Ładowanie

Pomalowany wiking – historia makijażu

Pomalowany wiking – historia makijażu

Historia makijażu jest prawie tak stara, jak historia cywilizacji. Ludzie od zarania dziejów pragnęli się wyróżniać, upiększać lub upodobnić do kogoś lub czegoś. Taka ludzka natura. Jaki makijaż stosowali Skandynawowie?

Makijaż od najdawniejszych czasów

Oficjalnie historia makijażu rozpoczęła się ok. 12 000 lat temu, kiedy to ludzie odkryli zdolności lecznicze olejów zapachowych, chociaż samo malowanie twarzy mogło odbywać się już znacznie wcześniej. Dało to początek rozwojowi całego przemysłu kosmetycznego. Chęć upiększenia się lub upodobnienia do swoich ideałów była tak duża, że często stosowano substancje, które były trujące, ale pozwalały uzyskać pożądany efekt. Makijaż był wykorzystywany przez starożytnych zarówno w celu upiększania, jak również w celach religijnych oraz rytualnych. Często też malowanie miało odstraszyć wroga i wywołanie w jego szeregach strachu i paniki. Wraz z rozwojem cywilizacji dostępne były coraz bardziej zaawansowane techniki makijażu, jak i surowiec z którego pozyskiwano różne odczynniki — począwszy od barwników pochodzenia roślinnego, aż po barwniki pochodzenia mineralnego.

W starożytnym Egipcie, kobiety używały do pielęgnacji i zdobienia swoich twarzy galenowego mesdemetu. Wykonany był z miedzi i ołowiu oraz tłucznia malachitu. Tlenek cynku i tlenek ołowiu nadawały mesdemetowi charakterystyczny kolor – czarny lub niebiesko-czarny. Kobiety nakładały tę pastę na swoje twarze, szczególnie w okolicach oczu, aby podkreślić je i nadać im głębię. Mesdemet był używany nie tylko do celów dekoracyjnych, ale także jako ochrona przed słońcem. Warto jednak zaznaczyć, że jest on niebezpieczny dla zdrowia, ponieważ ołów jest toksycznym metalem. Długotrwałe stosowanie kosmetyków zawierających ten pierwiastek mogło prowadzić do zatrucia i poważnych problemów zdrowotnych. Niemniej jednak starożytni Egipcjanie nie byli świadomi tych niebezpieczeństw, a mesdemet był szeroko stosowany jako popularny kosmetyk.

W Japonii i Chinach, przez prawie całą ich starożytną historię, popularna była blada cera (co jest modne również obecnie), którą Japonki uzyskiwały poprzez nakładanie na twarz pudru ryżowego. W okresie Edo (1603-1868) popularne były tzw. tatuaże, znane jako tonburi lub bonten – były to małe wzory umieszczone na jednym lub obu policzkach, najczęściej w postaci punktów, kropek lub krótkich linii.

W wielu kulturach stosowano również hennę w celu czernienia włosów oraz brwi. Jak widać, sam makijaż mógł różnić się w zależności od kanonów piękna panujących w danym okresie lub w danej kulturze. Często też makijaż był zarezerwowany tylko dla klas uprzywilejowanych. W Chinach kilka osób przypłaciło życiem za malowanie paznokci, ponieważ przywilej ten był zarezerwowany tylko dla najwyższej klasy społecznej. W Europie kościół mocno potępiał praktyki makijażu, jaki i inne dawne formy przyozdabiania się, uważając je za relikty pogaństwa, a później satanizmu.

Makijaż wikingów

Historia makijażu sięga tysięcy lat wstecz, a różne kultury na przestrzeni wieków stosowały go z różnych powodów. Jednym z ciekawszych przykładów jest stosowanie makijażu przez Skandynawów, którzy w popkulturze znani są głównie z wojowniczego ducha i długich wypraw morskich. Jednak czy “wikingowie” faktycznie się malowali i dlaczego to robili?

Skandynawowie, mimo że znani głównie jako wojownicy i odkrywcy, również dbali o swój wygląd. Niektóre źródła sugerują, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni z tego ludu korzystali z makijażu, przede wszystkim w celu podkreślenia swojej urody. Niektóre badania archeologiczne sugerują, że używali różnych substancji, aby uzyskać pożądane efekty.

Halfdan Czarny (w koronie) na islandzkim manuskrypcie Flateyjarbók z XIV w.

Jeśli chodzi o wygląd i ich praktyki makijażu musimy być bardzo ostrożni przy wyborze źródeł przekazu. Obecnie temat samych “wikingów” stał się na tyle popularny i rozdmuchany przez media, że trudno oddzielić fikcję od prawdy. Zaczynając, że “wiking” to bardziej zawód, niż stricte przynależność kulturowa. W tym artykule postaram się bazować w miarę możliwości na faktach, obalając część mitów o naszych północnych sąsiadach. Niemniej, nawet podchodząc rygorystycznie do źródeł, liczę się z tym, że ktoś ze skandynawskiej rekonstrukcji historycznej, może wytknąć mi jakieś błędy w tym tekście. Nie ukrywam, że nie spodziewałem się aż tak dużego wykwitu niedopowiedzeń lub teorii spiskowych w zakresie tego tematu.

Informacje o Skandynawach-wikingach posiadamy z paru starych źródeł. Jednym z nich są zapisy mnichów angielskich mających z nimi bezpośredni kontakt. Skandynawscy wikingowie byli dla nich bowiem najeźdźcami. To co często braliśmy w tych przekazach za pewnik, okazało się nieprawdą. Mnisi nienawidzili swoich oprawców (co wydaje się zrozumiałe), dlatego przedstawiali ich jako brudnych, żądnych krwi i gwałtu barbarzyńców. Oczywiście można założyć, że po długiej, morskiej podróży panowie nie pachnieli najpiękniej, niemniej wiele przekazów mówi o tym, że na tle swoich średniowiecznych rywali wikingowie byli istnymi czyścioszkami. “Nie stronili od wody i regularnych kąpieli, co doskonale odzwierciedla słowo laugardag określające sobotę jako dzień mycia”. (ewiking.pl) Pamiętajmy, że wikingowie to nie tylko wojownicy – to także kupcy, inżynierowie i odkrywcy.

Wikingowie – zarówno kobiety, jak i mężczyźni – robili sobie makijaż wokół oczu, chcąc tym podkreślić swoją urodę. Fakt ten potwierdzają różne źródła min. anglosascy komentatorzy, piszący o próżności i ich makijażowych upodobaniach. Informacje te są potwierdzone również przez arabskich podróżników opisujących natomiast Rusów, również piszących o makijażu oczu. Oprócz podbojów trudnili się też handlem i o dziwo spora część ich wypraw miała taki właśnie charakter, na co wskazują opisy autorstwa min. Ibn Rustaha, który mógł ich właśnie w ten sposób poznać i obserwować. Jego ocena była nad wyraz pozytywna, zwłaszcza jeśli chodzi o wygląd i higienę wikingów: “Odzież utrzymują w czystości, a mężczyźni noszą złote bransolety. Sługi swe traktują dobrze i ubierają się wykwintnie, jak przystało na wytrawnych kupców.” Można przypuszczać, że używali również jakichś form kremów lub maści ochronnych, co wiązało się z dalekimi podróżami i narażeniem skóry twarzy na działanie wody morskiej i słońca. Nie udało mi się jednak znaleźć dowodów na to, jest to więc tylko moje prywatne domniemywanie.

Penseta, Gotlandia

U wikingów dbałość o wygląd nie ograniczała się tylko do częstych kąpieli oraz makijażu — przykładali oni szczególną uwagę również do uczesania oraz zadbania o swoje długie brody. Dowodem na to są liczne znaleziska różnego rodzaju grzebieni, szczotek, oraz pęset mających zastosowanie przy zabiegach pielęgnacyjnych włosów lub usuwaniu owłosienia. Znaleziska te występowały zarówno w grobach mężczyzn, jaki i kobiet, ale również w innych wykopaliskach. Powszechność i różnorodność znajdowanych grzebieni oraz innych narzędzi służących pielęgnacji świadczy o dużym znaczeniu ich w życiu codziennym. Dbałość o wizerunek ma liczne potwierdzenia w przekazach z tamtych lat. O dziwo częściej znajdujemy opisy urody mężczyzn, niż kobiet, co może być efektem powszechniejszego kontaktu wikingów-mężczyzn ze światem, gdyż to oni głównie brali udział w licznych wyprawach. U wikińskich kobiet, jak i mężczyzn symbolem urody był jasna nieskazitelna cera oraz zadbane włosy, a u kobiety dodatkowo czerwone rumieńce.

Figurka prezentująca Walkirię. Jej włosy były związane w długi ogon.

Na przykład opis urody Hallgerd jednej z bohaterek sagi o Njallu:  “Była ładna wysoka na swój wiek, miała włosy lśniące jak jedwab, a tak długie, że sięgały poniżej pasa”.

Niektóre cechy urody powodowały, że władcy wikingów zyskiwali swoje przydomki z nimi związane. Tak było na przykład z Haraldem Pięknowłosym, który nim został tak okrzyknięty, miał przydomek Lufa (co oznaczało poskręcane, szorstkie włosy). Władca nie ścinał włosów tak długo, aż nie dokonał zjednoczenia całego kraju. Po sukcesie politycznym umył włosy i zadbał o nie, co zostało spisane i zmieniło mu przydomek z Harald Lufa na Harald Harfager  (piękne włosy).

Wspominanym już synonimem piękna u ówczesnych Skandynawów była gładka jasna cera, którą trudno było utrzymać ze względu na liczne podróże narażenia na rany podczas licznych bitew, czy też działania wiatru, słońca i innych warunków atmosferycznych. Problem ten dotyczył zarówno kobiet jak i mężczyzn, więc zapewne szukano jakichś środków, które by temu zaradziły.

Magia makijażu

Malowanie nie było wykorzystywane tylko i wyłącznie w celu codziennego i odświętnego upiększania, miało też zastosowanie w obrzędach religijnych i magii. Jak donoszą badania archeologiczne, podczas wykopalisk natrafiono na grób wieszczki w Danii w grodzie Frykat. “Obok niej odkryto różdżkę, szkatułkę z pozostałościami białej pasty bazującej na ołowiu (służącej do makijażu)”. Wieszczka więc mogła chcieć się wyróżnić, wybielając swoją twarz, co nadawało jej niecodziennego wyglądu i zbliżało zapewne do symbolu ówczesnego piękna, a jednocześnie podkreślało jej hierarchię i niezwykłość.

Dla dawnych ludów magia była obecna na co dzień i przeplatała się w ich codziennym życiu, a  powyższe znalezisko wskazuje, że makijaż odgrywał ważną rolę, bo podkreślano nim wyjątkowość danej osoby. Idąc dalej tym tropem zapewne część osób, zwłaszcza zamożniejszych i wyżej postawionych w hierarchii, też chciała się wyróżniać i oprócz zdobnych szat oraz klejnotów, mogła wpływać na swój wygląd poprzez choćby rozjaśnianie twarzy bądź tuszowanie jej niedoskonałości.

Grzebień, Szwecja

Jako że Skandynawowie-wikingowie nie mumifikowali swoich zmarłych, trudno nam znaleźć bezpośrednie dowody, a znajdujemy jedynie poszlaki i relacje w zapiskach. Sprawa jest oczywista w przypadku Egipcjan, a nawet u Greków oraz Rzymian, gdyż wygląd dawnych mieszkańców uwidaczniali na swoich malowidłach. Niemniej jednak dbałość o urodę oraz schludność wikingów aż sama się prosi, by posądzać ich o upiększanie się choćby poprzez malowanie twarzy. Tutaj dodatkowo zaciera się niejako granica między kobietami i mężczyznami, ponieważ mieliśmy – na co wskazują wykopaliska archeologiczne – wojowników zarówno płci męskiej jak i żeńskiej. Ta druga więc niekoniecznie musiała być uważana za słabszą,  a co za tym idzie stosowanie kosmetyków nie musiało być przypisane stricte do płci.

Pokonaj wroga dobrze wytuszowanymi rzęsami

Kolejnym miejscem, gdzie makijaż, a bardziej malowanie twarzy miało swoje zastosowanie, była walka. Wikingowie używali farb wojennych, nie skupiając się na konkretnych kolorach, choć często dominowała tam czerwień nakładana ochrą lub krwią. Większe znaczenia miało dla nich przedstawienie totemicznego zwierzęcia, które było patronem rodu.

W popkulturze często można znaleźć współczesne przykłady malowania twarzy wikingów, jednakże czy są one zgodne z tymi, których używali wikingowie przed wiekami? Trudno mi powiedzieć. Skandynawowie-wikingowie nie mumifikowali ciał, więc trudno znaleźć przykład dosłowny tak jak w przypadku starożytnych Egipcjan. Przekazy oraz ryciny z tych czasów nie przedstawiają tego w dokładny sposób, pozostają nam więc w znacznym stopniu wyobraźnia. Tymczasem w Europie, kosmetyki lub makijaż – z tego co wiemy – były raczej traktowane marginalnie i mało prawdopodobne, by były dostępne dla klas niższych. Duży był w tym wpływ kościoła, będący wrogiem wszelkich upiększeń i dodatków, poza złotymi zdobieniami własnych ubrań i zapachem kadzidła. U politeistycznych Skandynawów nie było takich nakazów, dlatego też jest dużo przekazów mówiących o licznych tatuażach, z których część mogła być formą malunków na ciele, które łatwiej wykonać i zmienić. Moda na makijaż w Europie wróciła dopiero w wieku XVIII w. i to na krótko, by w XIX w. znów zostać uznana za niemoralną.

Fakty te czynią wikingów jeszcze ciekawszymi, niż dotąd sądzono. Z powszechnego kiedyś obrazu barbarzyńskich wojowników i bezwzględnych rabusiów wyłania nam się jeszcze obraz zadbanych kupców, podróżników, odkrywców, czy osadników.

Historia makijażu w kulturze Skandynawów ukazuje nam różnorodność i bogactwo tradycji pielęgnacji urody na przestrzeni dziejów.

Makijaż od wikingów, aż po dzisiaj(?)

Obecnie moda na makijaż jest głównie uznawana wśród kobiet, choć i część męska też coraz częściej z niej korzysta. W czasach wikingów rola kobiety była odmienna niż ta w sąsiednich kulturach. Wikińskie kobiety nie były wyrobnicami na usługach mężów, ale pełniły bardziej niezależną rolę – zarządzały majątkiem i gospodarstwem, często broniły jednego i drugiego podczas nieobecności mężczyzn. Niejednokrotnie kobiety potrafiły walczyć na równi z mężczyznami, czasem nawet ich przewyższając. Stąd też pewnie wynikały podobieństwa między przedstawicielami obu płci. Jako iż co jakiś czas wyniki badań naukowych i archeologicznych wywracają nasz świat do góry nogami, zobaczymy co się jeszcze wyjaśni, lub zmieni w sprawie wikingów, których to coraz bliżej poznajemy.

Warto pamiętać, że historia makijażu jest niezwykle zróżnicowana i uzależniona kulturowo. Makijaż wikingów stanowi jedną z fascynujących kart w tej historii. Na koniec może warto – bazując na  pewnym starym powiedzeniu “Nie taki Diabeł Straszny jak go malują“ – stworzyć nowe:  “Nie taki wiking straszny jak się pomaluje”.

Autor artykułu: Tomasz Bacza
Korekta: Ewa Mszczuja Jabłońska
Redakcja: Karolina Lisek
W ramach iSAP – Słowiańska Agencja Prasowa

 

 Literatura: 

Biosna Historia -makijażu https://biosna.pl/historia-makijazu.html

Mirosława Chwil i Bożena Denisow Wybrane Aspekty biokosmetologii.

https://ewiking.pl/pl/n/19

https://cincoterra.wordpress.com/2013/03/25/wielka-tajemnica-atrakcyjnych-wikingow/

Else Roesdahl Historia Wikingów

Robert Ferguson Młot i Krzyż Nowa Historia Wikingów

Edda Poetycka tł. A. Załuska-Strömberg, Wrocław 1985

Saga o Eryku Rudym, Saga o Haraldzie Pięknowłosym, Saga o Ynglingach w: Heimskringla, tł

Andrzej Jelski Tatuaż

http://dlugidom.blogspot.com/2013/02/miss-viking-czyli-o-ideale_24.html

Margeson.Susan M. Wikingowie  CIPBiblioteka Narodowa str 31

Agnieszka Aeglif Czylok Rola i pozycja społeczna kobiety w Skandynawii w IX-XI w

Saga o Njalu, tł. A. Załuska-Strömberg, Poznań 1968

*Rusowie – W X wieku powszechnie za Rusów uważano Normanów. Źródło: ,,Ruś Wikingów” Władysław Duczko. “Skandynawskie pochodzenie Rusów było powszechnie akceptowane. Liudprand, biskup włoskiej Cremony goszczący w Konstantynopolu w połowie X wieku, pisał w Antapodosis o […] Rusios quos alio nos nomine Nordmannos appellamus […], […] Rusios, nos vero a positione loci nominamos Nordmannos […] (H. Paszkiewicz 1954: 124; B. Scott 1993: 76). Dla Liudpranda Rusowie byli po prostu Normanami; nie próbował rozróżniać między tymi, którzy zamiesz­kiwali Skandynawię, a żyjącymi na wschodzie – dla niego był to jeden i ten sam lud”.

 

Opublikuj komentarz