Ładowanie

Słowiański Święty Mikołaj – Weles i Pan wilków?

Słowiański Święty Mikołaj – Weles i Pan wilków?

Święty Mikołaj, którego znamy głównie jako dobrego staruszka spełniającego dziecięce życzenia, ubranego w czerwony kiczowaty strój rodem z reklamy popularnego napoju, ma dużo bardziej rozbudowaną i tajemniczą symbolikę, obecną od wieków w kulturze ludowej. Co ciekawe, pierwszy żywot domniemanego świętego pojawił się dopiero 200 lat po jego śmierci.

Weles – bóg choroby i uzdrowienia

W VI wieku, za panowania cesarza Justyniana, zapisano krótką opowieść zwaną Stratelatis, która stanowiła dużo później podstawę do uznania go za autentycznego świętego, a nie tylko postać legendarną. Z czasem kult Mikołaja zaczął się rozszerzać i jego popularność stale rosła. Do biografii świętego dodawano stale nowe epizody, które były odpowiedzią na ówczesne zapotrzebowanie wśród wiernych. Święty Mikołaj stał się przez to patronem, który udziela pomocy w każdej potrzebie. Był na przykład przywoływany w rytuałach egzorcystycznych, a także jako patron samotnych matek z dziećmi, pasterzy oraz marynarzy, rybaków i studentów. Temu świętemu przypisywane są również liczne wskrzeszenia, najczęściej dzieci i młodzieńców. Kościół katolicki twierdzi, że św. Mikołaj przyczynił się również do odnalezienia wielu zaginionych i odzyskania uprowadzonych dzieci. Wszystkie te historie nie mają jednak pokrycia w źródłach historycznych. 

Mikołaj jako opiekun wilków

Święto Welesa – historia i dotarcie do Polski

wilk święty mikołaj

Litwinka z wilkiem. Domena publiczna.

Najbardziej interesująca jest dla mnie legenda o świętym Mikołaju jako opiekunie wilków. Analizując zawarte w legendzie informacje, doszłam do wniosku, że już jako dziecko słyszałam, że przed pasterką w kościele katolickim za ołtarzem kładziono tzw. wilki. Były to wielkie snopki słomy powiązane powrozami. Miały symbolizować grasujące w beskidzkich lasach watahy, zaś ich umieszczenie za ołtarzem oraz modlitwa do świętego Mikołaja właśnie, miały służyć ochronie gospodarstw przed dzikimi bestiami. Co ciekawe, moje dziecięce wspomnienia znajdują odniesienie w oficjalnej biografii Mikołaja, biskupa Miry, miasta znajdującego się na terenach starożytnej Licji, a dziś obszarów południowo-zachodniej Azji Mniejszej. Jedną z cech, którą przypisuje się temu świętemu, jest obrona przed wilkami. Istnieją podejrzenia, że ten atrybut świętego ma związek z błędną transkrypcją greckiego Λυκία (Licja – kraina, gdzie leży Mira) na λύκος (gr. wilk). O ile jednak powyższą rzekomą pomyłkę da się łatwo wytłumaczyć, osnuty tajemnicą pozostanie zwyczaj wkładania w ręce zmarłego „listów do Świętego Mikołaja”, znany z Rosji z przełomu XVII i XVIII wieku.  Podobno taki list miał decydować o losie duszy człowieka po śmierci. Wymieniano w nim dobre oraz złe uczynki zmarłej lub zmarłego i na tej podstawie był on oceniany na tamtym świecie. Inne pozostałości po wierzeniach dotyczących nie rozpowszechnionych mocy świętego Mikołaja znajdziemy także w języku niemieckim. Występuje tam określenie Wolfsmonat/e, czyli „wilczy miesiąc/ miesiące”. Dawniej nazywano tak czas od początku lub połowy listopada do początku lub połowy grudnia. W tym okresie wilki miały z jednej strony być bardzo aktywne, lecz z drugiej strony, za wstawiennictwem świętego Mikołaja, miały częściej omijać ludzkie osady, ponieważ same były w tym okresie słabe, a tym samym bardziej bezbronne wobec silniejszego człowieka.

Dobry święty Mikołaj czy leśny demon?

Kultura ludowa pełna jest często niewyjaśnionych dotychczas informacji oraz śladów wskazujących na sekretne życie takich postaci jak święty Mikołaj. W polskiej tradycji ludowej znajdziemy przykładowo zapis, że św. Mikołaj opiekował się także wilkołakami, czyli ludźmi, na których został rzucony urok. Ba, ten święty miał rzekomo posiadać także możliwość uwolnienia zaklętego w wilka człowieka od złych mocy. Kiedyś tego typu atrybuty przypisywano duchowi lasu. Również do ducha leśnego zwracali się wcześniej o pomoc myśliwi. Z czasem funkcję ich patrona przejął święty Mikołaj. Dlatego do dziś nie wiadomo, czy wszystkie cechy przypisywane świętemu zostały wymyślone od zera, czy być może przejęto je z istniejących już wierzeń

Skrzat Boruta- prapolskie wcielenie Welesa?

Inne znane opowieści o wilkach

Wilki to stworzenia obecne w mitologii i legendach wielu ludów i narodów. Najsławniejsza jest oczywiście wilczyca kapitolińska, która miała wykarmić Romulusa i Remusa, czy też fakt, że Weles miał mieć możliwość przybierania wilczej postaci. Także kościół katolicki, mimo że uważał wilki za zwierzęta podległe szatanowi, stworzył kilka interesujących podań, w których występowały te zwierzęta. Należą do nich m.in. legenda o wilku gromnicznym, wilk z Gubbio lub święta Brygida i królewski wilk. Obrazują one procesy włączania wierzeń ludowych w obręb chrześcijaństwa, a co za tym idzie również przekształcanie ich i dopasowanie do potrzeb nowej religii dominującej. Miało to miejsce również przy tworzeniu postaci znanej nam dzisiaj jako rozdający prezenty święty Mikołaj.  

Wszyscy znamy zaświaty, ale czym jest zaświat? 

zaświaty słowiańskie, święty mikołaj, weles

Okładka książki. Na prawie cytatu.

Autor: Katarzyna Jackowska-Enemuo 
Tytuł: Między światem a zaświatem
Wydawnictwo: Albus 
Data premiery: wrzesień 2022
Liczba stron: 112
Kolorowe ilustracje: Niki Jaworowska-Duchlińska, 
Oprawa: twarda

KUP KSIĄŻKĘ

Śmierć oraz proces przejścia ze świata żywych do świata umarłych od wieków fascynowały ludzi. Dlatego wokół tematu odchodzenia oraz zaświatów powstała ogromna liczba wierzeń, zabobonów, legend, podań oraz tradycji kultywowanych do dzisiaj.  Katarzyna Jackowska-Enemuo zabiera nas w niezwykłą podróż po historiach związanych po części z krainą umarłych, które jednak mocno osadzone są w świecie żywych. Zaświat został tutaj zdefiniowany jako piąta strona świata, czyli w zasadzie coś nieokreślonego, co wciąż nie zostało odkryte ani zbadane, dokąd nie wiedzie żaden wyznaczony szlak. Autorka tej interesującej pozycji książkowej jest z wykształcenia antropologiem kultury. Jej pasją są śpiew, taniec, sztuka opowiadania oraz szeroko pojęta kultura ludowa. 

Zaświaty słowiańskie w mitologii

W swojej publikacji autorka dzieli się z nami jednak nie tylko swoją wiedzą, ale i przemyśleniami; nie tylko opowiada historie, ale i obszernie je komentuje, pobudzając jeszcze bardziej ciekawość czytelnika poprzez liczne odniesienia do kultur z całego świata. Książka stanowi więc swego rodzaju uniwersalny przewodnik po historiach związanych z krainą umarłych, skoncentrowany jednak na mitologii słowiańskiej, co moim zdaniem stanowi jeden z największych plusów tej publikacji. Katarzyna Jackowska-Enemuo zmusza czytelnika do samodzielnych poszukiwań, wiedza bowiem nie zostaje nam tutaj podana na srebrnym półmisku. Musimy sami myśleć, analizować opowiedziane nam historie, wyciągać z nich wnioski oraz poszukiwać dalszych źródeł, pomagających nam jeszcze lepiej zrozumieć rodzime tradycje słowiańskie i ich symbolikę.

Podróż do słowiańskich zaświatów

Publikacja Między światem a zaświatem zawiera przedmowę oraz 6 opowieści z wyjaśnieniami przeznaczonymi dla dociekliwych, jak nazywa je sama autorka. Dodatkowo na końcu książki pani Jackowska-Enemuo umieściła krótki słowniczek trudniejszych wyrazów oraz pojęć. Całości dopełniają piosenki oraz nuty do tradycyjnych oraz autorskich melodii, do własnego wykorzystania oraz aranżacji. 

Weles według wizji Andreya Shiskina.

Pierwszą opowieścią, którą pragnie nam przybliżyć autorka, jest znane w wielu kulturach na całym świecie podanie o Drzewie Świata. Jego nazwy w innych kontekstach kulturowych to m.in. axis mundi lub Yggdrasil. Po nim następują kolejno historie o Leszym – opiekunie lasu, o Żmiju – strażniku bramy, o Dziadzie – posłańcu i pomocniku, o Mikołaju – opiekunie wilków oraz o Pszczole – przewodniczce dusz. Już we wstępie tej interesującej i niekonwencjonalnej publikacji, autorka zaprasza nas do wyruszenia w indywidualną podróż. Sugeruje, aby każdy wybrał wygodne dla siebie miejsce do czytania, przygotował ulubiony napój oraz, jeśli chce, zabrał ze sobą magiczny talizman. Poprzez ciekawy sposób prowadzonej narracji, rzeczywiście jedna i ta sama opowieść może być odbierana w różny sposób, z zależności od wieku, wiedzy czy też sytuacji życiowej danego czytelnika. Osobiście zauważyłam, że od czasu, kiedy zostałam matką, zmienił się mój sposób postrzegania niedoli dzieci oraz samotnych matek w literaturze. Stałam się bardziej wrażliwa na ich los i wiele negatywnych uczuć, które postaci legend i bajek przeżywają i z którymi muszą sobie radzić, zajmuje moje myśli na wiele godzin, a czasem nawet dni od momentu ukończenia czytania. Książka jest również pięknie ilustrowana, co nie tylko zachęca do lektury, ale i do swoistego zanurzenia się w tych niezwykłych ilustracjach, które pełne są magii. 

Zaświaty, Mikołaj a miejsce człowieka

Fabuła opowieści wydaje się nieskomplikowana. Często ich styl przypomina bajania, jakie antropolodzy i etnolodzy zbierali od prostych, często niepiśmiennych ludzi. Zawierają one jednak ogromną liczbę symboli i nawiązania do dawnych słowiańskich wierzeń, których nie da się w pełni zrozumieć bez sięgnięcia do innych źródeł. Dlatego publikację można polecić zarówno starszym dzieciom, jak i dorosłym, którzy pragną zagłębić się w meandry opowieści i wierzeń naszych przodków. Co ciekawe, w każdym opowiadaniu widać ogromny związek człowieka z naturą oraz szacunek, jakim ją niegdyś darzono. Człowiek i natura stanowiły różne puzzle tej samej układanki, byli połączeni poprzez niewidoczną nić, współistnieli i byli od siebie zależni. 

Święto Dziadów na Białorusi, Stanisław Bagieński, domena publiczna

Przewodnik po słowiańskich motywach

Od Drzewa Świata, poprzez Leszego aż do opowieści o Pszczole, która pomogła samotnej, ciężarnej kobiecie, wszystkie motywy wykorzystane w publikacji można spotkać w podaniach, legendach i baśniach z wielu regionów Polski, Europy i świata. Już pierwsza opowieść nawiązuje do kultu drzew, który jest praktykowany w miejscach do dziś, a nawet został zaadoptowany i dopasowany do współczesnych religii monoteistycznych. Leszy, którego odpowiedniki znaleźć można nawet w kulturach prekolumbijskich, zamyśli się w prezentowanej opowieści do tego stopnia, że zapomina o całym świecie. Na szczęście obudzi go babka makowa, która przypomina w tej konkretnej bajce wiedźmę, czyli kobietę znającą tajemnice natury. Żmij to z kolei znany wielu ludom dobry duch domowy. U Serbołużyczan wierzono, że każdy dom zamieszkuje wąż i jego żona, którzy stanowią odpowiedniki gospodarza i gospodyni. Kiedy umiera pani domu, wraz z nią na tamten świat odchodzi wąż gospodyni, podobnie jest w przypadku śmierci pana domu. Węże te przynoszą domowi szczęście i pomyślność. Nie trzeba ich karmić, ponieważ robią to same, np. pijąc mleko razem z małymi dziećmi i wcale ich przy tym nie krzywdząc (sic!). Postać Dziada wędrownego, nazywanego tutaj posłańcem i pomocnikiem, została niedawno doskonale opisana w publikacji prof. Katii Michajłowej, której recenzja znalazła się na stronie internetowej ISAPu. Nieobca była mi również ostatnia z opowieści, o pszczole jako istocie z duszą. Pszczoła, uważana za symbol pracowitości, ale również uczciwości, była kiedyś otoczona ogromnym szacunkiem, a martwy owad był nierzadko traktowany jako amulet przynoszący szczęście lub niwelujący na przykład ból zęba.  

Dlaczego mitologia słowiańska oraz kultura regionalna nie zostały zawarte w programie nauczania? 

Za każdym razem, kiedy sięgam po lekturę książek związanych z wierzeniami Słowian, jestem pod dużym wrażeniem elementów, które zostały z niej przeniesione i zaadaptowane do chrześcijaństwa. Zachęcam do zgłębiania wiedzy o bóstwach i legendach słowiańskich całą rodzinę i jestem bardzo szczęśliwa, że na polskim rynku wydawniczym, z roku na rok, przybywa książek na temat Słowian – ich kultury, religii i tradycji. Jako dziecko nigdy nie miałam okazji poznać tego fascynującego świata. Kończąc szkołę podstawową, byłam za to prawdziwym ekspertem od panteonu bogów greckich oraz rzymskich. Rozmawialiśmy o nich na lekcjach języka polskiego oraz historii. Nikt za to nie wspomniał ani słówkiem o kulturze Słowian, chyba że w kontekście negatywnym, odnoszącym się do „fałszywych bożków pogańskich”.

Życzyłabym sobie, aby moje dzieci miały okazję od najmłodszych lat obcować raczej ze słowiańskimi bóstwami, mającymi swoje korzenie na znanych im terenach, a nie z obcymi bogami olimpijskimi. Polski system edukacji, ale nie tylko, zaniedbał również nauczanie o kulturze regionalnej, która pełna jest jeszcze elementów dawnych, słowiańskich wierzeń. Mam nadzieję, że świadomi rodzice uzupełnią braki w wiedzy swoich dzieci, aby znały lokalną historię oraz zwyczaje naszych prasłowiańskich przodków.

Życzę udanej lektury!

Autorka artykułu i recenzji: Justyna Michniuk
Korekta: Adrianna Aminae Janusz (Zespół Runika)
W ramach iSAP – Słowiańska Agencja Prasowa

[materiał reklamowy]