasz się z nami na wyprawę alko-turystyczną tamże, to wtedy raczej ta melancholia cię nie złapie, natomiast najpewniej złapie cię głupawka. Zapraszam, zatem jesteśmy umówieni już na drugie spotkanie. Pięknie nam się to wszystko układa!

Byłem Ongi Dębem – chłop jak dąb? I dużo polskiego słowa – opowiedz o tym. 

Byłem Ongi Dębem pojawił się na płycie Stare Ględźby czyli dawno temu, chyba w 2014, nie pamiętam… [2015 – przyp. Red.] Ale to nie jest mój tekst a Franciszka Fenikowskiego. Drzewiej zdarzało się nam korzystanie z czyichś wierszy, wrócimy jeszcze do tego tematu… A chłop jak dąb? No pewnie, że trzeba być chłopem jak dębem!

„Nocą rozszeptaną/na pochmurnym nowiu/gdy z Odry nie patrzą srebrzyste księżyce” to trzeba być chłopem jak dąb, żeby przejść przez tę  Odrę! I tego życzymy każdemu wojowi polskiemu! Żeby był chłopem jak dąb! A jak trzeba będzie trzy łby ściąć za jednym zamachem, to żeby to zrobił bez najmniejszego problemu!

Zapraszam do zapoznania się z tym tekstem, jest naprawdę dobry. A będzie i trzecia wersja tego kawałka. Tak nas fantazja poniosła, że w tym roku ukaże się druga płyta i będzie to Borutus Metalus, a otóż dla czemuż? A otóż dlategóż, że od jakiegoś czasu gramy koncerty bez klawiszy, i mamy w głowie takie “The Best of Na Żywo Ale W Studio”, a i chcemy pokazać troszeczkę inny obecnie wygląd Borutusa, który gra tylko gitarowo-bębnowo. To będzie przegląd przez nasze wszystkie płyty, zagrany stricte metalowo. Planujemy ukazanie się tej płyty w listopadzie, w limitowanej edycji, jako niezobowiązująca pozycja w naszej dyskografii.

Czarownica i wianek z kłosów, które razem z głową ścięła – jak to było?

To jest takie trochę mrugnięcie oka mojego do czytelników i fanów Terry’ego Pratchett’a. Tak mi wpadło do głowy, żeby spotkać Babcię Weatherwax z naszą południcą. I taka też jest ta historia, że południca przychodzi do babci, która siedzi na progu swojego domu i przychodzi do niej z prośbą o pomoc, bo nie chce już ścinać głów. I babcia, która wszystkim potworom i poczwarom pomagała, pomaga również południcy przynosząc jej spokój. W wersji akustycznej ten kawałek trochę odbiega od innych, jest bardziej mroczny, no ale i tekst jest mniej radosny. Zatem tutaj, zresztą nie tylko w tym kawałku, przykładamy uwagę do tego, żeby słowa pasowały do muzyki, zarówno klimatem jak i atmosferą, i współgrały ze sobą tak dobrze, jak tylko mogą. Bez sensu jest, gdy kawałek jest wesoły a śpiewam o wykopywaniu zdechłych psów. Albo odwrotnie, wiele jest ciężkich kawałków — a śpiewanie o dupie Maryny… To u nas tego nie ma, staramy się dopasować, żeby muzyka współgrała z tekstem.

Rusałka to muzycznie klimaty rodem z polskiego folku lat 90 ubiegłego wieku, coś trochę jak Mikołaje, Chudoba, Dikanda, trochę Czeremszyna… Czy czerpałeś przy tym kawałku inspiracje z tamtych czasów, czy to po prostu tak wyszło?

Trudne słowa… W latach 90. nie słuchałem folku. O Czeremszynie słyszałem, natomiast w tamtym czasie graliśmy z Misterią dużo mocniej, czyli black/death merat, ale zahaczaliśmy o folk. Z folku słuchaliśmy wtedy Garmarny i Hedningarny. Rusałka to nie jest również mój tekst! Pochodzi on z początku XX wieku i jest białoruskiego autora, Maksima Bahdanowicza (w polskim tłumaczeniu), który potrafił słowiańskie klimaty niesamowicie opisać i bardzo poetycko przekazać. Tak mi się ten tekst spodobał, że dopasowaliśmy go do muzyki, trochę muzyki do tekstu, żeby ta Rusałka trochę się rozpędzała i miała pazura, by na śmierć załaskotać – ale też, żeby była trochę wesoła i taka, na dwoje babka wróżyła. I tak nam się udało ten kawałek posklejać, wiersz z muzyką, a pierwsza jego wersja pojawiła się na płycie Widziadła.

Srebrne Żmije – tu klimaty brzmieniowo niczym folk morski, ale tematyka raczej lunarna. Pogadajmy o tym.

Srebrne Żmije są również wierszem Maksima Bahdanowicza i też w polskim tłumaczeniu. Dla nas ten kawałek jest bardziej rock’n’rollowy i też pojawił się na naszym pierwszym długograju. Lubimy go grać na koncertach, bo jest szybki, krótki, na wesoło — dobra zabawa — a tekst opowiada o tych żmijach, które się doskonale bawią i zachęcają do psikusów… Teledysk do tego nagraliśmy, można zobaczyć, bo jest na YouTube, i pośmiać się z naszych pomysłów w jego realizacji.

Ginia: Sobótki – tu podobnie jak w przypadku Rusałek dosłuchałam się klimatów wczesnofolkowych…

Nie wiem co to jest klimat wczesnofolkowy, ale uznaję, że tak. Tekst akurat jest mój i tutaj też dużą uwagę przywiązywaliśmy do połączenia słów z muzyką, żeby to się zgrywało ładnie jako całość. Kawałek rozwija się, stanowiąc zapowiedź szaleństwa sobótkowego i Nocy Kupały. Potem następuje uspokojenie, gdy przychodzi świt… I to też jest kawałek pierwotnie umieszczony na Widziadłach. Nagraliśmy do tego teledysk we Wiosce Fantasy w Kuńkowcach pod Przemyślem. Polecam to miejsce, pojedźcie, zobaczcie, bo to mistrzostwo świata! A ujęcia są z autentycznego wydarzenia Nocy Kupały, która tam miała miejsce wtedy, więc to wszystko jest jak najbardziej prawdziwe. Sam tekst jest o szukaniu skarbów, szeroko pojętych.

Na deser W Moim Ogródecku – i jeden z wielkich rodzimych evergreenów i od razu powiem, że szacun, że nie Lipka Zielona. Utwór zagrany ze stepowo-kozackim biglem. Skąd pomysł?

W Moim Ogródecku też już się kiedyś pojawił, albo na Czarach albo na Widziadłach {na Widziadłach – przyp. Red.], ale Lipka na metalowo też się pojawiła, ha, ha! To jest takie mrugnięcie okiem, że ten nasz folk, a w zasadzie taka ludowizna, też może być zagrana i zaśpiewana troszeczkę mniej discopolowo; i tak nam się to chyba udało zrobić. Jest w tym trochę więcej takiej naszej zabawy po prostu.

Pogadaliśmy o płycie, czas pogadać o graniu na żywo. Diaboł akustycznie już zadebiutował. A kiedy jeszcze?

Tak, Diaboł grał akustycznie i może zagrać w każdej chwili. Tak akustycznie jak i metalowo. Mamy przygotowane oba materiały, więc jak ktoś by chciał nas zaprosić na koncert, to zapraszamy do kontaktu. Możemy zagrać i tak, i tak, a nawet połączyć jedno z drugim.

Dzięki za poświęcony nam czas i… kiedy pijemy ten jogurt?

To się umówiliśmy przecież, jeden na scenie z kastanietami a drugi w Bieszczadach na alko-turystyce.

Wywiad w Radio Praga mozna odsłuchać klikając tutaj

Gość wywiadu: Wywiad z Pawłem „Rudobrodym” Leniartem z Diaboła BorutyDziennikarze:  by Ginia i Vilcinescu
Wywiad spisał: Vilcinescu
Redakcja: Karolina Lisek
Transkrypcja wywiadu w ramach iSAP – Słowiańska Agencja Prasowa

 

Opublikuj komentarz